Osiem tysięcy zawodników wzięło udział w biegu na 10 km na wysokości 3600 m n.p.m. Głównie byli to rdzenni mieszkańcy Boliwii, przyzwyczajeni do oddychania na dużych wysokościach, ale pojawili się też żądni wrażeń przyjezdni.
Bieg miał miejsce w najwyżej położonej stolicy świata - La Paz. Aklimatyzacja w tym miejscu zajmuje wiele dni, głównie ze względu na rozrzedzone powietrze. Wielu przyjezdnych zmaga się z chorobą wysokościową, trwającą od 4 do 8 dni. Objawia się ona bólem głowy, nudnościami i wymiotami. W skrajnych przypadkach może skutkować obrzękami mózgu czy płuc, które czasem prowadzą do śmierci. Rdzenni Boliwijczycy zalecają na tę dolegliwość żucie liści koki, łagodzące objawy choroby wysokościowej.
Kto mógł, ten pobiegł
Bieg wysokościowy odbywa się już od czterech lat i przyciąga coraz liczniejsze grono miłośników biegania. Nie odstrasza ich ani choroba wysokościowa, ani ostry górski klimat. W tym roku pobiegło w nim rekordowo dużo zapaleńców - aż 8 tysięcy. Byli też zawodnicy na wózkach inwalidzkich.
Wygrał Eduardo Aruquipa, i to już trzeci raz z rzędu. Będzie teraz reprezentował Boliwię w międzynarodowym maratonie w Caracas. Ciekawe, czy na wysokości zaledwie 900 m n.p.m. pójdzie mu równie dobrze?
Autor: mm/mj / Źródło: Reuters TV