Za nami zarówno upalne, jak i burzowe chwile. Pierwszego lipca aura w Polsce znacząco się ochłodziła i uspokoiła. Co dalej z pogodą w wakacje? Synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek sprawdziła modele prognostyczne największych ośrodków, żeby sprawdzić, jaka pogoda czeka nas w lipcu i sierpniu.
- Początek lipca zapowiada się chłodno, ale wkrótce do Polski wróci śródziemnomorskie lato.
- Za najbliższą falę upałów zapłacimy gwałtownymi burzami.
- Po 20 lipca spodziewamy się w Polsce przedostatniej fali europejskiego monsunu, co oznacza pogodę chłodną i deszczową.
- Jeśli chodzi o sierpień, to trzy duże ośrodki prognostyczne - amerykański, rosyjski i europejski - są zgodne co do tego, że miesiąc powinien utrzymywać się w normie. Nie oznacza to jednak, że nie wystąpią ekstremalne zjawiska.
Dawno nie było takiego piekła. Ostatniego dnia czerwca temperatura powietrza w Polsce wzrosła do ponad 35 stopni Celsjusza. W tę wielką kopułę ciepła, która rozbudowała się nad Europą Środkową, uderzyło chłodne powietrze polarne, przez co uformowały się dwa pasy burz. Sunęły nad Polską z zachodu na wschód, jak taran niosąc ulewy, grad i zniszczenie.
Po przejściu frontów, w pierwszy dzień lipca, temperatura po południu była już niższa o jakieś 10 stopni. Przez jakiś czas afrykańskie upały mają trzymać się od Polski z daleka, ale wcześniej czy później wrócą. Pytanie tylko, w jakiej formie. Ubiegłoroczne lato było rekordowo ciepłe, czy i tegoroczne wpisze się w ten trend? A może jednak letnia pogoda w Polsce wróci do normy? Przypatrzmy się temu, co wyliczają modele meteorologiczne największych prognostów na świecie na wakacyjne miesiące.
Kiedy wróci upał
Front chłodny, który przetoczył się 30 czerwca nad Polską, otworzył szeroko wrota dla chłodniejszych mas powietrza płynących znad Północnego Atlantyku, z rejonu Islandii i Grenlandii. Aktualny układ ośrodków barycznych w Europie sugeruje, że będą się one wlewać do Polski do 5 lipca, a ściągnie ściągnie je wielki atlantycki wir niżowy. Nad Bałtykiem temperatura może w niektóre popołudnia nie przekroczyć 15 stopni. Później wyż znad wschodniej Europy wymusi zaciąg gorącego powietrza z rejonu Bliskiego Wschodu nad Europę Środkową, podnosząc 7-8 lipca temperaturę nieco powyżej 30 stopni. Po chwili jednak wir niżowy znad Oceanu wrzucić ma ponownie chłód, co w świetle wyliczeń amerykańskiego modelu GFS oznacza, że do 10 lipca lato będzie w normie. W pierwszej dekadzie mają mieć miejsce dwie kolejne fale tzw. monsunu europejskiego, czyli wtargnięcie mas powietrza atlantyckiego.
Później jednak, między 10 a 15 lipca, wracamy do parnego lata śródziemnomorskiego. Rozwinąć ma się nad Europą - od Hiszpanii i Francji po Polskę i Ukrainę - czapa gorąca, pod którą przy ziemi temperatura wzrosnąć może w Polsce do 35-37 stopni. Temperatura na wysokości 1,5 km powinna wzrosnąć do 20 stopni. Szaleństwo trwać ma kilka dni, przy na ogół umiarkowanie rozwijającym się zachmurzeniu kłębiastym. Masa zwrotnikowa będzie zawierać znaczne ilości pary wodnej, co odbije się w silnym odczuciu pogody jako parnej z temperaturą odczuwalną rzędu 40 stopni.
W pierwszej dekadzie lipca, kiedy dominować ma cyrkulacja zachodnia powietrza, napływać będą do nas masy powietrza umiarkowanie chłodnego, w których pojawiać się będą przelotne opady deszczu do około 10 litrów na metr kwadratowy oraz burze. Później w czasie fali upału zastąpić je mogą burze śródziemnomorskie, choć opadów w czasie napływu gorącego powietrza ma być niewiele. W sumie do połowy lipca najwięcej deszczu spaść ma na północy i zachodzie Polski oraz na południu. Nad morzem i na Mazurach oraz w górach sumy w ciągu dwóch tygodni osiągnąć mogą 40-60 litrów.
Po fali upałów rozwinąć się ma potężny front, rozciągający od Zatoki Genueńskiej po Morze Białe, co oznacza dla Polski jedno - uderzenie burz z ulewami i podtopieniami oraz silne porywy wiatru. Falę chłodu do 10 lipca oraz uderzenie ciepła później wylicza model Europejskiego Centrum Średnioterminowych Prognoz Pogody. Do 7 lipca przewiduje odchylenie średniej temperatury na minus o około 2-3 stopnie, a to sporo. W dniach od 8 do 14 lipca podnosi tę wartość o 2-3 stopnie ponad normę. Skoczymy więc z pogody szkockiej w grecką. Zakończymy tę przygodę falą intensywnych opadów, po których lato w Polsce wrócić ma do normy.
W drugiej połowie lipca, szczególnie po 20 lipca, zazwyczaj w Europie Środkowej miejsca ma przedostania fala europejskiego monsunu, co oznacza pogodę zmienną, kształtowaną przez fronty chłodne z przelotnymi opadami deszczu i burzami oraz temperaturę ledwo co przekraczającą 25 stopni. Na kolejne silne fale upału, kiedy temperatura bliska może być 40 stopni, raczej nie mamy co liczyć. Tym bardziej, że po 20 lipca ECMWF wylicza temperaturę w normie. Zresztą cały lipiec według europejskiego prognosty nie będzie tak ciepły jak czerwiec. Odchylenie temperatury średniej od normy z wielolecia ma być wprawdzie dodatnie, jednak prawdopodobnie wyniesie jeden stopień, podczas gdy w czerwcu odchylenie to w Polsce mogło wynieść 2-3 stopnie. Pomimo dominacji cyrkulacji zachodniej, w pierwszej i ostatniej dekadzie miesiąca opady również mają nie osiągnąć takiego poziomu jak w czerwcu. Lipiec bowiem ma zebrać mniej wody niż zwykle, szczególnie na południu i wschodzie. Warto przypomnieć tu, że w Sudetach i Karpatach średnia suma opadów w lipcu wynosi od 150 do 200 litrów, ale bywało, że w ciągu doby spadało do 200-300 litrów wody. Lipiec więc nie będzie już ani tak gorący ani tak burzowy jak czerwiec.
Pogoda na lipiec. Co prognozują Amerykanie i Rosjanie
Amerykański model Narodowej Administracji Oceanu i Atmosfery NOAA szacuje, podobnie jak europejski, że zachód kraju cechować się ma raczej temperaturą w normie, co oznacza chwilami panowanie pogody chłodnej. Najcieplejszy miałby być południowy wschód, gdzie temperatura miesięczna odchyliłaby się o nawet 2 stopnie od normy z wielolecia. Według Amerykanów lipca nie będzie cechować kawalkada kolejnych frontów burzowych po falach upału, bowiem opady mają być w normie, a miejscami mogą nawet nie osiągnąć poziomu typowego dla lipca.
Rosjanie w prognozach liczonych przez Centrum Hydrometeorologiczne Roshydromet, które zapracowały przez lata na dobrą reputację, również wyliczają średnią temperaturę lipca niewiele odchyloną na plus w rejonie pogranicza polsko-ukraińsko-białoruskiego. Podobnie jak amerykański model, nie dają wielkich szans deszczonośnym niżom. Szacują, że na około 80 procent opady przy granicy z Polską nie przekroczą norm, a w Karpatach sumy będą ostatecznie poniżej normy. Jeśli więc skorelować te szacunki z wyliczeniami amerykańskiego modelu GFS, wyłania się w sumie lipiec umiarkowanie ciepły i z konkretniejszymi opadami do 16-17 lipca, który później ma wrócić do termicznej normy z pojawiającymi się co jakiś czas przelotnymi opadami, raczej odświeżającymi powietrze niż niosącymi zagrożenie.
Prognoza pogody na sierpień
Kolejny miesiąc wakacji również powinien wpisać się w normy. Czyżby szaleństwo panujące na południu Europy miało nie dotrzeć do Polski? Roshydromet zakłada, że sierpień przy południowo-wschodniej granicy z Polską będzie cechował się temperaturą nieco wyższą od normy. I tu znowu pełna zgoda po obu stronach kuli ziemskiej, bo również prognozy amerykańskiej NOAA wyliczają, że w naszym rejonie Europy najcieplejsze w sierpniu będą takie regiony jak Podkarpacie i Lubelszczyzna. Tylko one miałyby być silniej narażone na uderzenia gorąca z południa. Zresztą południowy wschód Polski cechuje się latem największym usłonecznieniem, cieszy się największą ilością dni słonecznych i jawi tym samym jako wymarzony region wakacyjny. W tym roku w sierpniu odchylenie temperatury od normy miałoby wynieść około 2 stopni na południowym wschodzie i około jednego stopnia na pozostałym obszarze Polski.
Opadów miałoby być już jak na lekarstwo, bowiem prognozowany jest spory deficyt wody opadowej, szczególnie na południu Polski. Tylko północ kraju miałaby otrzymać tyle wody co zwykle, co wynosi średnio na Wybrzeżu około 60-80 litrów w ciągu całego miesiąca. Taki rozwój wypadków oznaczałby rozwój typowego o tej porze roku wyżu nad południowo-wschodnią lub wschodnią Europą i napływ w nasz rejon kontynentu łagodnego ciepłego i suchego powietrza z południowego wschodu. Jednak zwykle w pierwszej dekadzie sierpnia miejsce ma ostatnia fala monsunu atlantyckiego i to prawdopodobnie ona przyniesie opady deszczu na północy kraju. Po jego przejściu, a więc po 10 sierpnia, pogoda powinna się ustabilizować.
Europejskie centrum prognostyczne widzi sierpień bardzo podobnie jak meteorolodzy z USA i Rosji. Kończy tym samym trwający od tygodni festiwal prognoz na lato, zmieniających się tak często jak pogoda w maju i czerwcu. W tej chwili utrwalił się scenariusz na drugą połowę wakacji. Temperatura w sierpniu miałaby być średnio wyższa o jeden stopień od norm wieloletnich, ale - co chyba istotniejsze - miesiąc miałaby cechować niewielka liczba dni z deszczem i burzami.
Wiele wskazuje na to, że tak jak przyspieszona wiosna w tym roku szybko rzuciła na stół ciepło, tak lato dużo wcześniej "wyprztykało się" z upałów i burz w maju oraz czerwcu. Wprawdzie jeszcze raz ma wyciągnąć asa z rękawa w lipcu i podbić temperaturę do blisko 40 stopni w naszym rejonie Europy, ale później powinno nieco spuścić z tonu. Oczywiście prawdopodobieństwo takiego przebiegu zdarzeń wynosi obecnie około 60-70 procent. Do tego należy pamiętać, że im bliżej szacunkom do średniej z wielolecia, tym bardziej możemy spodziewać się chwilowych szaleństw termicznych i opadowych, które na koniec, przy podsumowywaniu lata, nakreślą średnie wartości miesięczne wskazujące na to, że nic się nigdy nie zdarzyło. Nie można więc wykluczyć silnego uderzenia gorąca i temperatury rzędu 35-38 stopni również w sierpniu, choć dziś modele dają takiemu scenariuszowi szanse poniżej 50 procent.
Na lato czekamy długo, snując marzenia i plany, podczas których pogoda jest jak marzenie. A jaka ostatecznie będzie? Kończąc przegląd prognoz sezonowych, można posłużyć się słowami poety Roberta Frosta - "Tańczymy wkoło snując przypuszczenia, a sekret siedzi w środku i wie".
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock