NASA działa niczym CSI. Organizacja jest na tropie znalezienia zamglonego globalnego mordercy. Na nowym wideo widać, zmieniającą się nad ziemią na przestrzeni lat, pokrywę ozonową pod wpływem "gazów cieplarnianych".
Już od ponad trzech dekad NASA skupia swoje siły i umiejętności na zidentyfikowaniu sprawcy atmosferycznych problemów. Rozwiązanie jest coraz bliżej.
Miliony ofiar
Zanieczyszczenie powietrza zabija rocznie miliony osób, wynika z informacji podawanych przez ONZ. Niektóre części świata mają szczegółowy dostęp do informacji dotyczących struktury jakości lokalnego powietrza. Dzięki sieci ziemnych sensorów oraz modeli pogodowych, generowane są publiczne alerty, gdy powietrze przekracza dopuszczalne normy. Jednak dla większości świata te informacje nie są dostępne. Wyzwaniem dla środowiska jest zmniejszająca się powłoka ozonowa wokół Ziemi, która w stratosferze chroni ją przed ultrafioletowymi promieniami słonecznymi.
Poprzez monitorowanie Ziemi setkami tysięcy kilometrami instrumentów, można by zidentyfikować jej głównych niszczycieli i zyskaliby ludzie na całym świecie. Jeśli naukowcy znaliby globalne fakty na temat zanieczyszczeń, byłaby to solidna, naukowa podstawa do ukrócenia tego procesu, lub przynajmniej zminimalizowania go. NASA dąży do tego, ale okazuje się nie być łatwe.
W celu zbadania kompozycji atmosfery z lat 70 XX wieku organizacja skonstruowała satelity pogodowe, eksplorujące atmosfery Wenus i Marsa.
Dokładnego zbadanie przyczyn i wielkości skali uszczuplenia ozonu jest skomplikowane. Potrzebne do tego są dane zebrane na przestrzeni dekad, dłuższa obserwacja trendu i ich delikatne pomiary.
(O)znaki
Żeby przeanalizować możliwość rozwiązania tego problemu problemu, NASA zbudowała specjalną infrastrukturę naukową, która ma stworzyć nowe, kosmiczne sensory, przeprowadzać powietrzne eksperymenty, badające atmosferę. Ta inwestycja się opłaciła, zauważalne są pierwsze oznaki "regeneracji" pokrywy ozonowej. Z animacji wynika, że według przypuszczeń warstwa molekuł ozonu w wyższej atmosferze maleje i zaczyna wracać do "normy".
Badanie atmosfery na powierzchni Ziemi, tam gdzie żyją i oddychają ludzie było większym wzywaniem. Instrumenty satelity NASA użyte przy badaniu dziury ozonowej przeanalizowały miliony kilometrów atmosfery i zarejestrowały cały obszar występowania ozonu, ale nie zauważyło gdzie jest on najbardziej albo najmniej skupiony.
Autor: mk/rp / Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA