Mroźne powietrze ucieka znad ocieplającej się Arktyki, a my marzniemy. Naukowcy badający to zjawisko doszli do nowych wniosków.
Osłabianie się polarnych wirów otaczających Arktykę może powodować "ucieczkę" mroźnego powietrza i w efekcie ekstremalne zimowe chłody w części półkuli północnej - ustalili naukowcy.
Zauważyli, że w ostatnich czterech dekadach to "przeciekanie" wirów staje się coraz bardziej trwałe. Po raz pierwszy pokazali, że zmiany związane z wiatrem występującym wysoko w stratosferze mogą mieć zasadniczy wpływ na mroźne zimy między innymi w Europie i Rosji.
- W normalnej sytuacji mroźne powietrze Arktyki jest "blokowane" przez silne cyrkulacje wiatru, pojawiające się w atmosferze na wysokości kilkudziesięciu kilometrów. Znane są one jako stratosferyczne wiry polarne, które zamykają zimne powietrze w pobliżu bieguna - tłumaczy Marlene Kretschmer z Instytutu Badań nad Zmianami Klimatu (PIK) w Poczdamie (Niemcy), główna autorka badań. Ich wyniki zostały ostatnio opublikowane w Biuletynie Amerykańskiego Towarzystwa Meteorologicznego.
- Teraz odkryliśmy, że nastąpiła zmiana polegająca na stałym osłabieniu tych wirów polarnych. To sprawia, że lodowate powietrze może uciec znad Arktyki i zagrozić ekstremalnym mrozem Rosji i Europie - informuje Kretschmer. I dodaje, że w ten sposób da się wytłumaczyć większość skrajnie niskich zimowych temperatur występujących na terenie Eurazji od 1990 roku.
Arktyczny lód morski osiąga minimalną objętość we wrześniu każdego roku. Co dekadę topnieje około 13,3 procent pokrywy lodowej. Jak wynika z obserwacji satelitarnych, ilość lodu sukcesywnie spada.
Cieplej w Arktyce, zimniej na kontynentach
Pomimo globalnego ocieplenia, ostatnie zimy w północno-wschodnich Stanach Zjednoczonych, Europie, a zwłaszcza w Azji były bardzo mroźne. Niektóre regiony, jak Zachodnia Syberia, stają się coraz chłodniejsze. Naukowcy zaobserwowali, że - paradoksalnie - w tym samym czasie obszary Arktyki gwałtownie się nagrzewają. Większość badaczy zjawiska te ze sobą wiąże.
- Nasze najnowsze ustalenia to nie tylko potwierdzenie związku między słabnącymi polarnymi wirami a występowaniem surowych zim, ale także wyliczenie, jaką część obniżającej się temperatury w Rosji i Skandynawii można przypisać wpływowi słabnących wirów. Okazuje się, że większość - mówi współautor raportu Judah Cohen z Instytutu Badań Atmosfery i Środowiska w Massachusetts. Podkreśla, że Amerykanie nie odczują tych niemiłych zmian tak silnie, jak mieszkańcy północnej Europy i Azji. - Bardzo ważne jest, aby zrozumieć, jak globalne ocieplenie wpływa na cyrkulację w atmosferze - mówi inny z badaczy, Dim Coumou z Uniwersytetu Vrije w Amsterdamie. - Zmiany w prądzie strumieniowym (ang. jet stream) mogą prowadzić do kolejnych gwałtownych i zaskakujących zjawisk, do których będziemy musieli się przystosować - dodał.
Nadal do dokładniejszego wyjaśnienia pozostaje, jak zmiany klimatyczne w Arktyce wpływają na pogodę w innych częściach świata.
Autor: wd,rp/rzw / Źródło: science daily