Dla całej Unii Europejskiej na politykę rolną jest mniej o 10 proc., dla nas więcej o 10 proc. - nie ukrywał zadowolenia na konferencji po zakończeniu szczytu minister rolnictwa Stanisław Kalemba.
Kalemba przekazał, że część środków z funduszu spójności zostanie przekazanych na obszary wiejskie. Będziemy się zbliżali do średniej unijnej w dopłatach do rolnictwa - podkreślał w Brukseli szef rolnictwa.
Polska naciskana przez inne państwa
Propozycja budżetowa szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, przyjęta w piątek przez szefów 27 państw Wspólnoty, zakłada środki na politykę rolną w wysokości ok. 373,5 mld euro, z czego ok. 277,8 mld euro na dopłaty bezpośrednie i tzw. środki rynkowe.
To wzrost na rolnictwo o ok. 1,2 mld euro względem projektu z listopada.
Kalemba wcześniej wyjaśniał, że Polska, jeśli chodzi o środki na drugi filar Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) ma największy budżet ze wszystkich państw. Zaznaczył, że to właśnie nasz kraj jest największym beneficjentem tych środków, bo aż 13,5 proc. z całej puli szło do nas.
- Ze względu na to, że Polska ma tak duży udział, są to faktycznie duże straty, ale też mamy koncepcję uzupełnienia tych strat w tym drugim filarze - powiedział.
Zmiany w dopłatach
Polska od 2004 roku dostawała z UE coraz więcej pieniędzy na dopłaty bezpośrednie. Na początku było to tylko 25 proc. średniej kwoty przyznawanej dla gospodarstwa we Wspólnocie.
W 2012 r. ten poziom wzrósł do 90 proc., ale za każdym razem różnicę wyrównywano z krajowej kasy. Teraz 100 proc. dopłat będzie pochodzić ze środków unijnych.
Autor: adso/nsz//gak/kdj / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24