Ukraińscy użytkownicy Facebooka apelują do jego założyciela Marka Zuckerberga o utworzenie w ich kraju biura, które będzie zapobiegało masowemu blokowaniu profilów osobistych w serwisie, czym – według specjalistów – zajmują się zorganizowane struktury z Rosji.
Według fachowców na Facebooku każdego dnia może być blokowanych nawet tysiąc kont użytkowników z Ukrainy. Najbardziej uderza to w ludzi znanych, którzy wpływają na kształtowanie opinii publicznej. Apel poparł prezydent Petro Poroszenko.
Dlaczego?
- Obserwujemy to zjawisko od kilku miesięcy, jednak w ciągu ostatnich dwóch tygodni przybrało ono szczególnie duże rozmiary. Codziennie z prośbą o pomoc w związku z blokadą konta na Facebooku zwraca się do nas około stu znanych osób. Biorąc pod uwagę tych, którzy się nie skarżą, blokowanych może być i tysiąc profilów dziennie – mówi Maksym Sawanewski z serwisu Watcher.com.ua, badającego rynek internetowych mediów społecznościowych na Ukrainie.
Kilkudniowym zakazem publikowania i komentowania wpisów na Facebooku karani są szczególnie ci, którzy umieszczają na swoich profilach wypowiedzi patriotyczne i antyrosyjskie, związane przeważnie z wojną z prorosyjskimi separatystami na wschodniej Ukrainie.
Tzw. ban (blokadę) można otrzymać zarówno za użycie obraźliwego dla Rosjan słowa „moskal”, jak i napisanie wierszyka. Właśnie za wierszyk ukarany został Andrij Bondar, znany poeta, publicysta i tłumacz literatury m.in. z języka polskiego. Z 13 tysiącami obserwujących zajmuje on 107. miejsce w opracowanym przez Watcher rankingu najbardziej popularnych użytkowników ukraińskiego segmentu Facebooka.
Blokady
W kwietniu Bondar przyłączył się do akcji pod hasłem #cotamuchochołów, która była żartobliwą odpowiedzią ukraińskich internautów na zainteresowanie mediów rosyjskich sytuacją na Ukrainie, gdy na Syberii trwały ogromne pożary lasów. „Chochoł” to używane przez Rosjan obraźliwe określenie Ukraińca.
- Za dwie strofy wiersza, w którym użyłem słów “co tam u chochołów”, otrzymałem trzydniowy zakaz publikowania na Facebooku. Mój wpis – jak przeczytałem w uzasadnieniu - nie spełniał standardów społecznościowych serwisu – powiedział.
Po raz drugi Bondar został ukarany trzydniowym zakazem, gdy ujął się na Facebooku za swoim przyjacielem, potępiającym duchownych Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, którzy goszcząc niedawno w parlamencie w Kijowie, nie powstali podczas minuty ciszy ku czci żołnierzy zabitych w konflikcie na wschodzie kraju.
Rozpowszechnianie nagości?
Czara goryczy przelała się, gdy Facebook zaczął blokować użytkowników umieszczających na swoich profilach zdjęcie kilkuletniej dziewczynki z przypiętym do sukienki medalem, przyznanym pośmiertnie jej ojcu, który zginął w wojnie z separatystami. Internauci skarżyli się, że zarzucano im „rozpowszechnianie nagości”.
Bondar jest przekonany, że za atakami na popularnych autorów ukraińskiego Facebooka stoją tzw. Brygady Sieciowe, czyli zorganizowane i związane z rosyjskimi służbami grupy wynajmowanych komentatorów internetowych. Ich siedziba ma się znajdować w miejscowości Olgino koło Petersburga.
Ukraińskie biuro?
Podobną opinię wyraża Sawanewski. Jego zdaniem problem można by rozwiązać poprzez utworzenie nawet jednoosobowego biura Facebooka, które rozpatrywałoby skargi na jego ukraińskich użytkowników. - Takie biura istnieją w 94 krajach świata. Jeśli mają je takie kraje jak Sierra Leone, to Ukraina z czterema milionami osób na Facebooku również mogłaby je mieć – powiedział.
W czwartek założyciel Facebooka Mark Zuckerberg będzie odpowiadał na pytania i propozycje dotyczące funkcjonowania serwisu. Pod prośbą o założenie lokalnego przedstawicielstwa Facebooka podpisało się dotychczas ponad 50 tysięcy użytkowników z Ukrainy.
Autor: msz/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com