Pilot linii lotniczych South African Airways zrezygnował ze służby po ponad 20 latach. Tuż przed jego odejściem okazało się, że przez ten cały czas jego licencja była sfałszowana. Linia zgłosiła to do prokuratury i domaga się odszkodowania.
William Chandler zaczął pracę w SAA jako inżynier pokładowy, a stanowisko pilota otrzymał w 1994 roku. Latał jako starszy pierwszy oficer - drugi pilot, więc nigdy nie sprawował funkcji kapitana, który pełni kontrolę nad samolotem.
Fałszerstwo wyszło na jaw po locie z RPA do Niemiec, podczas którego zaobserwowano "osobliwe manewry" w powietrzu. Był to tzw. incydent wymagający zgłoszenia - ma on miejsce, gdy zaszła nieprzewidziana w planie lotu sytuacja, która mogła wpłynąć na bezpieczeństwo samolotu i pasażerów lub innych statków znajdujących się w powietrzu.
Turbulencje nad Alpami
Powodem nietypowego zachowania maszyny miały być turbulencje nad Alpami Szwajcarskimi, które skłoniły pilota do nietypowych zmian kierunku. Według południowoafrykańskiej gazety "Mail & Guardian" za sterami był wtedy właśnie Chandler i to on kierował maszyną.
Śledztwo w sprawie incydentu wykazało, że posiadał on tylko licencję pilota zawodowego, a nie wymaganą do kierowania największymi pasażerskimi maszynami przez wiele linii lotniczych licencję pilota transportu liniowego (ATPL). Jak pisze BBC, posiadacze certyfikatu ATPL regularnie poddawani są obowiązkowym badaniom medycznym oraz sprawdzane są ich umiejętności w trakcie lotu.
Zgodnie z polityką firmy w ciągu pierwszych pięciu lat zatrudnienia wszyscy piloci South African Airways muszą wyrobić sobie licencję ATPL. Linie SAA nie podały jednak, kiedy Chandler ją uzyskał. W trakcie swojej służby pilot odmawiał awansu na stanowisko kapitana. Powodem był prawdopodobnie fakt, że taka promocja wiązałaby się z ponownym przedstawieniem i sprawdzeniem jego licencji ATPL.
Jak podaje "M&G", południowoafrykańskie linie lotnicze domagają się wielu milionów randów (1 mln randów to ok. 270 tys. zł) odszkodowania.
Autor: kris / Źródło: bbc.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock