Czterech na pięciu Brytyjczyków uważa, że tzw. Brexit, czyli wyjście W. Brytanii z Unii Europejskiej, byłby dla ich kraju ryzykowny - wynika z sondażu ORB przeprowadzonego dla dziennika "The Independent". 52 proc. uważa, że Wielka Brytania powinna pozostać w UE.
Wśród 82 proc. respondentów, którzy uważają wyjście ze Wspólnoty za ryzykowne, 58 proc. jest zdania, że wiązałoby się to "z pewnym ryzykiem", a 23 proc. - że "z wielkim ryzykiem". 18 proc. uważa, że taka decyzja nie miałaby dla kraju negatywnych konsekwencji.
50 proc. Brytyjczyków chce zostać w UE
Więcej niż połowa badanych - 52 proc. - chce, by Wielka Brytania pozostała członkiem UE. Przeciwnego zdania jest 48 proc. Wskazania te nie zmieniły się od poprzedniego sondażu w grudniu. Wśród wyborców głosujących na Partię Konserwatywną premiera Davida Camerona zdania co do ewentualnego opuszczenia UE przez Wielką Brytanię są podzielone po równo. Wśród elektoratu populistycznej, eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) 54 proc. przyznaje, że Brexit wiązałby się z pewnym ryzykiem, mimo to 92 proc. zwolenników tego ugrupowania popiera takie posunięcie.
Kampania rządowa
Pracownia ORB przeprowadziła sondaż na zlecenie "The Independent" w środę i czwartek z udziałem 2 tys. osób. Badanie zostało opublikowane w piątek.
Gazeta sugeruje, że wyniki badania mogą utwierdzić rząd w Londynie w zamiarze przeprowadzenia kampanii za pozostaniem kraju w UE. Ma ona skupić się na podkreśleniu zagrożeń związanych z wyjściem kraju ze Wspólnoty, w tym zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego, związanych z ograniczonych możliwości zwalczania przestępczości i terroryzmu, oraz zagrożenia dla pozycji Londynu jako światowego centrum finansowego.
Będzie referendum?
Referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w UE zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami Camerona odbędzie się "najpóźniej do końca 2017 roku", najprawdopodobniej w drugiej połowie br. Wyborcy odpowiedzą na pytanie, czy chcieliby, by ich kraj pozostał we Wspólnocie czy też ją opuścił. Wcześniej Cameron chce wynegocjować z pozostałymi państwami członkowskimi plan zreformowania Wspólnoty, który pomógłby przekonać Brytyjczyków do głosowania za pozostaniem w UE. Już na lutowym szczycie Rady Europejskiej rozstrzygnie się, jak daleko kraje UE są gotowe wyjść naprzeciw postulatom Brytyjczyków.
Dotyczą one czterech obszarów: prawa do ściślejszej kontroli imigracji z państw UE, wypracowania warunków współpracy między krajami strefy euro a państwami spoza niej na zasadach niedyskryminujących tych ostatnich, wzmocnienia konkurencyjności, rynku wewnętrznego i ograniczenia ciężarów regulacyjnych oraz zachowania suwerenności państw i zwiększenia roli parlamentów narodowych. Najtrudniejsze do spełnienia są postulaty dotyczące ograniczenia praw do zasiłków dla korzystających ze swobody przemieszczania się migrantów zarobkowych z innych krajów UE. Londyn chce, by imigranci nabierali praw do zasiłków dopiero po czterech latach pracy oraz płacenia podatków i składek na Wyspach. To jednak oznaczałoby dyskryminację obywateli UE, na co nie ma zgody pozostałych krajów unijnych i Komisji Europejskiej.
Autor: ag/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock