Uznawany za największy na świecie deszcz meteorytów kamiennych, spadł 30 stycznia 1868 r. w okolicach Pułtuska. Jak donosił wówczas "Kurjer Warszawski" na niebie zabłysła "olśniewająca jasność". Świadkowie widzieli "ogniste smugi" lub "ogniste kule", choć nie zabrakło i takich, którzy na niebie ujrzeli ... rycerza na koniu.
30 stycznia 1868 roku, na pola i wsie pomiędzy Warszawą a Pułtuskiem spadł deszcz prawie 70 tysięcy skał. Według doniesień, nikt nie odniósł obrażeń, ale zjawisko zaniepokoiło prostych ludzi. Wielu z nich wybiegało z domów, myśląc że to pożar.
"Olśniewająca jasność, podobna do zapalonego w wielkiej ilości druty magnezjowego, zabłysła pod sklepieniem niebios jak gdyby potężna, przeciągła błyskawica. W parę minut potem, dał się słyszeć głuchy, oddalony łoskot w przestrzeni. Prości ludziska zatrwożyli się potrosze, a bujna ich wyobraźnia widziała już w tem zjawisku rozmaite znaki allegoryczne" - pisał w 1868 roku "Kurjer Warszawski".
Kule ogniste lub rycerz na koniu
Część osób opisywała to, co widziała jako "dwie ogniste smugi" lub "dwie ogniste kule". Jasność (według świadków dziwnie rozświecona) zdawała się "powoli spadać na ziemię i zaraz potem zniknęła". Inni postrzegali zjawisko w sposób bardziej baśniowy. Jak podaje "Kurjer Warszawski" z 1868 roku, jedna z kobiet zobaczyła na niebie rycerza na koniu:
"Nieznajdując się podówczas na ulicy, wybiegliśmy co żywo. - Cóż to było - spytaliśmy jakiejś strwożonej kobiety. - A, panie, toćże to ogromny rycerz przejechał w powietrzu na koniu, z nozdrzów i oczów i ogona końskiego sypały się bieluchne, jasne iskry" - można przeczytać w Kurjerze Warszawskim z 1868 roku.
Deszcz meteorytów ze stycznia 1868 roku widziano w wielu miejscach. Obszar upadku wyniósł 127 km kw., a jego szacunkowa masa całkowita 8 863 kg. Okazy z tego wypadku należą do najliczniejszych polskich meteorytów i są dostępne we wszystkich większych polskich muzeach geologicznych. Polska jest w posiadaniu ok. 700 fragmentów.
Rosyjski deszcz
W piątek rano ogromny deszcz meteorytów spadł nad Uralem. Obiekty spadły m.in. w obwodach: czelabińskim, swierdłowskim, tiumeńskim, kurgańskim i orenburskim, a także w Baszkirii i w północnym Kazachstanie. Zaobserwowano potężny błysk, słychać było serię silnych eksplozji. Eksperci oceniają, że doszło do nich na wysokości około 5 km.
Jak w piątek wieczorem podały rosyjskie władze, w wyniku piątkowego deszczu meteorytów rannych zostało 1200 osób. Tysiące budynków zostało zniszczonych. Agencja Roskosmos poinformowała, że meteor, który rozpadł się w atmosferze na mniejsze kawałki, leciał z prędkością 108 tys. km/h. Jak donosi serwis internetowy "Nature", jest on największym tego typu obiektem, jaki spadł na Ziemię w ostatnim stuleciu.
Autor: kde/rs / Źródło: tvnmeteo.pl, Nature