Parlament Europejski pracuje nad tym, jak karać kraje, w których zagrożone będzie niezawisłe sądownictwo. Na ostatniej prostej są prace nad stanowiskiem ws. propozycji powiązania dostępu do funduszy Unii Europejskiej ze stanem praworządności. Najprawdopodobniej europosłowie przegłosują je w czwartek.
Na tym etapie przegłosowanie stanowiska PE będzie miało znaczenie tylko symboliczne. Jest jednak pierwszym krokiem w kierunku uchwalenia proponowanego projektu. Komisja Europejska już w maju przedstawiła propozycję dotyczącą uzależnienia wypłaty funduszy unijnych od praworządności w budżecie Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Do tej pory niewiele się z nią działo, bo w Radzie UE, gdzie zasiadają przedstawiciele państw członkowskich, są duże podziały dotyczące całego budżetu.
Przyjęcie wieloletniego budżetu
Europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk z komisji budżetowej przyznaje, że stanowisko PE będzie przyjęte. Przekonuje jednak, iż będzie to miało niewielkie znaczenie. - Jestem o to spokojny. Wiemy, jaką w tej chwili mamy atmosferę. Prace nad wieloletnim budżetem z różnych powodów zostały wstrzymane. (...) Tego rodzaju rozwiązania będą przyjmowane "pakietowo", czyli jednomyślnie - powiedział.
Do uchwalenia wieloletniego budżetu UE potrzebna jest wyżej wspomniana jednomyślność. Liderzy państw unijnych chcą mieć porozumienie polityczne w tej sprawie jesienią tego roku. By zatwierdzić rozporządzenia sektorowe, np. dotyczące powiązania funduszy z praworządnością, wystarczy większość kwalifikowana.
Państwa UE mogą postawić sprawę na ostrzu noża i nie zgodzić się na cały budżet, jeśli miałoby to wiązać się z przyjęciem razem z nim niekorzystnych dla nich rozwiązania. Wypracowane stanowiska będzie zatwierdzać (lub odrzucać) Parlament Europejski w nowym składzie. W maju odbędą się bowiem wybory.
Praworządność a środki unijne
PE nie ogląda się jednak na stolice, tylko opracowuje swoje podejście do projektów Komisji. Warunkowość w dostępie do środków unijnych jest jedną z istotniejszych kwestii.
- Jeśli jesteś obywatelem jakiegoś kraju demokratycznego i to jest państwo opierające się na praworządności, masz zarówno prawa, jak i obowiązki. To samo dotyczy krajów należących do klubu takiego jakim jest UE - powiedziała PAP sprawozdawczyni tego projektu, hiszpańska socjalistka Eider Gardiazabal Rubial.
Zgodnie z projektem stroną inicjującą i nadzorująca przebieg procedury stosowanej w razie zagrożenia dla praworządności będzie Komisja, jednak o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących będą decydowały już państwa członkowskie. Parlament Europejski chce wprowadzenia poprawki oznaczającej, że również europosłowie będą mieli głos w tej sprawie.
Odwrócona większość
Głosowania do uruchomienia sankcji miałyby się odbywać na zasadzie tzw. odwróconej większości kwalifikowanej: decyzja KE zostanie uznana za przyjętą, jeśli głosujący nie odrzucą jej odpowiednią większością głosów. W Parlamencie Europejskim potrzebna byłaby do tego zwykła większość.
Projekt stanowiska zyskał poparcie już na poziomie komisji, choć sceptycznie patrzą na niego deputowani z krajów UE ze wschodniej Europy. PiS jest zdecydowanie przeciw, a Platforma i PSL starają się o zapisy, które zagwarantują, że nawet w razie sankcji nie ucierpią obywatele.
- To nie może być instrument pisany pod określone państwa, np. dziś pod Polskę i Węgry, bo zagrożenia mogą wystąpić wszędzie. (...) Trzeba zrobić wszystko, żeby byli chronieni końcowi odbiorcy środków. Jeśli nawet wstrzyma się pieniądze, to tak czy inaczej rząd musi zapewnić, że beneficjenci końcowi dostaną środki - zaznaczył zasiadający w komisji budżetowej europoseł PO Jan Olbrycht.
Na wypadek zagrożenia systemu sądownictwa
Jednak kraj, który zostanie objęty nową procedurą, nie tylko straci dostęp do środków, które zostaną przeniesione do rezerwy, ale też nie będzie mógł zaciągać nowych zobowiązań. Oznaczałoby to zatrzymanie realizacji programów, czyli mniej dróg, mostów, inwestycji w szpitale czy poprawę infrastruktury kolejowej.
Takie konsekwencje miałyby grozić państwom, w których istniałoby zagrożenie dla systemu sądownictwa. Jednym z kryteriów użycia nowego instrumentu dyscyplinującego miałaby być m.in. otwarta procedura z art. 7 czy nieprzestrzeganie rekomendacji Komisji Weneckiej.
W Parlamencie Europejskim były zakusy, by poszerzyć te zapisy, tak by obejmowały ogólnie kraje nieprzestrzegające wartości unijnych. Socjaliści chcieli też włączenia zagrożeń dotyczących wykorzystywania systemu podatkowego do unikania płacenia podatków, ale odrzuciła to Europejska Partia Ludowa.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock