"Jest pełnia lata, a za nami jedne z najchłodniejszych nocy w tym okresie. Temperatura powietrza ostatnio spadła miejscami do 5-7 stopni Celsjusza. Gdzie te gorące letnie noce, w czasie których nie można spać? W prognozach ich nie widać" - pisze dla nas synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek.
Jest chłodno. Polacy uciekają z zimnych Mazur, narzekają nad Bałtykiem, bo jak nie deszcz, to wiatr. Czy lipiec w tym roku spiszemy na straty?
Przed nami wprawdzie ciepły epizod. Od piątku do poniedziałku (7-10 lipca) temperatura ma mocno wzrastać, na południu nawet do 30-32 st. C. Jednak od wtorku 11 lipca kolejna potężna zatoka chłodu zacznie wdzierać się do Europy Środkowej. I takie to lato w tym roku jest - zmienne, kapryśne, chwilami byle jakie. Bo w atmosferze od dłuższego czasu panuje niepodzielnie cyrkulacja zachodnia, zwana przez klimatologów przenosem strefowym lub przenosem zachodnim. Dlatego, że za jej sprawą napływa do nas wilgotne, niosące kłębiące się chmury, deszcz i silniejszy wiatr powietrze prosto znad Atlantyku, Grenlandii, północnej Kanady. Tak wynika z badań nad wędrówką cząstek powietrza.
Atlantyk rządzi pogodą
Nad północnym Atlantykiem występuje zjawisko meteorologiczne zwane Oscylacją Północnoatlantycką. To ono determinuje pogodę na otaczających ocean kontynentach. Opisuje się je indeksem NAO wyliczanym na podstawie różnicy ciśnienia atmosferycznego pomiędzy dwiema najważniejszymi nad Atlantykiem układami barycznymi - Wyżem Azorskim i Niżem Islandzkim. Oscylacja może być w fazie dodatniej lub ujemnej. W tym roku dominuje dodatni indeks NAO, co oznacza przewagę cyrkulacji zachodniej powietrza, znad Atlantyku. Wiatr "nie przywieje" nam stamtąd temperatury rzędu 30 st. C. Klimatolodzy udowodnili, że każdorazowo dodatnia wartość NAO sygnalizuje duży wpływ oceanu na pogodę. W Europie zimy są wtedy stosunkowo ciepłe i wilgotne, a lata dość chłodne i deszczowe - jak w krajach o przewadze klimatu morskiego.
Poniższe wykresy pokazują, jak kształtował się indeks NAO od 1950 roku do dziś oraz prognozę, dzięki której widać, że indeks NAO w pierwszej połowie lipca ma być wyraźnie dodatni.
Prognozy na lipiec
To co aktualnie dzieje się w atmosferze, odbija się na prognozach długoterminowych. Według popularnego modelu CFS amerykańskiej NOAA (Narodowej Administracji ds. Oceanu i Atmosfery) lipiec maluje się w naszej części Europy w zimnych barwach. Warianty tej prognozy są zawsze trzy. Według najnowszych wyliczeń, czyli wariantu III, lipiec w Polsce ma cechować się temperaturą średnią miesięczną sporo poniżej normy, bo nawet o dwa stopnie Celsjusza. Szczególnie chłodno ma być w Polsce północnej i północno-wschodniej. Prognoza nie wyklucza oczywiście ciepłych czy gorących epizodów z temperaturą osiągającą 30 st. C. Z wyliczeń Amerykanów wynika jednak, że okresy napływu do nas mas powietrza polarnego będą zdecydowanie dłuższe niż okresy, kiedy gościć będziemy afrykańskie zwrotnikowe masy. Gorące dni mają być jedynie krótkimi przerywnikami w długim paśmie dni z temperaturą umiarkowaną bądź niską jak na lipiec. Upalne okresy letnie, takie jak w roku 2015, trochę nas rozpuściły. Dziś aura przypomina nam, że mieszkamy w strefie klimatu umiarkowanego zmiennego, a nie podzwrotnikowego.
Zarówno w zimnym, jak i ciepłym wariancie prognozy zawsze pojawiają się w niebieskie barwy oznaczające temperaturę poniżej średniej. To oznacza, że nad Europą dominują niże atlantyckie, czyli deszczowo-wietrzne wiry powietrza. Mam jednak nadzieję, że sprawdzi się wariant łagodniejszy i w drugiej połowie lipca popłyną do nas masy powietrza z południa lub wschodu i będzie ciepło. Bo sporo wątpliwości budzą wyliczenia, które pokrywają niebieska plamą nie tylko całą Polskę, lecz także wiele regionów południowej Europy. Czy i tam temperatura miałaby być dużo niższa od normy? Upały, które odnotowuje się w tych rejonach do tej pory, na to nie wskazują. Skwar znad Afryki w ostatnich tygodniach zatrzymywał się na ogół w basenie Morza Śródziemnego, a nas, mieszkańców środka kontynentu, jedynie muskał przez dwa-trzy dni.
Co dalej?
Tak by się chciało rozgrzanych słońcem łąk i plaż. Sierpień na razie nie rysuje się w gorących barwach, jest jednak szansa, że będzie cieplejszy od lipca.
Zimny Bałtyk
Za nami dość chłodna wiosna i do tej pory niespecjalnie gorące lato. Przewaga pogody pochmurnej i deficyt usłonecznienia w ostatnich miesiącach wpływają też na temperaturę wód Bałtyku. A wynosi ona według pomiarów Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej około 16 st. C w Kołobrzegu, Ustce i na Helu oraz 17 st. we Władysławowie i Sopocie. Według pomiarów NOAA już i tak chłodne Morza Bałtyckie jest chłodniejsze niż zwykle. Temperatura wód powierzchniowych jest o jakieś 1-2 st. C niższa od przeciętnej wartości z wielolecia. Jedynie w okolicach ujść Odry i Wisły woda jest ciepła.
Za to nad południową Europą silne wyże ze słoneczną i upalną pogodą pozwalają promieniom Słońca w sposób niczym nieskrępowany ogrzewać wody Morza Śródziemnego. Te pomiędzy Europą i Afryką są teraz wyjątkowo ciepłe, o jakieś 3-4 st. C cieplejsze niż zwykle. Ich temperatura ma 22 st. C w okolicach Nicei, 25 st. C przy Palermo, 26 st. C w okolicach Krety i 28 st. C przy plażach tureckiej Antalyi.
Taki mamy w Europie klimat - nad Anglią, Szwecją czy Polską kłębią się latem chmury, a we Włoszech praży słońce.
Autor: Arleta Unton-Pyziołek / Źródło: TVN Meteo