- Dane pokazują, że ma wyraźny, znaczący, pozytywny wpływ na chorobę - powiedział dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych w Stanach Zjednoczonych Anthony Fauci o leku remdesivir testowanym w wielu krajach na świecie w leczeniu COVID-19. W przeprowadzonym badaniu zaobserwowano, że skrócił się czas powrotu do zdrowia niektórych pacjentów.
Remdesivir to lek amerykańskiej firmy Gilead, który jest testowany w wielu krajach na świecie w leczeniu pacjentów z COVID-19. Eksperymentalnie podawany jest dopiero u pacjentów w cięższym stanie. Został stworzony do walki z wirusem ebola.
Dane, na które powołuje się dyrektor instytutu Anthony Fauci, pochodzą ze wstępnego badania, w którym wzięło udział 1090 pacjentów z różnych krajów. Otrzymywali oni remdesivir lub placebo.
Lek skrócił czas powrotu do zdrowia pacjentów chorych na COVID-19 z 15 do 11 dni. Osoby przyjmujące lek miały również większą szansę na przeżycie. W tej grupie śmiertelność oszacowano na 8 procent, a wśród pacjentów otrzymujących placebo - na 11,6 proc.
"Wyraźny, znaczący, pozytywny wpływ"
- Dane pokazują, że remdesivir ma wyraźny, znaczący, pozytywny wpływ na chorobę - powiedział Fauci. Jego zdaniem wyniki "otwierają drzwi do leczenia koronawirusa".
Zwykle wyniki badań klinicznych publikowane są w czasopismach medycznych po ocenie zewnętrznych ekspertów. W tym przypadku tak się nie stało, bo sytuacja jest wyjątkowa.
Chcą zacząć stosować lek "tak szybko, jak to możliwe"
Remdesivir to jeden z kilku leków testowanych przeciwko COVID-19, ale to badanie jest pierwszym przeprowadzonych zgodnie z zasadami mającymi na celu uzyskanie zgody na powszechne udostępnienie leku przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA)
Agencja nie zatwierdziła jeszcze żadnego leku na chorobę wywoływaną przez koronawirusa SARS-CoV-2, jednak według dziennika "The New York Times" planuje pozwolić na stosowanie remdesiviru w sytuacjach kryzysowych. Jak poinformowała, prowadzi rozmowy z firmą Gilead zajmującą się produkcją leku na temat jego udostępnienia pacjentom. Rzecznik FDA Michael Felberbaum powiedział, że agencja chce, aby stało się to "tak szybko, jak to możliwe".
WHO podchodzi sceptycznie
Według stanowiska Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jest zbyt wcześnie, aby ogłosić sukces w leczeniu COVID-19 remdesivirem. Jak powiedziała epidemiolog z WHO Maria Van Kerkhove, jedno badanie nie wystarczy. Wyjaśniła, że organizacja zbiera dane z kilku badań przed wydaniem oceny.
- Czasami potrzeba kilku publikacji, aby ustalić ostateczne działanie leku - powiedział Mike Ryan, główny ekspert WHO ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Jest testowany w Polsce
Testy leku prowadzone są również w Polsce, między innymi w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Ordynator jednego z oddziałów zakaźnych tego szpitala prof. Krzysztof Simon powiedział, że remdesivir od niedawana jest podawany pacjentom, którzy mają zaawansowaną postać choroby.
- Dopiero rozpoczęliśmy podawanie tego leku, aby wypowiedzieć się o jego skuteczności, musimy poobserwować pacjentów - zaznaczył. Dodał, że producent wymaga, aby lek był podawany pacjentom w ciężkim stanie. - Z doniesień naukowych wiemy, że lek podawany późno, tak jak chce producent, nie jest tak efektywny, jak byśmy tego oczekiwali, ale poczekajmy na wyniki badań - powiedział profesor, dodając że - jego zdaniem - lek powinien być podawany na początku infekcji.
Autor: ps/map / Źródło: CNN, NBC News, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ