Polscy naukowcy odkryli w zmumifikowanej mumii płód, który liczy ponad dwa tysiące lat. Zachował się on dzięki bardzo nietypowemu procesowi. Jak tłumaczą badacze, "kisił" się w kwaśnym środowisku. To proces podobny do tego, dzięki któremu do naszych czasów zachowały się dawne ciała w bagnach.
Płód znajdujący się w zmumifikowanej Egipcjance, mumii, która należy do Uniwersytetu Warszawskiego i jest przechowywana w Muzeum Narodowym w Warszawie, przetrwał do naszych czasów za sprawą bardzo nietypowego procesu rozkładu. - Był on podobny do tego znanego z odkrywanych pradziejowych ciał w bagnach - uważa zespół polskich badaczy. Już w 2016 r. ci sami eksperci ustalili, że mumia przypisywana kapłanowi Hor-Dżehutiemu tak naprawdę kryje w sobie zabalsamowane ciało kobiety. Taki wniosek był możliwy dzięki zastosowaniu nowoczesnego tomografu, bo mumia jest ciągle kompletna - nie rozwijano bandaży na potrzeby badań.
Teraz naukowcy dokładnie przyjrzeli się płodowi i formie, w jakiej przetrwał do naszych czasów i opublikowali swoje wnioski w czasopiśmie "Journal of Archaeological Science". Z niewiadomych powodów płód nie został wyciągnięty z macicy w czasie mumifikacji. Wyciągnięto jednak organy wewnętrzne Egipcjanki.
Jak powiedziała antropolog i archeolog, współkierowniczka projektu Warsaw Mummy Project Marzena Ożarek-Szilke, która jest jedną z autorek artykułu, na zobrazowaniach widać, że mumia płodu zachowała się dzięki bardzo nietypowemu procesowi.
- Zmarłą w czasie procesu mumifikacji obłożono natronem, czyli naturalną sodą, której zadaniem było osuszenie ciała. Płód jednak pozostał w macicy i zaczął "kisić się" w kwaśnym środowisku. To proces podobny do tego, dzięki któremu do naszych czasów zachowały się pradziejowe ciała w bagnach - wskazała Ożarek-Szilke. Taki proces badaczka porównuje do "efektu beczki na ogórki".
Jak wyjaśniła ekspertka, kwas mrówkowy i inne związki (powstające po śmierci w macicy na skutek różnych procesów chemicznych związanych z rozkładem) zmieniły pH wewnątrz ciała kobiety. Zmiana ze środowiska zasadowego na kwaśnie spowodowała wypłukiwanie z kości płodu minerałów, których i tak nie było wiele - bo ich mineralizacja w czasie dwóch pierwszych trymestrów ciąży jest bardzo słaba i przyspiesza później. W kolejnej fazie tej nietypowej mumifikacji płodu, tkanki zaczęły wysychać i mineralizować się. Działo się to w czasie wysychania ciała matki. Zdaniem badaczy proces mumifikacji egipskiej z chemicznego punktu widzenia jest procesem mineralizacji tkanek, które dzięki temu mogą przetrwać tysiąclecia.
- Takie dwa procesy wyjaśniają nam, dlaczego prawie nie widać na zobrazowaniach z tomografu kości płodu. Widoczne są co prawda na przykład rączki czy stopa, ale nie są to kości tylko zasuszone tkanki - sprecyzowała badaczka. Dodała, że częściowo zachowała się jednak czaszka, która najszybciej się rozwija i jest najlepiej zmineralizowana.
Pozostawienie płodu w brzuchu jest zagadką
Dla niewprawnego oka dostrzeżenie mumii płodu mogło być trudne, bo z reguły eksperci, szukając go, rozglądają się za kośćmi, a nie tkankami. Dlatego zdaniem autorów artykułu istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w innych kolekcjach mogą znajdować się mumie ciężarnych kobiet.
- Tylko do tej pory nie przeanalizowano ich dostatecznie pod tym kątem. Teraz, mając na uwadze nasze ustalenia, to tylko kwestia czasu kiedy odkryte zostaną kolejne zmumifikowane kobiety w ciąży - powiedziała antropolog.
Ożarek-Szilke mówiła, że pozostawienie płodu w brzuchu jest zagadką. Czy stało się to, dlatego, że były trudności z wyciągnięciem płodu? Ekspertka dodaje, że macica w tym okresie ciąży jest bardzo twarda. - A może miało to jakieś znaczenie związane z wierzeniami i ponownymi narodzinami w zaświatach - zastanawia się. -Trudno jest jeszcze wyciągać jakieś wnioski, ponieważ nie wiemy, czy to jest jedyna mumia w ciąży. Na razie jest na pewno jedyną rozpoznaną egipską ciężarną mumią - dodała.
Na razie udało się ustalić, że płód jest zwinięty w pozycji embrionalnej. Nie jest znana jego płeć. Zdaniem współautorki artykułu, ginekologa-położnika doktor Katarzyny Jaroszewskiej, kanał rodny zmarłej nie był otwarty. Oznacza to zatem, że przyczyną śmierci kobiety nie był poród i powikłania z nim związane. To potwierdza również ułożenie płodu.
"Mumia niewiasty"
Naukowcy zwracają uwagę na ciekawe losy dotyczące tej mumii, którą sprowadzono z Egiptu w trumnie. Jak powiedział jeden z autorów artykułu doktor Wojciech Ejsmond z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk, długo sądzono, że wewnątrz trumny znajduje się "mumia niewiasty". Tak podają XIX-wieczne dokumenty. Zapewne sądzono tak na podstawie naszyjnika i delikatnych rysów wymodelowanych na kartonażu przykrywającym mumię. Dopiero w okresie międzywojennym przeczytano hieroglify na trumnie, które jednoznacznie wskazywały jej właściciela - kapłana Hor-Dżehutiego. Tym samym uznano, że wewnątrz spoczywa ten mężczyzna. Dopiero w czasie ostatnich badań ustalono, że jest to jednak kobieta.
Mumia, należąca do Uniwersytetu Warszawskiego, znajduje się od 1917 r. w depozycie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wraz z sarkofagiem jest prezentowana na niedawno otwartej stałej Galerii Sztuki Starożytnej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: S.Szilke/Affidea, Warsaw Mummy Project