Chiński resort handlu ogłosił objęcie 128 amerykańskich towarów cłami w wysokości 15 i 25 procent. To odpowiedź na restrykcje celne wprowadzane przez administrację Donalda Trumpa. Taryfami nie zostały objęte towary, których Chiny importują najwięcej, na przykład soja.
120 towarów z listy, w tym świeże i suszone owoce, pistacje, migdały, orzechy, wino, etanol będą objęte cłami w wysokości 15 procent. Na pozostałe osiem produktów, takich jak mrożona wieprzowina i aluminiowy złom zostanie nałożona 25 proc. taryfa. Jak wskazuje Reuters, wprowadzone cła (postanowienie weszło w życie w poniedziałek) pokrywają się z ogłoszoną 23 marca listą, którą opublikował chiński resort handlu.
Wartość chińskiego importu towarów z tej listy w 2017 roku wyniosła ok. 3 mld dolarów. Stanowi to mniej niż 2 proc. całkowitego importu towarów z USA do Chin. Wyceniany jest on w sumie na 153,9 mld dolarów.
Nieuczciwe praktyki
Według chińskiego ministerstwa handlu cła na amerykańskie towary pomogą zrównoważyć straty, jakie chińscy producenci poniosą w związku z taryfami nałożonymi wcześniej przez administrację USA na stal i aluminium. Pekin wezwał Waszyngton do renegocjacji taryf.
Chiński minister handlu zaznaczał, że Chiny i USA powinny rozwiązać problem w drodze dialogu i negocjacji. "W przypadku dwóch największych gospodarek świata, współpraca jest jedyną opcją" - powiedział przy okazji ogłaszania decyzji o cłach. Taryfami nie zostały objęte towary, których Chiny importują od USA najwięcej, np. soja. „Liczba towarów podlegających taryfom nie jest duża, co pokazuje, że Chiny chcą złagodzić natężenie konfliktu handlowego. Trump zadał nam mocny strzał, Chiny lekko oddają” - mówi "Guardianowi" Shi Yihong, dyrektor centrum badań amerykańskich na Uniwersytecie Renmin w Pekinie.
Amerykańskie cła
Prezydent Donald Trump wielokrotnie zarzucał Pekinowi stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych, które jego zdaniem przyczyniły się do olbrzymiego deficytu USA w wymianie handlowej z Chinami. W ubiegłym roku wyniósł on według Pekinu 275,8 mld dolarów, a według Waszyngtonu 375,2 mld dolarów.
Zgodnie z rozporządzeniem Donalda Trumpa w marcu wprowadzone zostały cła na importowaną do USA stal i aluminium, co uderzyło tylko częściowo w Chiny, które odpowiadały w ubiegłym roku za niecałe 3 proc. importowanej przez USA stali.
Jak pisze Reuters, prezydent USA Donald Trump zamierza jednak ukarać Chiny także innymi cłami i sankcjami za nieuczciwe - jego zdaniem - praktyki handlowe. Chińscy inwestorzy będą napotykać większe ograniczenia przy inwestowaniu w Stanach Zjednoczonych i w tamtejsze przedsiębiorstwa - poinformował 21 marca nowojorski dziennik "Wall Street Journal", powołując się na wypowiedzi osób biorących udział w planowaniu amerykańskich kar wobec chińskich podmiotów prawnych.
Zwłoka
Odwetowe cła i kary na chińskich eksporterów nie wejdą w życie od razu. Zwłoka w podjęciu przez władze USA planowanych restrykcji wobec chińskich eksporterów ma pozwolić na ustalenie podczas konsultacji z amerykańskim biznesem, które produkty importowane z Chin do USA powinny być objęte nowymi sankcjami i jaka powinna być wysokość odwetowych ceł. Cła i ograniczenia inwestycyjne, w sprawie których Trump podpisał już memorandum, mają być dla Pekinu karą za zmuszanie amerykańskich firm działających w Chinach do tworzenia joint-ventures z lokalnymi partnerami i przekazywania im swojej technologii. Do wchodzenia w takie spółki zobowiązane są m.in. operujące w tym kraju zagraniczne firmy oferujące usługi chmurowe (cloud computing) i producenci samochodów, przy czym ich udziały ograniczone są do 50 procent.
Autor: ps//sta / Źródło: PAP, Reuters, Guardian