W parkach i ogrodach coraz częściej można zauważyć jemiołuszki. Ci goście z północy są jedną z ozdób zimowych, ponurych miesięcy.
Jemiołuszka (Bombycilla garrulus) to ptak delikatny, nieprzyzwyczajony i nieprzygotowany na niebezpieczeństwa czyhające w miejskiej dżungli. Jej naturalnym środowiskiem są świerkowe i sosnowe bory północy. Spokojna tajga a zgiełk dużych miast to konfrontacja dwóch, zupełnie skrajnych środowisk.
Co zatem powoduje jesienną migrację i zmusza te piękne ptaki do opuszczenia miejsc lęgowych? Oczywiście możliwość zdobycia pożywienia. Podczas srogich zim dalekiej północy, zwłaszcza w latach nieurodzaju jarzębu, pokarmu może brakować.
Jemiołuszki migrują na południe i zachód w poszukiwaniu owoców jemioły, ligustru, berberysu, rokitnika czy irgi. Jednak ich głównym przysmakiem jest jarzębina, o którą konkurują z miejskimi kosami i stadami migrujących kwiczołów. Takie częściowo sfermentowane owoce są doskonałym uzupełnieniem diety a ich trawienie wspomaga rozrastająca się na zimę wątroba.
W Polsce jemiołuszki pojawiają się na przełomie października i listopada, i pozostają aż do kwietnia. Zazwyczaj zbijają się w stada liczące od kilkunastu do kilkudziesięciu osobników żerujących na miejskich, owocodajnych drzewach i krzewach.
Co kilka lat zdarzają się przeloty przez Polskę grup liczących nawet kilka tysięcy osobników. Takie gigantyczne stada odnotowano na przełomie lat 80. i 90. XX wieku w kilku miastach w Polsce.
Charakterystyczne barwy
Jemiołuszka to jeden z bardziej charakterystycznych ptaków. Wielbiciele malarstwa i rysunku znajdą w niej piękną modelkę. Pastelowe szaro-brązowe barwy z kontrastującymi żółtymi i czerwonymi końcówkami piór to piękne malarskie połączenie.
Jednak najbardziej niezwykła jest czarna pręga biegnąca niczym maska Zorro przez oko, zakończona równie czarnym śliniaczkiem pod dziobem. To ona, wraz z charakterystycznym czubkiem na głowie, który przypomina odwróconą nachodząca na czoło czapkę z daszkiem, nadaje jej zawadiackiego i uroczego wyglądu. Czarna maska odcinająca się wręcz z laserową precyzją od pastelowych barw i jakby maźnięta pędzlem czapeczka nadają temu gatunkowi wyjątkowego uroku.
Czerwone akcenty
Jemiołuszki posiadają jedne z najbardziej zdumiewających ozdób w ptasim świecie. To czerwone zakończenia lotek drugiego rzędu, które stanowią przedłużenie stosiny wychodzące poza górne krawędzie chorągiewki. Wygląda to tak, jakby ktoś nasadził na pióra plastikowe krwistoczerwone rurki. Niektórzy obserwatorzy przyrównują je do tipsów. To porównanie w dużym stopniu jest bardzo prawdziwe, ponieważ czerwone zakończenia piór to rogowe płytki, które są ozdobą samców.
Badacze dowiedli, że im samiec jest starszy i silniejszy, tym ma więcej czerwonych zakończeń na lotkach a nawet na sterówkach. Ich charakterystyczna barwa pochodzi od barwników zawartych w owocach i pobieranych podczas pierzenia. Za czerwoną barwę odpowiadają karotenoidy, te same, co występują np. w marchwi. Samiczki też mają płytki rogowe, ale zdecydowanie jest ich mniej i są skromniejsze.
Lata w stadach
W większości języków europejskich potoczna nazwa jemiołuszki ma związek ze stonowanym upierzeniem. W języku polskim odnosi się jednak do jemioły, czyli jednego z jej zimowych przysmaków. Natomiast łacińskie Bombycilla garrulus oznacza gadatliwego ptaka o jedwabistym ogonie, podobnie jak u sójki, u której garrulus również oznaczało słusznie gadatliwość. Jemiołuszka, co prawda nie ma tak donośnego głosu jak sójka, ale z pewnością można ją usłyszeć z daleka. Tym bardziej, że przemieszcza się w stadach. Możemy wówczas wychwycić w zgiełku miasta bardzo charakterystyczne, donośne i wibrujące sirrr.
Z dala od miejskiej dżungli
Niestety w miastach na ptaki czyha wiele niebezpieczeństw. Jeszcze kilka lat temu, np. w centrum Poznania jemiołuszki rozbijały się o przeszklone powierzchnie pomiędzy blokami lub kamienicami czy wpadały w oszklone budynki. Obecnie na wszystkich tego typu budowlach powinny znajdować się naklejki czarnych sylwetek ptaków szponiastych, których kształt ma skutecznie alarmować i odstraszać inne ptaki.
Dużym zagrożeniem dla tych ptaków jest także sadzenie wzdłuż ruchliwych ulic krzewów i drzew owocodajnych. Przez to jemiołuszki stały się jedną z najczęstszych ofiar zimowych kolizji z samochodami. Wiele ptaków cierpi również z powodu zatruć metalami ciężkimi, osadzającymi się na spożywanych przez nie owocach. Dlatego najbezpieczniejsze są nasadzenia w miejskich parkach, osiedlach, ogrodach, na obrzeżach miast, z dala od zgiełku i ruchliwych ulic.
Zamiast wszechobecnych gołębi, na naszych chodnikach liczebną przewagę mogą przejąć niedługo półmetrowe ptaki o zielonym upierzeniu - aleksandretty. Z powodu ludzkiej niefrasobliwości, wiele osobników uciekało i dosłownie leciało w świat. Ten inwazyjny gatunek świetnie czuje się wolności - nawet jeśli temperatura spada o kilkanaście stopni poniżej zera.
Autor: AD/rp / Źródło: Lasy Państwowe
Źródło zdjęcia głównego: Jarosław Szałata