Turcja walczy z kryzysem finansowym. Ankara próbuje poprawić sytuację i podejmuje "nadzwyczajne działania" - informuje portal Politico.
Lira turecka straciła prawie 2 proc. wartości w stosunku do dolara, rynek obligacji rządowych mocno ucierpiał z powodu wyprzedaży po otwarciu rynków po weekendzie.
"Pojawiają się oznaki, że nadzwyczajne działania Centralnego Banku Turcji (TCMB) oraz regulatora giełdy (SPK) przynajmniej na krótką metę złagodzą skutki kryzysu" - podkreślił Politico.
Turcja w obliczu kryzysu, nie tylko finansowego
W zeszłym tygodniu turecka waluta osiągnęła rekordowo niski poziom wobec dolara i euro po aresztowaniu burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu pod zarzutem korupcji. To właśnie Imamoglu miał rzucić wyzwanie Erdoganowi w wyborach prezydenckich w 2028 roku.
Aresztowanie wywołało falę ogólnokrajowych protestów, które trwały w niedzielę po tym, jak sąd nakazał zatrzymanie Imamoglu w areszcie do czasu procesu.
Jak zauważył strateg Deutsche Banku Jim Reid, zarówno protesty, jak i reakcja rynków mogły być gorsze.
"Fakt, że nie oskarżono go (Ekrema Imamoglu - red.) o terroryzm, oznacza, że sytuacja nie jest tak ekstremalna, jak mogłaby być" - stwierdził cytowany przez Politico Reid.
Dodał, że taki zarzut doprowadziłby do mianowania zarządcy w gminie Stambuł, co mogłoby wywołać jeszcze większe protesty i niepokoje.
Turecki minister spraw wewnętrznych przekazał w poniedziałek, że dotychczas zatrzymano około 1100 protestujących.
Obawy przed autokracją w Turcji
Wydarzenia te ożywiły obawy inwestorów w tureckie aktywa, że kraj zmierza ku autokracji, a rząd ponownie zignoruje ich interesy w dążeniu Erdogana do umocnienia swojej władzy.
Zagraniczni inwestorzy i wiele krajowych firm wciąż odczuwają skutki reelekcji Erdogana, która była poprzedzona ogromnymi wydatkami, prowadzącymi do inflacji sięgającej ponad 80 proc. w 2024 roku. Represje wobec opozycji po nieudanym zamachu stanu w 2016 roku również spowodowały gwałtowną dewaluację liry i duże straty na lokalnych rynkach.
Analitycy wskazują jednak, że teraz jest inaczej i turecka gospodarka znajduje się na stosunkowo solidnych podstawach: inflacja systematycznie spada, a zaufanie do krajowego systemu bankowego rośnie.
"Deficyt na rachunku bieżącym, zazwyczaj słaby punkt tureckiej gospodarki, w ostatnich trzech miesiącach wynosił mniej niż 4 proc. PKB" - wynika z analiz JPMorgan.
"Sytuacja makroekonomiczna nie wymaga dużej korekty wartości liry, nawet jeśli niektóre wskaźniki zaczęły się pogarszać" - argumentowali analitycy JPMorgan w nocie do klientów.
Ankara próbuje powstrzymać kryzys
W tym kontekście działania władz na rzecz stabilizacji szybko przyniosły efekty. Już w zeszłym tygodniu TCMB wprowadził szereg środków, by zniechęcić do sprzedaży liry: podniósł "overnightową" stopę procentową z 44 do 46 proc. i zawiesił regularne tygodniowe operacje pożyczkowe, za pomocą których kontroluje podaż pieniądza.
W poniedziałek dodatkowo ograniczył płynność liry, sprzedając bony skarbowe o wartości 50 miliardów lir (1,31 miliarda dolarów) z 91-dniowym terminem zapadalności - po raz pierwszy od 2007 roku.
Z kolei regulator SPK w niedzielę wprowadził zakaz krótkiej sprzedaży na giełdzie i ułatwił firmom odkupowanie własnych akcji, próbując ustabilizować rynek. Indeks giełdowy BIST 100, który w zeszłym tygodniu spadł o około 15 proc. po aresztowaniu i oskarżeniu İmamoglu, w poniedziałek wzrósł o niecały 1 proc..
Analitycy ostrzegają jednak, że sytuacja nadal się rozwija, a gospodarka prawdopodobnie nie uniknie konsekwencji.
Eksperci z BNP Paribas przewidują, że TCMB będzie musiał utrzymać ostrzejszą politykę monetarną do końca roku, co ograniczy wsparcie dla gospodarki. Słabsza lira podniesie ceny importu, utrzymując inflację na poziomie około 30 proc. na koniec roku.
Źródło: Politico
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ERDEM SAHIN