Co najmniej 18 osób zginęło w wyniku gwałtownej powodzi, wywołanej ulewnym deszczem, która w czwartek nawiedziła miejsce niedaleko Morza Martwego na zachodzie Jordanii - podały służby ratunkowe i medyczne. Według obrony cywilnej bilans ofiar może rosnąć.
Większość ofiar śmiertelnych to dzieci w wieku szkolnym, które przyjechały autobusem na wycieczkę. Według jordańskiej obrony cywilnej autobus został dosłownie zmyty z drogi około 50 kilometrów na zachód od stolicy kraju Ammanu.
Kilka ofiar w poważnym stanie
34 osoby uratowano podczas operacji z udziałem śmigłowców i wojska - powiedział w telewizji państwowej szef policji Farid al-Szara. Niektórzy uratowani są w poważnym stanie. Kilka osób zaginęło. Nie jest jasne, ile dokładnie osób znajdowało się w autobusie. Wcześniej agencje informowały o około 40 osobach. Według przedstawiciela obrony cywilnej, na którego w najnowszej depeszy powołuje się AFP, w autobusie było 37 dzieci i siedmiu nauczycieli.
Do operacji ratunkowej na prośbę władz w Ammanie włączył się Izrael, izraelska armia wysłała do Jordanii śmigłowce ze specjalną ekipą poszukiwawczo-ratunkową.
Po ulewnych deszczach
Setki osób, członków rodzin ofiar i poszkodowanych, przybyły do szpitala oddalonego o kilka kilometrów od miejsca, gdzie woda zabrała autobus.
W czwartek po południu Jordanię nawiedziły ulewne deszcze, powodując powodzie na kilku obszarach. Morze Martwe - leżące w najniższym punkcie Ziemi (na głębokości 420 metrów pod poziomem morza) słone bezodpływowe jezioro - otoczone jest terenami pustynnymi i suchymi klifami. W przypadku deszczu woda spływa w dół po stromych zboczach, na których w ciągu kilku minut mogą utworzyć się rwące potoki.
Autor: dd / Źródło: PAP, Reuters