Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe by pełnić swą służbę na terenie Sudetów Zachodnich, potrzebuje pieniędzy. Coraz więcej ratowników odchodzi z pracy, w poszukiwaniu lepiej płatnego zajęcia. GOPR szuka wyjścia z bardzo trudnej sytuacji.
Coraz mniej osób podejmuje pracę w Karkonoskiej Grupie GOPR. Ta grupa działa na terenie Sudetów Zachodnich.
- W ciągu roku może nas być za mało - powiedział naczelnik Sławomir Czubak.
Drogie szkolenia ratowników
Poza pracownikami zawodowymi w Górskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym pracują ochotnicy.
- Wynagrodzenie ratowników zawodowych jest zbyt niskie, więc ludzie odchodzą do innej pracy. Jest też problem z nowym naborem. Ostatnio odeszły trzy osoby, a ja otrzymałem tylko jedno podanie o pracę. W praktyce nie mam szans na wybór pracownika - powiedział naczelnik.
- Nie ma środków na płacenie nadgodzin, więc ratownicy zawodowi, gdy je wypracują w akcji, odbierają je w formie wolnych dni. To jeszcze bardziej komplikuje sytuację - dodaje.
Jeśli ratownik zawodowy odchodzi, to trzeba wyszkolić kandydatów, co jest drogie.
- Ratownicy ochotnicy również nie zawsze są do dyspozycji, ponieważ mają swoją pracę i obowiązki. Wielu mieszka daleko. Gdybym teraz ogłosił alarm, nie wiem, czy mógłbym liczyć choćby na dziesięciu - wyjaśnia Czubak.
MSW, KPN finansują GOPR
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych finansuje działalność GOPR-u. Dodatkowo organizacja dostaje dotację z Karkonoskiego Parku Narodowego, Województwa Dolnośląskiego oraz z Urzędu Marszałkowskiego. GOPR utrzymuje się również z wpłat sponsorów. MSW płaci jedynie za akcje ratunkowe. Park Narodowy dzieli się wpływami z biletów.
Według naczelnika GOPR musi być finansowany z budżetu państwa, żeby wykształcić kadrę ratowników.
- Z parku i z urzędu otrzymujemy po 350 tys. zł. To bardzo znaczące kwoty dla naszego budżetu. Problem jest ogólnopolski, ale dotyczy wąskiej grupy zawodowej. Alarmujemy wszystkie możliwe instytucje, by pomogły go rozwiązać. Na razie bez skutku - powiedział Czubak.
Zmiana filozofii finansowej państwa
Karkonoski Park Narodowy również uważa, że sprawy finansowe GOPR-u można rozwiązać przez systemowe finansowanie służb ratowniczych. - Parkowi i GOPR wspólnie zależy na bezpieczeństwie turystów, współpraca jest dobra. Zgodnie z ustawą przekazujemy część pieniędzy z wpływów z biletów, jednak to jest trochę chory układ, gdy jednemu niedofinansowanemu podmiotowi środki musi przekazywać drugi, który również szuka wpływów do dopięcia budżetu np. poprzez projekty unijne - powiedział Andrzej Raj, dyrektor Parku Narodowego.
Część pieniędzy pochodzi z biletów do KPN
Według szacunków, górskie parki narodowe przeznaczają na GOPR około 2 mln zł.
- A co stanie się w sytuacji, gdy wpływy z biletów drastycznie spadną. Czy wówczas GOPR przestanie działać? Nie ukrywam, że taka kwota ok. 350 tys. zł jest dla nas ważna, bo pozwoliłaby pozyskać prawie 2 mln zł z projektów unijnych. Chodzi jednak przede wszystkim o zmianę absurdalnego sposobu finansowania ratownictwa - wyjaśnia Raj.
Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Małgorzata Woźniak przekazała, że trwają prace nad możliwością zwiększenia środków dla zawodowych pracowników.
Karkonoska Grupa GOPR zajmuje się przypadkami w Sudetach Zachodnich. Na tym obszarze rocznie przebywa 4 mln turystów.
Autor: mab/kt / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock