- UE ma środki na pomoc Grecji, tylko boi się je dać. Rosja zaś nie boi się dać pieniędzy, tylko tych nie ma - uważa Marek Ostrowski, komentator TVN24 Biznes i Świat. Robert Zmiejko ze Szkoły Głównej Handlowej ocenia, że "UE nie może zgodzić się na wszelkie ustępstwa, bo obawia się, że nadejdzie fala antysystemowców". Dzisiaj w Brukseli odbywa się kolejna seria nadzwyczajnych spotkań, które mają na celu znalezienie porozumienia między Grecja a jej wierzycielami.
Szczyt przywódców państw UE poprzedziło nadzwyczajne spotkanie ministrów finansów krajów eurolandu. Ponadto przed południem doszło do rozmowy szefa KE Jean-Claude'a Junckera z premierem Grecji Aleksisem Ciprasem, który jeszcze przed wieczornym szczytem ma też spotkać się z kierownictwem EBC i MFW.
Jak poinformował jednak szef Eurogrupy ostateczne rozstrzygnięcia w sprawie pomocy dla Grecji są dziś nieosiągalne.
Życzenia obywateli
- Dzisiaj Grecją rządzi Syriza, która przyszła do władzy z hasłami populistycznymi, ale dzisiaj ona patrzy na sondaże. Ma około 34-35 proc. poparcia, to pokazuje, że społeczeństwo w Grecji jest cały czas za Syrizą, za tym, co przedstawia i propozycjami, z jakimi jeździ do Brukseli - powiedział Robert Zmiejko.
W niedzielę osiem tysięcy Greków protestowało w Atenach przeciwko możliwym dalszym cięciom budżetowym, m.in. obniżeniu wysokości emerytur. Demonstranci domagali się od rządu nieustępliwości w negocjacjach z wierzycielami Grecji.
W jego ocenie "społeczeństwo domaga się, aby politycy Grecji bardzo twardą ręką negocjowali z Unią Europejską wszystkie kwestie dotyczące przyszłości finansowej państwa".
Z drugiej strony mamy UE, która "nie może zgodzić się na wszelkie ustępstwa i wszelkie postulaty, które proponuje rząd Grecji".
- Dlatego nie może się zgodzić, bo z jednej strony są to kwestie mało realistyczne, jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze, a z drugiej strony UE obawia się, że nadejdzie fala tzw. głosów zmian, antysystemowców - stwierdził Zmiejko.
Przykładem według eksperta jest tu choćby hiszpańska partia Podemos, która wywodzi się z ruchu oburzonych i sprzeciwiająca się rosnącym nierównościom społecznym.
Rosja pomoże?
"Financial Times" pisze, iż wobec braku porozumienia Grecji z wierzycielami, Stany Zjednoczone obawiają się, że ewentualne bankructwo Aten może wepchnąć ten kraj w orbitę Rosji. To dałoby Moskwie większe możliwości wpływania na Ateny, które należą do NATO a tym samym możliwość podsycania wewnętrznych sporów w UE - pisze dziennik.
Marek Ostrowski uważa jednak, że Rosja nie będzie w stanie pomóc finansowo greckiemu rządowi.
- Rosja obcina nawet swoje inwestycje w infrastrukturę naftową. Rosja nie ma pieniędzy na utrzymanie Donbasu - argumentował. Jak dodaje, deklaracje przedstawicieli rosyjskiej władzy mówiące o chęci pomocy należy postrzegać wyłącznie jako "gest polityczny".
Przy tej okazji zwraca się uwagę na zeszłotygodniową wizytę greckiego premiera Aleksisa Ciprasa w Rosji, która przypomniała o więzach politycznych łączących Ateny z Władimirem Putinem.
"UE się boi"
Od końca lutego grecki rząd prowadzi negocjacje z Komisją Europejską, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Europejskim Bankiem Centralnym w sprawie reform, które są warunkiem odblokowania pomocy finansowej.
Zdaniem Marka Ostrowskiego, "to nie jest tak, że gremia, które decydują dzisiaj o Grecji, nie mają środków na pomoc, ale te środki są kosztowne".
- Nie można dać Grecji bez warunków, bo może to uruchomić lawinę wydatków na problemy innych państw - powiedział komentator TVN24 Biznes i Świat.
Ostrowski stwierdził, że "UE ma pieniądze, tylko boi się dać, a Rosja nie boi się dać, tylko pieniędzy nie ma".
Negocjacje
Obecny program ratunkowy dla Grecji wygasa z końcem czerwca. Jeśli do tego czasu nie będzie porozumienia w sprawie przekazania Atenom ostatniej transzy tego programu - ok. 7,2 mld euro - to Grecji grozi niewypłacalność. Do 30 czerwca Grecja ma zwrócić MFW 1,6 mld euro, ale nie ma na to środków.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS