Rząd Grecji we wtorek zaprzeczył doniesieniom, jakoby przygotowywał się do ogłoszenia bankructwa i rezygnacji ze spłaty długów, jeśli nie uda mu się osiągnąć porozumienia w sprawie odblokowania pomocy finansowej od międzynarodowych pożyczkodawców. O tym, że Ateny mogą ogłosić niewypłacalność napisał "Financial Times".
Rządowy rzecznik zapewnił, że negocjacje z kredytodawcami szybko zmierzają do znalezienia rozwiązania. W ostatnich dniach rząd Grecji dementował też medialne doniesienia, jakoby w razie fiaska rozmów rozważał rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Widmo bankructwa
"Grecja przygotowuje się na dramatyczny krok, jakim jest ogłoszenie niewypłacalności" - napisał dziś "Financial Times" powołując się na osobę blisko związaną z lewicowym rządem Aleksisa Ciprasa. Jedynym ratunkiem dla Aten jest osiągnięcie do końca kwietnia porozumienia z zagranicznymi wierzycielami, czyli Unią Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW).
Rząd, któremu wyczerpują się środki na opłacenie emerytur i pensji w sektorze publicznym, postanowił, że jeżeli nie dojdzie do porozumienia, to wstrzyma w maju i w czerwcu wypłatę w wysokości 2,5 mld euro na rzecz MFW.
Nad przepaścią
- Doszliśmy do końca drogi. Jeżeli Europejczycy nie uruchomią planu ratunkowego, nie będzie już alternatywy - powiedział jeden z urzędników.
Niewypłacalność Grecji stanowiłaby ogromny szok w 16-letniej historii unii walutowej, zaledwie pięć lat po tym, jak Ateny otrzymały od Brukseli oraz MFW pierwszą z dwóch transz dofinansowania, wartego w sumie 245 mld euro.
Jak pisze "FT" ostrzeżenie o niewypłacalności może być negocjacyjną taktyką greckiego rządu, która odzwierciedla jego cel - uzyskanie jak najlepszych warunków spłaty od wierzycieli. Ale dziennik podkreśla jednocześnie, że państwowa kasa szybko się kurczy.
Katastrofalne skutki
W krótkim okresie bankructwo Aten doprowadziłoby do zawieszenia awaryjnego wsparcia ze strony Europejskiego Banku Centralnego, zamknięcia greckich banków, kontroli przepływu kapitału oraz niestabilności gospodarczej. Mimo, że niewypłacalność nie wyrzuci Grecji automatycznie ze strefy euro, to premierowi Ciprasowi byłoby bardzo ciężko utrzymać swój kraj w eurolandzie. A było to jedną z obietnic jego partii Syrizy, która m.in. dzięki niej wygrała styczniowe wybory. Choć kraje strefy euro są przekonane, że wspólna waluta jest na tyle silna, że przetrwa skutki greckiej niewypłacalności, to niektórzy urzędnicy przyznają, że to "krok w nieznane".
Korzystne rozwiązanie
Ministerstwo Finansów Grecji potwierdziło w poniedziałek chęć rządu do znalezienia porozumienia z wierzycielami. "Nieprzerwanie szukamy rozwiązania, które byłoby korzystne dla obu stron, tak jak obiecaliśmy przed wyborami" - poinformował resort. W tym duchu, Grecja wznowiła w poniedziałek negocjacje z wierzycielami w Atenach i Brukseli. Dotyczą one reform, od których uzależniona jest dalsza europejska pomoc. Od sierpnia 2014 r. Grecja nie otrzymała żadnych środków, bo jej wierzyciele są niezadowoleni z tempa zmian wdrażanych przez Ateny. Rząd musi znaleźć w tym miesiącu 2,4 mld euro na wypłatę pensji i emerytur. Wszytko przez to, że Ateny muszą mieć gotówkę na spłatę długu wobec MFW. 1 maja Ateny mają wypłacić 203 mln euro, a 12 maja 770 mln euro. Kolejne 1,6 mld euro muszą przekazać w czerwcu.
Zmiana strategii
Mimo, że redukcja długu była głównym tematem kampanii wyborczej Syrizy, to po wygraniu wyborów rząd zmienił strategię i podkreślał, że wypełni wszystkie swoje zobowiązania wobec MFW. Jednak w ub. tygodniu minister finansów Janis Warufakis dał do zrozumienia, że priorytetem rządu powinno być wypłacenie rent i emerytur dla obywateli.
Autor: tol / Źródło: Financial Times
Źródło zdjęcia głównego: K beard/(CC BY-SA 3.0)/wikimedia.org