Nawałnice, które przeszły w piątek przez całą Polskę, spowodowały kolosalne zniszczenia. Strażacy interweniowali ponad 11,5 tys. razy. Cztery osoby zginęły, a 28 zostało rannych. W całym kraju co najmniej kilkaset tysięcy osób zostało pozbawionych prądu.
Ulewny deszcz i silny wiatr w ciągu ostatniej doby sprawił, że strażacy mieli ponad 11650 zgłoszeń. Najgorsza sytuacja była na Mazowszu (3209 zgłoszeń), w woj. śląskim (1417) i warmińsko-mazurskim (1214).
Zobacz pogodowe relacje Reporterów 24, z całej Polski. W samej Warszawie Straż Pożarna otrzymała około 300 zgłoszeń.
Cztery ofiary, ponad 11,6 tys. interwencji
W wyniku gwałtownych burz zginęły cztery osoby, a 28 zostało rannych (w tym pięciu strażaków).
- Ostatnia doba to ponad 11650 interwencji strażaków. To wyjazdy tylko do zdarzeń, które wygenerowały burze, silne wichury i intensywne opady deszczu. To świadczy o dynamice i sile tych zjawisk - mówił w TVN24 rzecznik Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak. - Tylko w woj. mazowieckim strażacy wyjeżdżali ponad 3200 razy - dodaje.
W woj. warmińsko-maurskim i mazowieckim dwie osoby zginęły po tym, jak spadły na nie ściany budynków. W Zgierzu (woj. łódzkie) jedna osoba zmarła, gdy drzewo spadło na samochód dostawczy. Czwartą ofiarą śmiertelną nawałnic była kobieta, którą porwał nurt rzeki w Elblągu (woj. warmińsko-mazurskie). Większość z 28 poszkodowanych została ranna w wyniku uderzeń konarami.
Powalone drzewa, podtopienia
Straż Pożarna w piątek miała pełne ręce roboty. Zgłoszenia dotyczyły głównie przewróconych drzew i połamanych konarów, uszkodzeń konstrukcji budynków i podtopień.
- Interwencje związane były z usuwaniem tysięcy połamanych drzew, które tarasowały wiele ulic, dróg, szlaków kolejowych. Zabezpieczaliśmy folią, plandekami zerwane lub uszkodzone dachy, naderwane i uszkodzone reklamy i inne elementy konstrukcyjne budynków, a także wypompowywaliśmy wodę z zalanych piwnic budynków oraz ulic - mówi Frątczak - Silna wichura zerwała lub uszkodziła dachy na 766 budynkach, w tym 484 budynkach mieszkalnych, najwięcej w woj. mazowieckim, a także na Podlasiu i w woj. świętokrzyskim - dodaje.
- Jeśli chodzi o podtopienia to takich interwencji związanych z wypompowywaniem wody mieliśmy 376, najwięcej w Wielkopolsce, Zachodniopomorskiem, na Kujawach i Pomorzu. Największe szkody spowodował wiatr - interwencji związanych z usuwaniem drzew mieliśmy 10115, najwięcej na Mazowszu (2686), Śląsku (1319) i w woj. warmińsko-mazurskim (1183) - mówi Frątczak.
Zablokowane drogi
Silny wiatr powalił wiele drzew, które trzeba było usuwać, między innymi udrażniając zablokowane drogi. W woj. mazowieckim nieprzejezdne były m.in. droga krajowa nr 2, 63, 50 i 48.
- Tam na danych odcinkach dróg wiatr powalił po kilkadziesiąt drzew i to ogromnych drzew, do których trzeba było ściągać bardzo ciężki sprzęt, żeby móc je usunąć - mówi rzecznik PSP.
Pracowało 48 tys. strażaków
W piątek pracowało ponad 48 tys. strażaków, zarówno z Państwowej, jak i Ochotniczej Straży Pożarnej. Wielu funkcjonariuszy wciąż jeszcze usuwa skutki wichur. W interwencjach w ciągu ostatniej doby wykorzystano 11,5 tys. samochodów strażackich.
- To jest tylko bilans 24 godzin, jeśli chodzi o wczorajszą dobę, natomiast w dalszym ciągu do wielu jednostek straży pożarnej w całym kraju wpływają kolejne zgłoszenia o powalonych drzewach, konarach, które tarasują wiele dróg, a także o wielu zalanych piwnicach budynków. Staramy się sukcesywnie usuwać skutki tych wichur, natomiast staramy się przywracać przejezdność dróg - mówi Frątczak.
Ponad 370 tys. osób bez prądu
Gwałtowne zjawiska pogodowe spowodowały także przerwy w zasilaniu. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa poinformowało, że z powodu nawałnic, które przeszły nad Polską, w sobotę na godzinę 10 bez prądu było ponad 114 tys. osób. Najwięcej na Mazowszu i Podlasiu (w obu województwach po ponad 43 tys. ludzi). W woj. lubelskim odciętych od zasilania pozostawało 13,5 tys. osób, w warmińsko-mazurskim ponad 12 tys., a w łódzkim ponad 2 tys. osób. W woj. małopolskim i opolskim awarie zostały już usunięte.
W piątek prądu nie miało ponad 370 tys. osób.
Zachowajmy ostrożność
Strażacy apelują, by podczas nawałnic zachować ostrożność i zdrowy rozsądek.
- Pamiętajmy o tym, że kiedy słyszymy, że takie zjawiska mogą wystąpić, kiedy wychodzimy z domu, powinniśmy pomimo temperatur, pozamykać okna, usunąć wszelkiego rodzaju przedmioty, które mogą znajdować się na balkonach - mówi Frątczak.
- Kiedy nawałnica spotka nas na powietrzu, nie wolno nam szukać schronienia i stawać pod drzewami, słupami, liniami energetycznymi, a także również pod tak lekkimi konstrukcjami, jak wiaty autobusowe, czy tramwajowe, schowajmy się w domu. Kiedy podróżujemy, stańmy na parkingu, na poboczu, oczywiście nie pod drzewem, przeczekajmy nawałnicę, bo to również intensywny deszcz, który ogranicza nam widoczność - przestrzega rzecznik PSP.
Autor: zupi/rp / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24 / Piotr_Sieradz, Monika, Marta