Huragan Sandy szaleje na Morzu Karaibskim. W wyniku cyklonu, na Jamajce, Kubie i Haiti życie straciło 21 osób. Synoptycy nie wykluczają, że później cyklon uderzy w Nowy Jork i Boston.
Huragan pustoszy wyspy położone w basenie Morza Karaibskiego. Żywiołowi towarzyszą ulewne opady deszczu oraz porywisty wiatr przekraczający prędkość 150 km/h. W czwartek wieczorem huragan osłabł do pierwszej kategorii skali Saffira-Simpsona.
Starty na Kubie
Najbardziej śmiercionośne żniwo Sandy zebrał na Kubie, gdzie życie straciło 11 osób, głównie pod zawalonymi drzewami i budynkami. Ulewne deszcze spowodowały liczne powodzie w różnych częściach Kuby. Ponad 50 tysięcy osób musiało zostać ewakuowanych z zagrożonych terenów.
Wiatr o prędkości ponad 150 kilometrów na godzinę, zrywał linie energetyczne i wyrywał drzewa. Santiago de Cuba, drugie co do wielkości miasto na wyspie, przez kilkanaście godzin było pozbawionych prądu i łączności telefonicznej. Wiatr zniszczył wiele domów, hoteli i wyrywał drzewa z korzeniami.
Ofiary na Haiti oraz Jamajce
Dziewięć ofiar śmiertelnych spowodował huragan na Haiti - poinformowała tamtejsza Obrona Cywilna. Jedna osoba zginęła na Jamajce.
Kierunek Bahamy
Kolejne na drodze huraganu są Wyspy Bahama. W piątek rano na Great Abaco Island wiatr wiał z prędkością 140 km/h. Dotychczas nie ma informacji o stratach materialnych. Wcześniej władze wyspy zaapelowały do mieszkańców, by pozostali w domach.
Synoptycy przewidują dwie potencjalne drogi, które później obierze cyklon. Jedna z prognoz przewiduje, że Sandy będzie zmierzać na wschód w kierunku Bermudów. Druga jest potencjalnie bardziej groźna.
Uderzy w Nowy Jork i Boston?
Meteorolodzy nie wykluczają bowiem, że Sandy skieruje się na zachód. Gdyby tak się stało, cyklon zbliżyłby się do Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Skutki żywiołu odczuliby mieszkańcy Nowego Jorku czy Bostonu. Jeśli tak by się stało, od poniedziałku do środy miasta zmagałyby się z porywistym wiatrem oraz ulewnymi deszczami.
Autor: adsz/rs / Źródło: Reuters