W poniedziałek pierwszych pacjentów przyjął wyspecjalizowany tymczasowy szpital Huoshenshan w Wuhanie, który postawiono i wyposażono w ciągu 10 dni w ramach ogólnokrajowej mobilizacji w walce z epidemią koronowirusa. Jak dokonali tego Chińczycy?
Pierwsze maszyny wjechały na teren budowy 23 stycznia, a placówkę budowano w ekspresowym tempie. Budynek powstał w dystrykcie Caidian na zachodnich przedmieściach miasta. Jak podaje agencja Associated Press, szpital Huoshenshan o powierzchni około 60 tysięcy metrów kwadratowych wyposażony jest w 1000 łóżek.
W szpitalu osoby zakażone koronawirusem 2019-nCoV leczyć będzie zespół 1,4 tys. pracowników medycznych z Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ALW) - przekazała państwowa agencja Xinhua.
Ekspresowe tempo
- To szpital, w którym zakażone osoby poddawane są kwarantannie. Zatem sprzęt i ubrania ochronne muszą być na miejscu - wyjaśnia dla BBC Joan Kaufman, wykładowczyni w Harvard Medical School.
Jak informuje AP, w budowie szpitala Huoshenshan w Wuhanie brało udział około 7000 robotników - cieśli, hydraulików, elektryków i innych specjalistów. Po spełnieniu swojej funkcji placówka ma zostać zburzona.
Szpital powstał na wzór placówki medycznej wybudowanej w 2003 roku, kiedy Chiny zmagały się z epidemią SARS, zespołu ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej. W Pekinie wybudowano wówczas w ekspresowym tempie tymczasowe centrum medyczne Xiaotangshan. Budowa zajęła niespełna tydzień, a konstrukcja opierała się na wykorzystaniu niewielkich, mobilnych domów, ustawionych w rzędach. Tym razem było podobnie.
Jak Chińczycy to robią?
- Chiny potrafią w rekordowym tempie postawić tak monumentalne budowle - twierdzi w rozmowie z BBC Yanzhong Huang z amerykańskiej organizacji non-profit Council on Foreign Relations.
Tłumaczy, że podobnie jak szpital w Pekinie, tak ten w Wuhan powstaje z przygotowanych wcześniej prefabrykatów.
- To autorytarny kraj, który pod naciskiem władz potrafi szybko się zmobilizować. W takich sytuacjach biurokracja i finanse się nie liczą i wszystkie środki wykorzystane są do realizacji planu - mówi Huang.
I dodaje: - Inżynierowie w Chinach to wykwalifikowani specjaliści. Mają wiele rekordów na swoim koncie, nawet jeśli chodzi o drapacze chmur. Ludziom z Zachodu trudno to sobie wyobrazić, ale takie rzeczy tutaj się robi.
Jak to wyglądało podczas epidemii SARS?
W 2003 roku szpital Xiaotangshan powstał w tydzień, co uważa się za rekordowo szybką budowę tego typu placówki. Dniem i nocą 4000 osób budowało wtedy centrum medyczne - podawała China.com.cn.
W środku znajdowały się pokoje do prześwietleń rentgenowskich, do badań tomografem komputerowym, oddziały intensywnej terapii i laboratorium. Każdy oddział miał też własną łazienkę.
"W ciągu dwóch miesięcy w szpitalu znalazła się jedna siódma wszystkich zakażonych SARS w Chinach. Media narodowe okrzyknęły to największym cudem w historii medycyny” - czytamy na BBC.
- Ministerstwo zdrowia nakazało przeniesienie pielęgniarek i lekarzy z funkcjonujących już placówek. Robiono to zgodnie z protokołami resortu zdrowia. Dzięki temu posiadali standardy i mogli łatwo zidentyfikować chorych i ich odizolować - tłumaczy Kaufman.
Dodaje, że w trakcie epidemii SARS koszty były ponoszone przez głównie przez prowincję, ale wiele dotacji popłynęło również z centrali.
- Trudno mi sobie wyobrazić, jakie to będzie obciążenie dla budżetu Wuhan - mówi Kaufman.
Koronawirus
Jak podała w poniedziałek narodowa komisja zdrowia Chin, koronawirus zabił do tej pory w tym kraju 361 osób i jedną osobę na Filipinach. To wzrost o 57 zgonów w porównaniu z danymi z dnia poprzedniego. Jak informuje agencja Reutera, odnotowano także 2829 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Bilans zachorowań wzrósł tym samym do 17205.
W Wuhanie, gdzie przed chińskim Nowym Rokiem wybuchła epidemia nowego koronawirusa, w ostatnich 24 godzinach zmarło 56 osób. Jeden śmiertelny przypadek odnotowano w mieście Chongqing w środkowych Chinach. Do tej pory tylko jeden zgon nastąpił poza Chinami - na Filipinach.
By powstrzymać rozwój epidemii, chińskie władze praktycznie odcięły od świata liczący 11 mln mieszkańców Wuhan i szereg okolicznych miast w prowincji Hubei, zakazując opuszczania zamkniętych obszarów. W niedzielę kolejne kraje wprowadziły zakaz wjazdu na ich terytorium obcokrajowców, którzy przebywali w prowincji Hubei. Po Australii, Nowej Zelandii i Korei Południowej na krok taki zdecydowały się Indonezja oraz Irak.
Od czwartku nowy koronawirus stanowi, według WHO, zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. W związku z tym zalecono wszystkim państwom, by podejmowały działania powstrzymujące rozprzestrzenianie się wirusa 2019-nCoV. Chodzi m.in. o monitorowanie sytuacji, wczesne wykrywanie przypadków zakażenia i identyfikowanie osób, które mogły mieć kontakt z zainfekowaną osobą.
Autor: kris / Źródło: PAP, BBC