Wczasy za granicą przestają być dobrem luksusowym. - Zainteresowanie wczesną rezerwacją jest na tyle duże, że branża turystyczna już teraz zapowiada rekordowy rok - wskazuje Paweł Niewiadomski, prezes Polskiej Izby Turystyki. Średni koszt wyjazdu latem to 2385 złotych na osobę. To jednak nie odstrasza klientów. Najpopularniejszym kierunkiem jest Grecja, przed Turcją i Bułgarią.
Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu i e-commerce Travelplanet.pl zauważa, że "wzrost rezerwacji wynosi 76 procent w porównaniu do podobnego okresu w 2017 roku". - A trzeba pamiętać, że już poprzedniej zimy mieliśmy do czynienia z niespotykanym przyspieszeniem rezerwacji na lato. Na początku marca 2017 roku ten wzrost, w porównaniu z rezerwacjami do marca 2016, wynosił blisko 60 procent - wyjaśnia.
- Lato 2017 było bardzo dobre dla turystyki, a 2018 zapowiada się jeszcze lepiej. Sprzedaż jest o 64 procent wyższa w porównaniu do roku ubiegłego - wtóruje Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Jego zdaniem "wczasy za granicą przestają być dobrem luksusowym". - Widać, że stać nas na więcej, ponieważ corocznie rośnie udział hoteli czterogwiazdkowych i pięciogwiazdkowych. Rośnie także ilość wyjazdów na tak zwaną egzotykę, czyli kierunki dalekie, jak na przykład Zanzibar, Dominikana, Oman - wskazuje Henicz.
Ceny wyjazdów nieco niższe
Zdaniem ekspertów wakacje z roku na rok stają się relatywnie tańsze. - Abstrahując od wzrostu standardu wypoczynku, wysokość średniej rezerwacji od dekady rośnie trzy razy wolniej niż średnia płaca - zwraca uwagę przedstawiciel Travelplanet.pl.
Jak czytamy w styczniowym raporcie firmy, w ostatnich dziesięciu latach cena średniej rezerwacji wzrosła o 17 procent, zaś średnia płac, według Głównego Urzędu Statystycznego, o 58 procent.
W 2018 roku średnia cena rezerwacji na lato 2018 wynosi 2385 zł na osobę. To o 71 zł mniej niż wynosiła średnia rezerwacja na lato 2017 (2456 zł). Radosław Damasiewicz zwraca uwagę, że spadki średniego kosztu pobytu widać na poszczególnych kierunkach. W Grecji to około 100 zł mniej, Hiszpanii o około 130 zł mniej, Albanii o 200 zł mniej, a w Egipcie o ponad 300 zł mniej.
- Na pewno spadkom cen ofert sprzyja wysoki kurs złotego wobec euro i dolara, ale przede wszystkim utrwalający się wśród turystów zwyczaj rezerwowania wakacji na wiele miesięcy przed wylotem. Daje to organizatorom wypoczynku możliwość bardziej elastycznego planowania i negocjowania cen w hotelach, z liniami lotniczymi - tłumaczy.
Poczucie bezpieczeństwa
Zdaniem Pawła Niewiadomskiego, prezesa Polskiej Izby Turystyki, za wyraźnym wzrostem liczby rezerwacji stoi także poczucie bezpieczeństwa. Zwraca uwagę, że zeszłoroczne wakacje były pierwszym sezonem letnim, w którym obowiązywały nowe zabezpieczenia finansowe dla klientów biur podróży.
- Obecnie są oni objęci nie tylko gwarancjami bankowymi lub ubezpieczeniowymi, ale również ochroną z zakresu Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, o którego powołanie Polska Izba Turystyki zabiegała do lat. Te dwa filary zabezpieczeń zapewniają stuprocentową gwarancję wypłaty środków w razie niewypłacalności organizatora turystyki - podkreśla.
- Co więcej, korzystając z usług biura podróży klient może być pewien, że w sytuacji kryzysowej nie będzie zdany tylko na siebie, lecz odpowiedzialność za rozwiązanie problemu weźmie na siebie organizator - dodaje.
Jego zdaniem widać, że to poczucie finansowego bezpieczeństwa pozytywnie wpłynęło na wyniki sprzedaży ofert biur podróży. - W tej chwili turystyka to jedyna branża usługowa, która w takim stopniu chroni prawa konsumenta, zatem klienci biur podróży mogą czuć się bezpiecznie - podkreśla Niewiadomski.
Najpopularniejsze kierunki
Najpopularniejszym kierunkiem na lato 2018 pozostaje Grecja.
Radosław Damasiewicz, dyrektor marketingu i e-commerce Travelplanet.pl, podkreśla jednak, że choć "Grecja wciąż jest gwiazdą sezonu letniego, to wyraźnie spadającą". - Od wielu sezonów numer jeden jakby trochę przejadł się polskim turystom. Z pewnością popytu na Grecję nie nakręca wprowadzony tam od tego roku dodatkowy podatek klimatyczny, który trzeba zapłacić bezpośrednio w hotelu, i który uzależniony jest od jego standardu - wyjaśnia.
Na pozycję wicelidera wróciła za to Turcja, która straciła ją w ubiegłym sezonie na rzecz Bułgarii. - Po nieudanym zamachu stanu w 2016 roku wiele osób uznało, że sytuacja w tym kraju jest na tyle niestabilna, że lepiej pojechać na wakacje gdzie indziej. I choć teraz za stabilizacją w tym kraju stoją represje wobec opozycji, najwidoczniej to akurat nie determinuje decyzji turystów - zwraca uwagę Damasiewicz.
Jak dodaje, wyraźnie maleje popularność Hiszpanii, ale to drugi (po Portugalii) najdroższy kierunek z pierwszej dziesiątki, który przez kilka ostatnich sezonów był alternatywą dla polskich turystów, rezygnujących z wypoczynku w krajach arabskich.
Radosław Damasiewicz zauważa, że podobne profity czerpała Albania i ten kraj na tyle spodobał się klientom biur podróży, że na stałe zagościł w pierwsze dziesiątce. Natomiast wraca do niej Tunezja, która przed zamachami w 2015 roku była w pierwszej piątce najpopularniejszych kierunków.
Stabilna branża
Prezes Polskiej Izby Turystyki Paweł Niewiadomski zwraca uwagę, że mimo iż coraz chętniej wyjeżdżamy na wakacje za granicę, to wciąż większość Polaków wybiera wypoczynek w kraju. Jak podaje, relaks pomiędzy Bałtykiem a Tatrami wybrało w 2017 roku 74 procent Polaków planujących wakacje, czyli 12,3 mln osób.
Zdaniem Niewiadomskiego na tę chwilę można powiedzieć, że sektor turystyki to branża stabilna finansowo z silną tendencją wzrostową.
- Warto tu przypomnieć, że jego wkład do narodowego PKB jest bliski 6 procent i w ciągu ostatnich trzech lat wzrósł o jedną piątą. To także blisko 700 tysięcy miejsc pracy generowanych przez tę gałąź gospodarki, która z roku na rok wciąż się rozwija, odpowiadając na rosnące zapotrzebowanie turystów wypoczywających w kraju i za granicą - podkreśla prezes Polskiej Izby Turystyki.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock