- Donald Trump sam sobie nawarzył piwa, trzeba je teraz jakoś wypić - mówi o zawieszeniu działalności rządu federalnego w TVN24 BiS Artur Wróblewski, amerykanista z Uczelni Łazarskiego. Powodem jest nieuchwalenie przez Senat prowizorium budżetowego. Zdaniem ekspertów rządowych jeden dzień zawieszania działalności rządu federalnego oznacza straty w wysokości 1,5 miliarda dolarów.
W piątek o północy czasu miejscowego nastąpiło zawieszenie działalności rządu federalnego USA w rezultacie nieuchwalenia przez Senat prowizorium budżetowego, które umożliwiało finansowanie rządu i instytucji federalnych przez kolejny miesiąc. Republikanom nie udało się zgromadzić w Senacie 60 głosów potrzebnych do uchwalenia prowizorium budżetowego. W rezultacie rząd federalny z braku pieniędzy na dalszą działalność rozpoczął "zawieszanie" (ang. shutdown) swojej działalności.
Kość niezgody
Zdaniem Artura Wróblewskiego, amerykanisty, całej sytuacji "w pewnym sensie jest winny prezydent Trump". Wskazuje tutaj na decyzję podjętą we wrześniu ubiegłego roku, kiedy głowa państwa unieważniła dekret swojego poprzednika, Baracka Obamy, tymczasowo legalizujący pobyt w USA dzieciom nielegalnych imigrantów.
- Program DACA funkcjonował od 2012 roku, co dwa miesiące pozwalając odnowić pozwolenie na tolerowane pozostanie w Stanach Zjednoczonych dzieciom nielegalnych imigrantów. Pozwalając im uczyć się, pracować i być może ubiegać się o obywatelstwo - wskazuje gość TVN24 BiS. - Trump 5 września to unieważnił i powiedział Kongresowi: "macie 6 miesięcy żeby ten status jakoś uregulować w formie ustawy" - zauważa Wróblewski.
- Problem polega na tym, że demokraci chcą zgodzić się na prowizorium budżetowe na przynajmniej miesiąc, ale tylko wtedy, jeśli zapewni się w tej propozycji ustawy budżetowej uregulowanie statusu dla dzieci nielegalnych imigrantów. A na to republikanie i Donald Trump nie chcą się zgodzić, mówiąc żeby nie mieszać różnych spraw - tłumaczy amerykanista.
- Trump proponuje żeby była oddzielna ustawa na temat uregulowania tej sprawy, połączona z finansowaniem muru, którym chciałby się oddzielić od Meksyku. Natomiast nie ma zgody demokratów na ten mur. Tym bardziej, że Meksyk miał za to płacić, a w tej chwili wygląda na to, że to amerykańscy podatnicy będą płacić za ten mur, który stanie na granicy. To jest kością niezgody w tej chwili - podkreśla Artur Wróblewski.
Skutki finansowe
Wróblewski pytany, jak długo może trwać impas, wskazuje, że "nie ma reguły". - Są precedensy, bo już 18 razy od 1976 roku mieliśmy taki impas - mówi, jednocześnie przypominając, że w 1996 roku taki impas trwał w styczniu 21 dni, podczas gdy w 1995 roku - 5 dni.
Zdaniem ekspertów rządowych jeden dzień zawieszania działalności rządu federalnego oznacza straty w wysokości 1,5 miliarda dolarów. - Widzimy, że są koszty, ale przecież w 2013 roku w październiku obniżono rating Stanów Zjednoczonych. Zatem są inne takie wymierne, również finansowo, niedogodności dla USA - zwraca uwagę amerykanista.
- Trump wiedział w jakim kierunku zmierza sytuacja. Rok fiskalny w Stanach Zjednoczonych trwa o 1 października do 30 września, czyli od października nie mamy tak naprawdę porządnego budżetu. Skoro nie chciał mieć kłopotów mógł nie anulować dekretu prezydenta Obamy i nie otwierać puszki Pandory w tym momencie. Mógł poczekać i nie miałby tego problemu - wskazuje Artur Wróblewski.
- Sam sobie nawarzył piwa, trzeba go jakoś teraz wypić - podkreśla gość TVN24 BiS.
Jakie konsekwencje
Skutki zawieszenia rządu federalnego najszybciej odczują turyści odwiedzający Waszyngton, kiedy w sobotę nie wejdą do zamkniętych z tego powodu muzeów. Miłośnicy przyrody będą mniej zawiedzeni, ponieważ dyrektor budżetu Białego Domu John "Mick" Mulvaney obiecał, że parki narodowe nie zostaną całkowicie zamknięte. Problemy dla większej grupy Amerykanów zaczną się, jeśli do poniedziałku senatorowie nie znajdą jakiegoś rozwiązania. Tego dnia ponad 850 tys. cywilnych pracowników rządu federalnego zostanie zwolnionych bez pensji. Mulvaney obiecał, że 1,3 mln żołnierzy służby czynnej nadal będzie otrzymywać żołd, jednak szef Pentagonu James Mattis stwierdził w piątek, że operowanie amerykańskich sił zbrojnych w oparciu o prowizorium budżetowe od października 2017 roku odbiło się na morale żołnierzy. Podstawowe resorty i służby federalne niezbędne dla bezpieczeństwa państwa będą nadal prowadziły swoją działalność. Również federalny system emerytalny Social Security Administration będzie wysyłał czeki. Jednak ponad 8 mln dzieci z najbiedniejszych rodzin nie będzie miało federalnego ubezpieczenia medycznego. Co ważniejsze, jak podkreślają obserwatorzy, zawieszenie działalności rządu związane jest z poważnymi kosztem politycznymi, szczególnie przed wyborami do Kongresu w listopadzie bieżącego roku. Większość amerykańskich komentatorów nie ma żadnych wątpliwości, że polityczne koszty zawieszania działalności rządu aż do odwołania poniosą rządzący w Białym Domu i posiadający większość w obu izbach Kongresu politycy Partii Republikańskiej.
Autor: mb//sta / Źródło: TVN24 BiS, PAP