Czwartek przyniósł Polsce gwałtowne burze. Najintensywniej wiało i padało w południowych regionach kraju. Strażacy mieli pełne ręce roboty.
W czwartek przez część kraju przechodziły burze z silnymi opadami. Synoptyk tvnmeteop.pl Daniel Kowalczyk od rana przekazywał, że miejscami towarzyszyły im opady sięgające nawet 30 litrów wody na metr kwadratowy.
>>> Czytaj dalej: Gdzie jest burza? Aktualna sytuacja pogodowa w Polsce
Przed pogodą ostrzegali także synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Były miejsca, w których do późnego wieczora obowiązywać będą ostrzeżenia meteorologiczne. W sporej części kraju wydano alarmy drugiego stopnia.
>>> Sprawdź też: Pomarańczowe alerty IMGW w dużej części kraju
Lubelszczyzna. Jedna ranna osoba
46-letni kierowca został poszkodowany w wyniku przewrócenia się konaru drzewa na jadący samochód w gminie Kamionka (pow. lubartowski). Jak przekazał dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Lublinie, do sytuacji doszło w czwartek po południu.
- Przednia szyba w skodzie została rozbita. 46-letni kierowca z obrażeniami został przewieziony do szpitala - przekazał dyżurny.
Dodał, że w czwartek strażacy interweniowali 15 razy w związku z burzami i opadami deszczu, które przechodzą nad regionem. - Większość zgłoszeń dotyczyło zalanych piwnic i posesji oraz połamanych gałęzi i konarów. Zgłoszenia pochodziły między innymi z powiatu kraśnickiego i opolskiego - wymienił dyżurny.
Sytuacja w Małopolsce
W Małopolsce niebezpieczne zjawiska pojawiły się przed południem. Do godziny 13.40 Komenda Wojewódzka Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie odnotowała 38 interwencji w regionie. Według danych na godzinę 16 liczba wyjazdów sięgnęła już niemal stu. Interwencje dotyczyły głównie wypompowywania wody z zalanych piwnic, budynków i sklepów.
W Nowym Sączu pojawiły się punktowe zalania niektórych dróg.
Niebezpiecznie zrobiło się też w miejscowości Doły (pow. brzeski). W związku z ostrzeżeniem meteorologicznym drugiego stopnia komendant obozu harcerskiego "Zawisza" podjął decyzję o ewakuacji uczestników obozowiska. Do pobliskiej OSP ewakuowano 41 dzieci i czworo opiekunów.
W Wojniczu woda wdzierała się na posesje. Jak mówił jeden z mieszkańców, burza zaczęła się około godziny 12.30 i w ciągu pół godziny woda zbliżyła się niebezpiecznie do domu.
- Studzienki nie były w stanie przyjąć tak dużej ilości wody. Woda przechodziła przez całą posesję, spiętrzała się na chodniku, i dostawała się do piwnicy. Część mieszkalna budynku nie została objęta jakimkolwiek zagrożeniem czy też zalaniem. Cała woda dostała się do piwnic, gdzie mieliśmy 50 centymetrów wody. Uszkodzeniu uległy pompy wody, artykuły gospodarstwa domowego [...] Nie mieliśmy nigdy takiej sytuacji - opowiadał mieszkaniec Wojnicza Wojciech Setlak.
Zalania nie ominęły także Wieliczki. Wielu turystów, którzy zwiedzali kopalnię, a potem wrócili do zaparkowanych aut, czekała nieprzyjemna niespodzianka. Poziom wody opadowej, który pozostał na parkingu, był bardzo wysoki.
- Całkowicie zalane, w środku woda była do siedzeń pasażerów, bagażnik pełen wody, no i niestety musieliśmy auto odholować i teraz czekamy na zastępcze. [...] Naprawdę tragedia, płakać się chce, że miasto pozwoliło na parking w takim miejscu, gdzie cztery lata temu to samo się wydarzyło... Bo to jest przyroda, w każdej chwili to mogło nastąpić, że nie zabezpieczyli, żeby aż woda była do pasa - opowiadała jedna z poszkodowanych turystek. - Samochód pływał. Tragedia, życie to jest, przyroda [...] Całkowite zalanie i całkowita szkoda prawdopodobnie - dodała.
Awarie prądu na Podkarpaciu
W czwartek podkarpaccy strażacy interweniowali około 50 razy w związku z burzami i opadami deszczu, które przechodziły nad regionem. W zdecydowanej większości interwencje dotyczyły usuwania z ulic połamanych gałęzi. Kilka interwencji dotyczyło zalanych garaży. Najwięcej pracy mieli strażacy w Przemyślu, gdzie interweniowali 10 razy.
Jak poinformował dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarzadzania Kryzysowego w Rzeszowie Wojciech Czanerle, mimo ostrzeżeń IMGW drugiego stopnia przed deszczami i burzami do godz. 17 nie odnotowano poważniejszych zdarzeń z tego powodu.
Czanerle podał, że prądu nie ma około 1,4 tysiąca odbiorców z okolic Mielca, gdzie zerwana została jedna linia. - Jeszcze dziś linia powinna zostać naprawiona - podkreślił.
W związku z opadami deszczu w czwartek wieczorem ewakuowany został obóz harcerski w Ruszelczycach w powiecie przemyskim. Harcerze spędzą noc w pobliskim ośrodku wypoczynkowym. W sumie ewakuowanych zostało siedmioro opiekunów oraz 61 dzieci.
Niebezpiecznie także na Śląsku
Interwencje w związku z pogodą odnotowano także w województwie śląskim. Od rana strażacy wyjeżdżali 35 razy - podał dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa.
Działania strażaków polegały w większości na wypompowywaniu wody z zalanych piwnic, chodników i jezdni. Najwięcej zdarzeń odnotowano w Cieszynie - dziewięć i Bielsku-Białej - osiem.
Sytuacja w województwie świętokrzyskim
Świętokrzyscy strażacy interweniowali w związku z lokalnymi podtopieniami spowodowanymi intensywnymi opadami deszczu. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło południowo-wschodniej części regionu - poinformował dyżurny Komendy Wojewódzkiej PSP w Kielcach. Przekazał, że łącznie strażacy wyjeżdżali około 40 razy.
- Interwencje dotyczyły przede wszystkim udrażniania przepustów i rowów melioracyjnych, odpompowywania wody z posesji i zalanych budynków. Najwięcej zgłoszeń otrzymaliśmy z powiatów: staszowskiego, buskiego i sandomierskiego - dodał.
Źródło: tvnmeteo.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wielicka Informacja Komunikacyjna