Milion dolarów - tyle zapłacił anonimowy kolekcjoner za szkielet tyranozaura wystawiony na aukcji w Nowym Jorku. Nie obyło się bez dramatycznych zwrotów wydarzeń: rząd Mongolii na kilkadziesiąt godzin przed licytacją stwierdził, że szkielet jest jego własnością.
Tyrannosaurus bataar jest dalekim kuzynem słynnego Tyrannosaurusa rexa - czarnego charakteru "Parku Jurajskiego" Stevena Spilberga. Gad ten ok. 75 milionów lat temu biegał po Azji, przed siedmioma laty wykopano go z piasków chińskiej części pustyni Gobi.
Co innego twierdzi prezydent Mongolii, który uważa, że szkielet został potajemnie wywieziony z jego kraju. Polityk oprotestował aukcję i na 48 godzin przed licytacją domagał się zwrotu szkieletu. Amerykanie odrzucili roszczenie Mongołów mówiąc, że nie ma żadnych dowodów na to, że tyranozaur pochodzi z miejsca innego innego niż chińska część pustyni Gobi.
Dobrze zachowany
Szkielet wylicytowanego dinozaura ma ok. 2,5 metra wysokości i trochę ponad siedem metrów długości. Jego szkielet jest kompletny w 80 proc., co w rzeczywistości oznacza, że jest wyjątkowo dobrze zachowany.
- Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że nawet w muzeach większość szkieletów dinozaurów jest kompletnych w 50 albo nawet mniej procentach - zachwala David Herskowitz, dyrektor ds. historii naturalnej w Heritage Auctions, jednym z największych domów aukcyjnych świata. To właśnie on wystawił dinozaura na licytację.
Od czasu odnalezienia szkieletu był on przechowywany w specyficzny sposób. Kości leżały w ziemi, w której je znaleziono i dopiero przed wystawieniem na aukcję zostały z niej oczyszczone.
Autor: ar/mj / Źródło: APTN, ReutersTV, Reuters