Dwie osoby zginęły, a ponad 100 tysięcy mieszkańców zostało poszkodowanych w wyniku przejścia burzy tropikalnej Sara przez Honduras. Wiele miejsc jest odciętych od świata po ulewach. Na najbliższe dni zapowiadane są kolejne opady deszczu.
Jak podały w poniedziałek lokalne władze, w wyniku burzy tropikalnej Sara od soboty zginęły w Hondurasie dwie osoby. Cztery zostały ranne, a jedna uznawana jest za zaginioną. Około 1800 miast jest odciętych od świata. W przedstawionym raporcie poinformowano także, że około 200 domów zostało zniszczonych, a 3200 uszkodzonych. Gwałtowna pogoda doprowadziła do zniszczenia kilkunastu mostów.
Łącznie około 120 tysięcy mieszkańców Hondurasu odczuło skutki gwałtownej pogody.
Zajęcia w szkołach zostały zawieszone w większości kraju, a pracownicy administracji publicznej pracują zdalnie. Władze państwowe podały, że osiem departamentów kraju wciąż objętych jest czerwonym alarmem pogodowym.
Rekordowe opady
Jak podał krajowy Stały Komitet ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (COPECO), w mieście La Ceiba w departamencie Atlántida spadło 1250 litrów wody na metr kwadratowy. To więcej niż odnotowano w 1998 roku, kiedy przez region przetoczył się huragan Mitch, żywioł piątej, najwyższej kategorii w skali Saffira-Simpsona. Opady z minionego weekendu przewyższyły także te, które zrzuciły na Honduras burze tropikalne Eta i Iota w 2020 roku.
Trudna sytuacja w rejonie stolicy. Możliwe ewakuacje
W niedzielę wieczorem władze Tegucigalpy, stolicy państwa, poinformowały, że stan wody w rzece Choluteca jest alarmowy. Wzdłuż jej brzegu rozmieszczono służby ratunkowe. W krótkim oświadczeniu biuro burmistrza ogłosiło, bez podawania dalszych szczegółów, że "ludzie, którzy mogą być zagrożeni, zostaną ewakuowani" i zabrani do schronów.
Według prognoz do kraju zbliżają się kolejne opady. Za sprawą zimnego frontu atmosferycznego w czwartek znowu spadnie deszcz. Pojawi się też ryzyko osuwisk.
Źródło: CNN Espanol, Diario1, EFE
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JOSE VALLE