Służby nie ustają w poszukiwaniu pytona, który ma przebywać nad Wisłą w rejonie Warszawy. Spacery w tej okolicy nie są wskazane. Specjaliści zaznaczają, że w przypadku spotkania z wężem należy spokojnie się oddalić.
Trwają poszukiwania pytona tygrysiego, którego wylinkę znaleziono w sobotę w okolicy miejscowości Gassy pod Warszawą. Akcję utrudnia pogoda - silne opady deszczu przed południem przerwały na pewien czas działania służb.
"Niebezpieczeństwo rzeczywiście istnieje"
Odnaleziona wylinka sugeruje, że zwierzę ma 4-5,5 metra. Tej wielkości pyton może być niebezpieczny dla człowieka.
- Zdarzały się przypadki uduszenia i pożarcia dzieci, a także dorosłego człowieka. Przy dużych osobnikach rzeczywiście takie niebezpieczeństwo istnieje - mówił Włodzimierz Stanisławki, dyrektor ds. hodowlanych w zoo w Łodzi.
- Uważam, że jeżeli wąż będzie głodny, może nas zaatakować. On reaguje na ruch i na ciepło - podkreśliła Violetta Wojcieszyk ze Starego Zoo w Poznaniu. W razie natrafienia na węża powinniśmy zachować spokój i się oddalić. Herpetolog z warszawskiego zoo Olga Pofelska stwierdziła jednak, że gad może być groźny jedynie dla zwierząt takich jak koty, psy, gryzonie czy króliki. Zjedzenie człowieka byłoby zbytnim wydatkiem energetycznym.
Doniesienia spod Otwocka
Poszukiwania prowadzone są również po prawej stronie Wisły w okolicy Otwocka. Węża miał tam zobaczyć wędkarz. Jak przekazał Dawid Fabjański z Animal Rescue Poland, według mężczyzny "pyton szykował się do ataku na bobra". Innym razem węża miał nagrać jeden z policjantów.
We wtorek paralotniarka poinformowała, że kilka miesięcy temu widziała z powietrza grupę ludzi, którzy mieli wrzucić do Wisły, na wysokości Wilanowa, duże zwierzę.
Jeśli utrzyma się ciepła i wilgotnej aura, gad będzie w stanie przetrwać nad Wisłą nawet do jesieni.
"Niektórzy śmieją się z działań"
W poszukiwaniach biorą udział policja, straż pożarna oraz kilka organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Wzdłuż Wisły rozstawiono fotopułapki. Część z nich jest termowizyjna, co może być nieefektywne - węże są bowiem zwierzętami zmiennocieplnymi i ich temperatura nieznacznie odbiega od temperatury otoczenia.
- Niektórzy śmieją się z tych działań, ale my musimy podchodzić do nich bardzo, bardzo realnie - mówił we "Wstajesz i wiesz" młodszy inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. Nie wyklucza jednak, że ktoś celowo wprowadził opinię publiczną w błąd, na przykład wrzucając do Wisły przedmiot jedynie przypominający węża.
Ciarka przypomniał, że w Małopolsce w przeszłości pojawiły się doniesienia, że na wolności grasuje lew. Nigdy go jednak nie znaleziono.
Autor: ao/rp / Źródło: TVN Meteo, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24