Kilkudniowa odwilż skutecznie uszczupliła warstwę lodu na jeziorach i innych zbiornikach wodnych. Wchodzenie na lodowe tafle jest teraz bardzo niebezpieczne. Już doszło do kilku wypadków.
Przed świętami w parku w centrum Gorzowa pod dwoma 10-latkami załamał się lód na zamarzniętym stawie. Dzieci trafiły do szpitala.
Z kolei drugiego dnia świąt w woj. warmińsko-mazurskim na Jeziorze Klebarskim lód załamał się pod bojerem. Jezioro było zamarznięte, ale lód załamał się w miejscu, gdzie do zbiornika wpływała rzeka.
Gdzie najcieniej?
To właśnie w ujściach rzek oraz w pobliżu mostów i pomostów lód bywa najcieńszy i podatny na pękanie. Ponadto jeziora zamarzają i odmarzają poczynając od brzegów - na środku jeziora woda zamarza później, przez co lód w tym miejscu jest cieńszy niż przy brzegu.
Teoretycznie grubość lodu, która utrzyma dorosłego człowieka, to siedem centymetrów. Nie daje to jednak gwarancji bezpieczeństwa. Bardzo niebezpieczny jest lód, na którym leży śnieg. Nie widać bowiem, czy znajduje się tam szczelina, pęknięcie czy przerębel.
- Każdy powinien pamiętać, że lód nigdy nie jest bezpieczny. Wraz ze wzrostem temperatury spada wytrzymałość lodu. Dzieje się tak także wtedy, kiedy pada deszcz - mówi rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak.
Grupy ryzyka
Największe niebezpieczeństwo czycha na wędkarzy łowiących spod lodu. Nie dość, że wchodzą na cienki lód, to jeszcze często łowią w bliskiej odległości od siebie, co zwiększa ryzyko zarwania się lodowej tafli.
- Wędkarzy gubi rutyna, pewność siebie i brak przewidywania zagrożenia - ostrzega Frątczak.
Drugą narażoną grupę tworzą dzieci i młodzież korzystająca z przerwy świąteczno-noworocznej.
W niebezpieczeństwie są też dorośli, którzy dokarmiając ptaki, wchodzą na lód.
Co zrobić, gdy pęka lód
Ratownicy radzą, by w sytuacji, kiedy załamie się pod nami lód, zachować spokój i nie wpadać w panikę.
- W takiej sytuacji powinniśmy rozłożyć ramiona, żeby utrzymać się w przeręblu na powierzchni. Nie należy wykonywać gwałtownych ruchów, ponieważ skutkuje to szybką utratą energii, co prowadzi do wyziębienia organizmu. Pamiętajmy też o jednej rzeczy: gdy załamie się pod nami lód, należy próbować wydostać się w tym kierunku, z którego przyszliśmy, a nie do przodu - podpowiada Frątczak.
Nie powinno się też zmierzać do brzegu. - Należy się czołgać, wtedy mamy większą gwarancję, że lód się pod nami ponownie nie załamie. Trzeba też jak najszybciej zdjąć kurtkę, w miarę możliwości okryć się czymś suchym, wezwać służby ratownicze i pod żadnym pozorem nie pić alkoholu - przestrzega Frątczak.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: PAP, TVN24