Protesty we Włoszech, głównie na Sycylii, wywołała scena z filmu o nowym modelu samochodu nakręconego na Sycylii dla portalu francuskiego magazynu motoryzacyjnego. W bagażniku widać związanego mężczyznę. "Tak się to robi na Sycylii" - komentował dziennikarz. Scenę ostro potępił minister spraw zagranicznych Włoch Angelino Alfano.
Materiał filmowy dla "Auto Moto Magazine", prezentujący nowy model samochodu, nakręcony został w miasteczku Corleone koło Palermo, uważanym za jedną z kolebek sycylijskiej mafii, cosa nostra. W tle wykorzystano fragmenty muzyki z filmu "Ojciec chrzestny". Gdy dziennikarz otwiera pilotem bagażnik, widać z nim mężczyznę ze związanymi rękoma i nogami.
Scena ta, rozpowszechniona przez media wywołała lawinę komentarzy i krytyki oraz protesty.
List do redakcji
Szef dyplomacji, urodzony na Sycylii Angelino Alfano poinformował , że ambasada Włoch we Francji wysłała list do redakcji magazynu i napisała w nim, że wideo to jest "niedopuszczalne". Po tej interwencji film został zablokowany na stronie pisma.
- Sycylia nie jest absolutnie taka, jak pokazał ją francuski dziennikarz, który, próbując niezdarnie zareklamować samochód, obraża Sycylię i Włochów; kreśli oburzający i krzywdzący wizerunek wyspy, która dała silną odpowiedź na jarzmo mafii i ma olbrzymi szacunek dla jej ofiar - oświadczył minister Alfano.
Oburzenie wideo wyraził też senator Giuseppe Lumia, członek komisji włoskiego parlamentu do walki z mafią, który od lat ma policyjną ochronę z powodu otrzymywanych pogróżek. W rozmowie z dziennikiem "Corriere della Sera" polityk podkreślił: "Byłem zaszokowany tym, co zobaczyłem".
- Nie zawsze interweniuję w przypadkach, gdy przedstawia się Sycylię w barwach mafii, ale tym razem postanowiłem zwrócić się o to, by zajął się tym parlament, bo przekroczono wszelkie granice - oświadczył senator.
Oświadczenie producenta
Producent przedstawionego w filmie samochodu w wydanym oświadczeniu wyjaśnił, że odcina się od wszelkich treści, które "mogą stanowić naruszenie norm obywatelskich i karnych oraz zbiorowej moralności".
Firma wyraziła żal z powodu tego, co się wydarzyło i podkreśliła, że nie miała nic wspólnego z kontrowersyjnym nagraniem.
Autor: MS / Źródło: PAP