Trzeba było użyć helikoptera, by uratować sarenkę, która nie potrafiła o własnych siłach wydostać się z tafli zamarzniętego jeziora. Zwierzę nie było w stanie utrzymać się na nogach, jego racice rozjeżdżały się na śliskiej powierzchni.
Walczącą z lodem na jeziorze w Nowej Szkocji w Kanadzie sarenkę dostrzegł w połowie stycznia emerytowany biolog Ian Waugh. Zwierzę przez kilka godzin próbowało bezskutecznie stanąć na nogi i wydostać się z lodowej tafli. Przy sarnie czuwał jeleń, ale nie potrafił jej pomóc.
Śmigłowiec do zadań specjalnych
Waugha również nie mógł uratować zwierzęcia, ponieważ lód na jeziorze był cienki i mógł złamać się pod ciężarem człowieka. Biolog zadzwonił po pomoc do departamentu środowiska naturalnego.
Postanowiono, że trzeba interweniować z powietrza. Pilot Dave Farrell zdecydował, że skieruje na sarnę prąd powietrza ze śmigłowca i w ten sposób zdmuchnie ją do brzegu po śliskim lodzie.
Na odgłos maszyny jeleń uciekł. Sarna początkowo walczyła z podmuchami. W końcu się poddała i pozwoliła bezpiecznie doprowadzić się do brzegu. Tam czekało już na nią dwóch mężczyzn, którzy pomogli jej wyjść na suchy ląd.
Wideo z akcji ratunkowej sfilmował Waugh.
Autor: mm/rs / Źródło: Reuters TV