Jest południe, a w stolicy pochmurno. Polska północno-wschodnia znalazła się w pasie chmur stratus i mgieł, w których widzialność waha się od 100 do 900 m.
Mgły, które rozciągają się od Zatoki Gdańskiej przez Mazowsze po Lubelszczyznę, miejscami, w tym w Warszawie, uniosły się i utworzyły niski, szary, zwarty stratus. Przyczyną jego powstania są prądy zstępujące w wyżu znad Finlandii, pod wpływem którego znalazła się Polska.
Za pasem mgieł i podinwersyjnych chmur stratus rozciąga się kolejny pas dużego zachmurzenia - front chłodny - który wkroczył do Polski znad Litwy. Na zdjęciu satelitarnym wyraźnie widać zasłonę z chmur rozciągającą się od południowej Skandynawii przez północno-wschodnią Polskę po Białoruś i Ukrainę.
Szanse na rozpogodzenia maleją
Warszawa znalazła się na granicy stref: pochmurnej i mglistej oraz pogodniej i słonecznej. Jakieś 50 km na południowy zachód od stolicy kończy się duże zachmurzenie "jak nożem uciął", jest słonecznie i ciepło. W Łodzi o godz. 12 temperatura osiągnęła 5 st. C, a w Warszawie jedynie 0 st. C. Szanse na pęknięcia w chmurach, rozpogodzenia i ciepło w stolicy z każdym kwadransem maleją. Chmury znad północno-wschodniej Polski postępować będą wolno na południowy-zachód, pchane przez chłodny front, a zanim chłodne masy powietrza płynące z rejonów subarktycznych.
Słonecznie na zachodzie oraz na południu
Słońca jest i będzie wiele na zachodzie, południu i jeszcze przez kilka godzin w centrum kraju. W stolicy maleją już szanse na temperaturę maksymalną rzędu 5 st. C, może dociągnie do 3-4 st. C. O tej porze roku dla podniesienia temperatury powietrza ważny jest każdy promień słońca.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: sat24