Martwy wieloryb, którego zauważono w wodzie na wysokości plaży głównej w Stegnie, został odholowany do stacji badawczej w Helu. Specjaliści próbują dowiedzieć się co spowodowało, że zawędrował do Bałtyku. Hipotez jest kilka, a prawdy dowiemy się w nadchodzących dniach.
Zauważony na wysokości głównej plaży w Stegnie wieloryb został przetransportowany do stacji badawczej w Helu.
Cała akcja była bardzo skomplikowana i trwała wiele godzin. Początkowo olbrzym obwiązany został za ogon i tak miał być holowany przez łódkę stacji morskiej z Helu. Kilkunastotonowe zwłoki okazały się jednak zbyt ciężkie. Z zadaniem poradziła sobie dopiero dużo większa jednostka Straży Granicznej z Krynicy Morskiej.
Podczas akcji na plaży głównej w Stegnie obowiązywał zakaz kąpieli.
Badania
W dalszym ciągu nie wiadomo, jaki to gatunek walenia, ponieważ dopiero niedawno, o północy, został zacumowany w nieczynnym porcie wojennym w Helu. Możliwe, że dopiero w poniedziałek po wyciągnięciu z wody uda się oznaczyć go taksonomicznie.
- Zjawisko, z którym mamy do czynienia jest unikatowe - mówi Krzysztof Skóra, kierownik stacji morskiej Uniwersytetu Gdańskiego w Helu. - Badania nie są skomplikowane, jednak są niezwykle trudne logistycznie i kosztowne. Nie planuje się w budżetach placówek naukowych takich zdarzeń, dlatego liczymy na pomoc finansową państwa i zamierzamy zaprosić naukowców, którzy nam pomogą - dodał.
Zagadka
Specjaliści będą szukać odpowiedzi na pytanie co mogło się stać ze zwierzęciem.
- Dopóki nie zostanie przeprowadzona sekcja, to prawdy nie poznamy - powiedział Wojciech Górski z Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego.
Naukowcy póki co domyślają się, jak zwierzę trafiło do Bałtyku i jakie są przyczyny jego śmierci.
- Jest kilka hipotez. Morze Bałtyckie nie jest miejscem dedykowanym dla tek dużych waleni - stwierdził Górski. - Mogła to być kolizja z jakąś większą jednostką, lub kwestia braku pokarmu - dodał.
Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest to, że zwierzę cieśninami duńskimi dopłynęło do Bałtyku. W środowisku, gdzie mało jest dla niego pokarmu, oraz zasolenie wód jest zbyt niskie, organizm tego wielkiego ssaka się osłabił. W takich warunkach waleń miał minimalne szanse na przeżycie.
Świadkowie, którzy zauważyli pływającego wieloryba twierdzili, że był on doskonale widoczny z plaży. Zauważono go około 100 metrów od brzegu w pobliżu wejścia 67 na plażę w Stegnie.
Szansa na przetrwanie
Zwierzęta często eksplorują przestrzeń. Mogą pokonywać granice swoich terytoriów pod wpływem różnych bodźców, takich jak poszukiwanie pokarmu lub podwodne wstrząsy powodujące dezorientację i trudności nawigacyjne. Walenie nie są w stanie przetrwać w tym najsłodszym na świecie morzu, gdyż nie ma w nim odpowiedniej bazy pokarmowej.
Jeśli takiemu zbłąkanemu waleniowi uda się wrócić szybko, dokonawszy korekt nawigacyjnych, może przeżyć mimo problemów z odżywianiem. Jak informuje Krzysztof Skóra, walenie wielokrotnie wypływały z Bałtyku.
- Sądzę, że walenie uczą się na tej samej zasadzie, co człowiek zagubiony w lesie - mniej więcej wie, w którą stronę się kierować jednak często postępuje bardzo chaotyczne i nerwowo. Nasze ludzkie zachowania biologiczne są pod tym względem bardzo podobne - mówi kierownik stacji morskiej w Helu.
Nie jest to pierwsze takie "znalezisko" na polskim brzegu Bałtyku. Trzy lata temu na odcinku zachodnim wybrzeża, w Unieściu patrol WWF znalazł martwego wala butlonosego.
Autor: ws,AD,ab/kka / Źródło: TVN24 Pomorze, TVN24, info.elblag.pl