Minister spraw zagranicznych Włoch Paolo Gentiloni jest przeciwny wprowadzeniu nowych sankcji wobec Rosji. Podczas nieformalnego spotkania szefów dyplomacji państw Unii Europejskie w Rydze mówił w sobotę, że dalsze sankcje wyrządziłyby szkody.
- Jakakolwiek inicjatywa na rzecz automatycznego odnowienia sankcji wobec Rosji czy wprowadzenia nowych, niosłaby za sobą ryzyko wyrządzenia szkód zamiast pomagać w rozwoju sytuacji - oświadczył Gentiloni.
Presja, ale bez przesady
Zdaniem ministra "presja za pomocą sankcji jest przydatna, ale w chwili obecnej nie są potrzebne ani nowe sankcje, ani ich automatyczne przedłużanie".
- To jest ocena, która wynika z faktu, że obecnie sygnały są zachęcające - wyjaśnił, odnosząc się do sytuacji na Ukrainie. - Gdyby były inne, naturalnie sankcje mogłyby się zmienić - oznajmił włoski minister cytowany przez Ansę. Jego zdaniem lutowe porozumienie z Mińska w sprawie rozejmu na wschodzie Ukrainy jest kruche i dlatego, jak dodał, "musimy umocnić je na wszelkie możliwe sposoby".
Unia zjednoczona?
W piątek szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna podkreślił, że trzecia faza unijnych sankcji wobec Rosji powinna być wprowadzona m.in. w przypadku złamań porozumienia z Mińska, także wówczas, gdy zaczną się poszerzać wpływy separatystów - uznał Schetyna po spotkaniu z szefem brytyjskiej dyplomacji Philipem Hammondem.
Z kolei szef brytyjskiej dyplomacji uznał, że UE pozostanie zjednoczona jeśli chodzi o kwestię sankcji wobec Rosji w związku z agresją na Ukrainę. Mówił też o gotowości do wprowadzenia ewentualnych nowych sankcji w przypadku m.in. "kolejnego znaczącego kroku agresji" ze strony Rosji.
12 lutego w Mińsku wynegocjowano porozumienie o zawieszeniu broni w walkach między ukraińskimi siłami rządowymi i prorosyjskimi separatystami. Ustalenia z Mińska przewidywały również wycofanie przez strony konfliktu ciężkiego uzbrojenia.
Autor: mn / Źródło: PAP