Zbiórka zainicjowana przez brytyjskiego kierowcę ciężarówki na portalu crowdfundingowym gofundme.com przekroczyła swój cel. David Duncan dla rodziny Łukasza Urbana, zabitego w zamachu na jarmarku świątecznym w Berlinie, planował zebrać 50 tys. funtów. Internauci byli tak hojni, że kwota ta już została przekroczona. Zbiórka dalej trwa, a darczyńcy wpłacają pieniądze.
Z informacji na stronie Gofoundme.com wynika, że na godz. 21:57 na wsparcie przeznaczono 71 300 funtów. Ofiarodawcy chcą jednak nadal wspierać rodzinę zamordowanego polskiego kierowcy, stąd też cel został powiększony o większą stawkę i wynosi teraz 191,2 tys. funtów. Do tej pory inicjatywę wsparło 4 813 osób. Wśród nich jest wielu polskich rodaków oraz obywateli Wielkiej Brytanii. Jeden z darczyńców swoją wpłatę opatrzył komentarzem „You are a HERO”.
"Na zawsze w naszej pamięci"
Jak podkreśla David Duncan w opisie zbiórki, mimo że nie znał Łukasza, jego historia tak go poruszyła, że postanowił pomóc żonie i rodzinie zamordowanego Polaka. "Jako kierowca ciężarówki, postanowiłem dotrzeć do społeczności przewoźników i poza nią, aby pomóc choć w niewielkim stopniu" - tłumaczy.
Brytyjczyk ma świadomość, że żadna ilość pieniędzy nie przywróci życia Łukasza, ale jednocześnie ma nadzieję, że zebrana kwota choć trochę pomoże rodzinie.
"Na zawsze w naszej pamięci Łukasz... kierowcy ciężarówek w Wielkiej Brytanii i poza nią" - kończy swój wpis David Duncan.
Kwota wsparcia
Jak wynikało z postu, Duncan początkowo chciał zebrać 50 tys. funtów, czyli ok. 260 tys. zł. Odzew był ogromny. O godz. 11:30 na wsparcie rodziny Łukasza w ciągu dwóch dni wpłacono 39,755 funtów. Kwota ta rośnie z godziny na godzinę. Cztery godziny póżniej kwota przekroczyła już 50 tys. funtów.
Jak zapewnia inicjator zbiórki, współpracuje on z przedstawicielami Gofundme.
"Mogę zapewnić każdemu, kto przekazał dary, że trafią do rodziny Łukasza, nawet jeśli oznacza to, że będę musiał sam pojechać do Polski" - napisał Duncan.
Brytyjczyk poinformował, że wysłał też wiadomość do Ariela Żurawskiego, właściciela firmy przewozowej, w której jeździł Łukasz Urban. Chce ustalić, w jaki sposób zebrane pieniądze mają zostać przekazane.
- Faktycznie kontakt ze strony tego pana (Dave'a Duncana - red.) był podjęty - przyznaje w rozmowie z tvn24bis.pl Żurawski. - Dzisiaj postaramy się jak najszybciej skontaktować z tym panem. Będziemy rozmawiali, w jakiej formie będzie chciał przekazać te pieniądze - dodaje.
Dla rodziny zmarłego Polaka zbiórkę zorganizowała także Fundacja Zbigniewa Stonogi.
Zamach w Berlinie
Przypomnijmy, że ukradziona ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych w poniedziałek krótko po godz. 20 wjechała w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym na Breitscheidplatz w Berlinie. Wśród 12 osób zabitych był także 37-letni Łukasz Urban, kierowca z Gryfina pod Szczecinem. Dla milionów ludzi w Niemczech i nie tylko stał się też bohaterem w chwili, gdy policja ujawniła, co działo się w kabinie pojazdu. Pan Łukasz był pierwszą ofiarą zamachowca, z którym, prawdopodobnie do samego końca walczył – usiłował wyrwać mu z rąk kierownicę, ratując tym samym ludzi, którzy mieli zginąć pod kołami. Właśnie wtedy został zastrzelony.
Mimo że od tej tragedii minęły trzy dni nadal trwają poszukiwania sprawcy zamachu. Niemiecka federalna prokuratura generalna ogłosiła w środę, że poszukuje urodzonego w Tunezji 24-letniego Anisa Amriego, a za pomoc w jego ujęciu oferuje nagrodę do 100 tys. euro.
Jak głosi list gończy, Anis Amri poszukiwany jest "z powodu pilnego podejrzenia o sprawstwo". Prokuratura ostrzegła również, że w razie kontaktu z nim należy zachować ostrożność, gdyż może on dopuszczać się aktów przemocy i być uzbrojony.
Co wiemy o zamachu w Berlinie. Zobacz materiał z programu "Fakty z zagranicy" w TVN24 BiS (20.12.2016):
Autor: mb//ms / Źródło: gofundme.com