Leonardo di Caprio nieraz podkreślał, że walczy o ochronę środowiska, ale w rzeczywistości jego iście hollywoodzki styl życia przyczynia się do jego ogromnego zanieczyszczenia. Hipokrytów jest jednak więcej; są wśród nich m.in. Mark Rufallo czy Barack Obama.
Leonardo diCaprio, znany ze swojej proekologicznej postawy, został skrytykowany za skorzystanie ze swojego prywatnego samolotu, którym udał się z Cannes do Nowego Jorku, gdzie odebrał nagrodę od... obrońców środowiska. A po ceremonii wrócił samolotem do Francji na festiwal filmowy.
Jak twierdzą ekolodzy, spaliny wyprodukowane podczas lotu przyczyniają się do zanieczyszczenia planety poprzez znaczną emisję dwutlenku węgla na trasie 8 tysięcy mil, co stoi w sprzeczności z poglądami głoszonymi przez aktora.
Podczas odbierania Oscara Leonardo di Caprio wygłosił płomienną mowę: - Zmiany klimatyczne są realne. To się dzieje teraz. Jest to ogromne zagrożenie, przed którym stoi nasz gatunek.
Obrońcy aktora przekonują, że skorzystał on z wolnego miejsca w samolocie, który i tak zmierzał w tym samym kierunku, co on. Tłumaczą, że nieprawdą jest, jakoby Leo wyczarterował samolot , aby udać się w podróż przez ocean, emitując przy tym groźne spaliny. Jednak, jak przypomina Andrea Peyser z NY Post, aktor i producent znany jest z korzystania z ekskluzywnych jachtów oraz wykorzystywana ogromnych ilości paliwa.
Robert Rapier, analityk ds. środowiska uważa, że styl życia aktora zmniejsza jego moralny autorytet do pouczania innych, aby redukować emisję dwutlenku węgla.
- DiCaprio pokazuje dokładnie, dlaczego nasze zużycie paliw kopalnych nadal rośnie - dodaje.
Jedna podróż samolotem sprawia, że emitowaną jest taka ilość CO2, co w ciągu roku przez zwykłych mieszkańców Ziemi poruszających się np. motocyklem. Oczywiście, aby przemieścić się szybko za ocean, trzeba zdać się na samolot. Ale czy naprawdę koniecznych jest aż tyle podniebnych podróży? Czy orędownicy walki ze zmianami klimatu nie powinni prowadzić bardziej przemyślany i ekologiczny styl życia?
Jest ich więcej
Klub hipokrytów jest jednak większy - i należą do niego znane osobistości. Aktor Mark Ruffalo, nominowany do Oscara za rolę w "Spotlight", również zapewnia, że walczy o mniejsze zanieczyszczenie wody i powietrza. Jest członkiem grupy The Solutions Project, pracującej nad rozwiązaniami mającymi pozwolić na korzystanie wyłącznie z odnawialnych źródeł energii do 2050 roku.
Jednak, podobnie jak Leo, na galę rozdania brytyjskich nagród filmowych udał się prywatnym odrzutowcem z Nowego Jorku do Londynu. W stolicy Wielkiej Brytanii przemieszczał się prywatną limuzyną, która dodatkowo emitowała szkodliwe spaliny.
Aktor otwarcie opowiada się przeciw wykorzystywaniu szczelinowania hydraulicznego - kontrowersyjnej metody pozyskiwania gazu czy ropy z łupków, która zatruwa wodę. Rozpętał przy tym wielką dyskusję na ten temat na Twitterze.
Dear @POTUS: You’re Making a Huge #Fracking Mistake @variety https://t.co/PAO91LkGJ7
— Mark Ruffalo (@MarkRuffalo) 28 kwietnia 2016
- Patrzę na moje dzieci i myślę o przyszłości, o całkowitym wymarciu - mówił niedawno Ruffalo. I obiecuje, że w ciągu najbliższych lat pozbędzie się swoich inwestycji związanych z paliwami kopalnymi, zachęcając również do tego kroku znajomych inwestorów. Jednak, jak podkreślają krytycy, zamierza to zrobić dopiero w ciągu 3-5 lat.
Ekolodzy krytykują również Baracka Obamę. Prezydent nawoływał do redukcji gazów cieplarnianych tuż przed odlotem do Paryża na szczyt klimatyczny. Jak zaznacza Peyser, szacunki wskazują, że podczas lotu Air Force One zostało uwolnionych prawie 100 ton dwutlenku węgla.
Po zakończeniu prezydentury Obama przeniesie się ze swoją rodziną z Białego Domu do posiadłości o powierzchni 8200 m kw. Jej utrzymanie będzie wiązać się ze sporymi kosztami za media oraz zużyciem ogromnych ilości energii. Czy były prezydent będzie pamiętał, aby gasić światło po wyjściu z pokoju?
Leonardo di Caprio w ONZ o zmianach klimatu:
Autor: pmb//km / Źródło: nypost.com, telegraph.co.uk, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tinseltown, Sam Aronov / Shutterstock