Pytanie do jakiego poziomu rynek jest w stanie uciągnąć to zapętlenie. Wzrosty wypłat odszkodowań powodują również wzrost składek. Ubezpieczenia skonstruowane są w taki sposób, że wiele osób składa się na wypłatę dla niewielu. Im wyższe kwoty wypłat, tym więcej muszą się składać ci, którzy wykupują ubezpieczenia - komentował rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego w rozmowie z TVN24 Biznes Łukasz Kulisiewicz z Polskiej Izby Ubezpieczeń. Wyjaśniamy jakie zmiany czekają kierowców w obszarze likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych od 1 listopada 2022 roku.
Komisja Nadzoru Finansowego podała, że "w celu zapewnienia zgodności działalności zakładów ubezpieczeń z przepisami prawa, zapobieżenia naruszaniu interesów ubezpieczających, ubezpieczonych lub uprawnionych z umów ubezpieczenia oraz ograniczenia ryzyka występującego w działalności zakładów ubezpieczeń", wydaje rekomendacje dotyczące likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych, które mają być wdrożone nie później niż od 1 listopada 2022 roku.
Wprowadzenie pojęcia rynku lokalnego
Łukasz Kulisiewicz z Polskiej Izby Ubezpieczeń wyjaśnił, że w obszarze likwidacji szkód z ubezpieczeń komunikacyjnych istotną zmianą dla kierowców jest wprowadzenie pojęcia rynku lokalnego, rozumianego jako obszar gminy lub powiatu, na terenie których znajduje się miejsce zamieszkania albo siedziba uprawnionego lub miejsce uszkodzenia pojazdu. - Lokalny rynek został ograniczony do gminy i powiatu, na którym znajduje się miejsce zamieszkania lub siedziba uprawnionego do odszkodowania i wprowadza to też wątpliwości dotyczące części zamiennych w kontekście rynku lokalnego - zauważył.
- Mamy przecież możliwość zamawiania części z dowolnego miejsca w Europie, w ciągu najdalej 48 godzin. Pytanie więc czy powiat lub gmina, to właściwe ograniczenia, co do tego pojęcia. Rynek lokalny zawarty w rekomendacjach Komisji Nadzoru Finansowego jest mocno zawężony i nie ma podstaw do tego, aby aż tak to ograniczać - powiedział.
Wskazywał, że kolejnym tematem jest naprawa pojazdu. - Rynek lokalny w tej kwestii rozumiany jest w taki sposób, że jeżeli mieszkam w Warszawie, to to jest dla mnie rynek lokalny. Natomiast wskazanie przez zakład ubezpieczeń miejsca naprawy klientowi w Piasecznie albo w Legionowie powoduje, że wychodzimy poza rynek lokalny. Wynika z tego, że klient ma mieć jak najmniej trudności z organizacją naprawy samochodów, żeby jego samochód nie musiał być przewożony do innego miasta, poza jego miejscem zamieszkania lub siedzibą. To są prokonsumenckie regulacje, i one przy okazji organizowania naprawy przez zakład ubezpieczeń mają znaczenie - podkreślił.
Dodał, że klient może również samodzielnie podjąć się wyboru organizacji naprawy pojazdu.
Kosztorys: nie wiemy w jaki sposób ma być określona stawka za roboczogodzinę
KNF podał, że stawki za roboczogodzinę ustalone są przez zakład ubezpieczeń na podstawie cen stosowanych przez warsztaty naprawcze działające na rynku lokalnym, które są w stanie dokonać naprawy w sposób zapewniający przywrócenie pojazdu do stanu sprzed zdarzenia wyrządzającego szkodę.
- Są takie powiaty czy gminy, w których w ogóle nie ma warsztatów naprawczych. - Albo jest jeden warsztat naprawczy i to jest autoryzowana stacja obsługi, gdzie stawka jest daleko różna od tych, które stosują warsztaty niezależne. Pamiętajmy, że średnia wieku pojazdu w Polsce to 15 lat a im wyższe stawki za naprawę, tym większe ryzyko wystąpienia szkody całkowitej. Ta z kolei wyklucza możliwość naprawienia pojazdu, czego przy dzisiejszym trudnym rynku pojazdów używanych i drożyźnie na rynku aut nowych, nie zawsze jest chętnie akceptowane przez klientów - powiedział Kulisiewicz.
Jego zdaniem rynek nie wie jak się odnieść do kosztorysów. - Na jednym rynku koszt roboczogodziny wynosi 100 złotych, na innym 200 złotych. Mamy stosować średnią, wyższą czy najniższą stawkę? Mamy bardzo duże dysproporcje, bo nawet jak na jakimś terenie jest dużo warsztatów, to ceny w nich mogą się bardzo od siebie różnić - zauważył.
Wskazał, że problem ma znaczną skalę, bo 50 procent szkód rozliczanych jest kosztorysowo. - Gotówkowo, czyli następuje wyrównanie szkody w pieniądzu. Policzone są koszty naprawy samochodu, czyli przywrócenia go do stanu sprzed wypadku. Jak je policzyć, jakie stawki warsztatowe wykorzystać? Od którego dostawcy i za ile kupić części zamienne? Jak to odnieść do możliwości wyboru miejsca naprawy przez klienta? To są kolejne pytania, które się pojawiają, bo nie wiemy w jaki sposób ma być określona stawka za roboczogodzinę - zaznaczył.
Potencjalna zmowa cenowa
Łukasz Kulisiewicz podkreślił, że "nie mamy pewności czy nie będzie zmowy cenowej warsztatowców, którzy działając na jednym rynku postanowią, że na tym rynku będą bardzo podobne stawki, we wszystkich warsztatach". - I wtedy jeśli stawka kosztorysowa w warsztacie rośnie, to automatycznie to się przekłada na wzrost stawek, które oferują warsztaty później na podstawie faktur - mówił.
Według niego istnieje również błędne przekonanie, że kosztorys jest zawsze za niski, ale w związku z czym podnoszenie stawek kosztorysowych automatycznie powoduje podwyższenie stawek warsztatowych.
- Pytanie, do jakiego poziomu rynek jest w stanie uciągnąć to zapętlenie. Wzrosty wypłat odszkodowań powodują również wzrost składek. Ubezpieczenia skonstruowane są w taki sposób, że wiele osób składa się na wypłatę dla niewielu. Im wyższe kwoty wypłat, tym więcej muszą się składać ci, którzy wykupują ubezpieczenia - wskazał dodając, że na te ceny ma również wpływ inflacja ogólnogospodarcza, wzrosty ceny paliw, prądu, opału.
KNF zakazuje stosowania rabatów i upustów
Istotnymi zmianami zaproponowanymi w projekcie rekomendacji są te związane ze sposobem ustalania wysokości szkody z uwzględnieniem rabatów i upustów. - KNF wydał rekomendacje o zakazie rabatów, co jest ingerencją w wolnorynkowe działania i również przełoży się na wzrost kosztów odszkodowań. Jeśli będziemy wypłacać więcej pieniędzy za odszkodowania, to musimy też więcej tych pieniędzy zbierać od klientów - zauważył Łukasz Kulisiewicz.
Jego zdaniem rekomendacja ta doprowadza do nierównego traktowania klientów.
- Jeżeli w sieci warsztatów naprawczych są stosowane upusty, a w rozliczeniu kosztorysowym, które powinno być tożsame z rozliczeniem szkody metodą serwisową takich rabatów nie będzie, to doprowadzimy do sytuacji, w której klient kosztorysowy będzie uprzywilejowany w stosunku do klienta decydującego się na naprawę pojazdu w sposób udokumentowany, w profesjonalnym warsztacie naprawczym - zaznaczył.
W jego ocenia przyjęcie takiego kryterium spowoduje ograniczenie dokumentowanych napraw pojazdów i ryzyko zwiększenia liczby pojazdów, w których usunięcie szkody nastąpiło w sposób niefachowy lub w ogóle nie miało miejsca.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock