Od października Nowa Zelandia będzie pobierać od zagranicznych turystów opłatę wjazdową - poinformowały w czwartek tamtejsze władze. Wpływy mają zostać przeznaczone na ochronę dziedzictwa narodowego oraz środowiska.
Ministrowie turystyki Kelvin Davis i ochrony środowiska Eugenie Sage w czwartek odnieśli się do kwestii nowej strategii na rzecz ochrony środowiska.
Eugenie Sage podkreśliła, że kluczowe jest, aby przemysł turystyczny był zrównoważony, a dziedzictwo było chronione dla przyszłych pokoleń. - Turystyka może być wzorem w zakresie ochrony środowiska. Może pokazać innym branżom oraz sektorom, jak można to osiągnąć z powodzeniem - powiedziała Sage.
Zgodnie z rządowymi zapowiedziami nowa opłata ma wynosić 35 dolarów nowozelandzkich. W przeliczeniu to prawie 90 zł. Liczącą niespełna 5 milionów mieszkańców Nową Zelandię w zeszłym roku odwiedziło 3,8 miliona zagranicznych turystów.
Oczekuje się, że najpóźniej do 2025 roku liczba odwiedzających kraj osób przekroczy granicę 5 milionów rocznie. Prognozy te wywołały w ostatnim czasie obawy, że krajowa infrastruktura nie podoła takiemu napływowi.
Także Wenecja
Nieco wcześniej, bo od września br., opłata wjazdowa będzie obowiązywała w Wenecji. Na mocy rozporządzenia tamtejszej rady miejskiej większość wjeżdżających lub wpływających tam osób, głównie turyści, będzie musiała zapłacić w tym roku 3 euro od osoby.
Od następnego roku opłata, w zależności od terminu wizyty, wynosić będzie od 6 do 10 euro. Będą musieli ją wnosić ci, którzy przyjadą do Wenecji na jeden dzień i nie zatrzymają się w tamtejszych hotelach i pensjonatach.
Według różnych szacunków do Wenecji rocznie przybywa od 25 do 30 milionów turystów.
W ubiegłym roku opłatę dla turystów wprowadziło włoskie miasteczko Polignano a Mare. Każdy, kto chce się do niego dostać, musi zapłacić 5 euro, czyli równowartość około 21 złotych.
Autor: mb / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock