Priorytet to stworzenie wspólnego biletu, który uporządkuje rynek kolejowych przewozów pasażerskich w Polsce, pracujemy nad tym - powiedział wiceminister infrastruktury i budownictwa odpowiedzialny za kolej Piotr Stomma.
Stomma, pytany przez PAP, kiedy można się spodziewać wspólnego biletu na kolei odpowiedział: "Chcemy to zrobić tak szybko, jak to możliwe, ostateczny termin zależy od przebiegu dyskusji z wszystkimi zainteresowanymi stronami: pasażerami oraz przewoźnikami. Chcemy, żeby jakaś wersja tego wspólnego biletu, może wersja podstawowa, pojawiła się w okresie, który koresponduje z kadencją tych, którzy te deklaracje składają. Natomiast inicjatywy różnych interesariuszy, które będą sprzyjać uzyskaniu rezultatów dla pasażerów w krótszym czasie, będą przedmiotem zainteresowania resortu. Proces jest de facto uruchomiony". Wiceminister dodał, że bardzo liczy na aktywny udział właścicieli kolei samorządowych, czyli marszałków. - Chcemy skorzystać z najlepszych doświadczeń w różnych rejonach kraju odnośnie wspólnego biletu. Ale jest to skomplikowany proces choćby ze względu na współpracę systemów komputerowych działających u poszczególnych przewoźników, zarówno kolei samorządowych, kolei aglomeracyjnych, Przewozów Regionalnych jak i PKP Intercity.
Co z wejściem na giełdę?
Wiceminister odniósł się także do planów wprowadzenia PKP Intercity na giełdę Zapowiadał to były prezes PKP Jakub Karnowski. Według tego, co planował, miałoby się to stać w 2018 roku. - Niczego w tej sprawie nie przesądzamy bez rozwiązania problemu przewozów regionalnych. Priorytetem jest stworzenie wspólnego biletu, który uporządkuje cały rynek kolejowych przewozów pasażerskich w Polsce, w tym w jakimś stopniu zdefiniuje także rolę PKP Intercity - wytłumaczył. Stomma podkreślił, że resort nie jest zadowolony z osiągnięć projektu Pendolino. - Mamy spór z Alstomem (producent Pendolino - red). Mamy problem z warunkami kontraktu na wykorzystanie Pendolino, które wynikły z trudnych negocjacji i z kompromisów poprzedników z Komisją Europejską. Poprzednicy nie zwrócili uwagi, że pociągi Pendolino obsługują segment ekskluzywnych przewozów pasażerskich, a środki unijne nie temu mają służyć. Płacimy za to dużą cenę - wyjaśnił. Jak dodał, skończyło się to tak, że KE zobowiązała Polskę do tego, aby Pendolino jeździło po trasach znacznie liczniejszych niż pierwotnie planowano. - To powoduje wypychanie przez Pendolino wielu tańszych połączeń, co boleśnie dotyka przeciętnego pasażera, bo często jedyna rozsądna oferta przewozowa, jaką otrzymuje, to jest droga, ekskluzywna oferta Pendolino - mówił Stomma. Pytany, czy jest planowany powrót do idei kolei dużych prędkości powiedział, że "ukute zostało pojęcie, że jest to projekt cywilizacyjny." - Po doświadczeniu Pendolino będziemy jednak zwracali uwagę na relację nakładów do efektów. Nie boimy się wysokich finansowych nakładów, ale pod warunkiem, że przyniosą one atrakcyjną ofertę dla pasażera i dadzą ekonomiczny efekt dla gospodarki Polski - powiedział.
Autor: tol/gry / Źródło: PAP