W negocjacjach offsetowych z Airbus Helicopters nie było mowy o utworzeniu kilku tysięcy miejsc pracy, lecz o kilkuset; inwestycje oferowane przez producenta miały wynieść nie 13 miliardów, lecz realnie około 3 miliardy złotych - powiedział w środę wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki.
Wiceminister uczestniczył w posiedzeniu sejmowej komisji obrony, która w środę na wniosek opozycji dyskutowała o ofercie offsetowej Airbus Helicopters i przyczynach zakończenia w październiku 2016 roku negocjacji z tą firmą w sprawie śmigłowców dla polskiej armii. Kownacki mówił, że strona polska starała się prowadzić rozmowy w dobrej wierze, by uzyskać jak najbardziej korzystne rozwiązania, "jednak w pewnym momencie trzeba było sobie powiedzieć, że nie znajdziemy porozumienia, bo oferta francuska jest znacząco różna od oczekiwań rządu".
Zarzuty Kownackiego
Kownacki podkreślał, że nie jest prawdą, iż kontrakt na śmigłowce miał doprowadzić do stworzenia kilku tysięcy miejsc pracy w Polsce i nie było o tym mowy w żadnych dokumentach.
- Nigdy nie było mowy o kilku tysiącach - pięciu, siedmiu, czterech tysiącach miejsc pracy. Z tego było w trakcie negocjacji, to było kilkaset miejsc pracy, około 500. Warto spojrzeć, ile miejsc pracy byśmy w innych zakładach wtedy stracili - powiedział wiceszef MON. Kownacki powiedział też, że inwestycje proponowane przez Airbusa w Offsecie nie miały wynosić 13 mld zł. - Zapewniam, że jak by była połowa tej kwoty, to ja bym tutaj robił wszystko, żeby tę umowę offsetową podpisać, bo rzeczywiście byłby to świetny interes - powiedział wiceszef MON. Tłumaczył, że zasadnicze rozbieżności w negocjacjach dotyczyły mnożnika, według którego - zgodnie z ustawą offsetową - miała być wyliczana wartość inwestycji Airbusa. - Strona francuska mówiła o 10 mld zł, ale mnożnikowych, a nie na stole. Tak naprawdę na stole było około 3 miliardy złotych offsetu do 13 miliardów złotych kontraktu - powiedział Kownacki. - Trudno zarzucać rządowi polskiemu, że nie godził się na takie przeszacowanie offsetu. Nie mogliśmy tego zrobić - podkreślił.
Wiceszef MON zarzucił też Airbus Helicopters, że chciało zaliczyć do offsetu śmigłowce, które w ramach kontraktu miały być zmontowane w Polsce. Powiedział też, że firma tę samą inwestycję - budowę fabryki wirników - ubiegając się o dotację z Ministerstwa Rozwoju, oszacowała na 320-350 mln zł, a na potrzeby postępowania offsetowego - na 1,5 mld zł, a po uwzględnieniu mnożnika - na blisko 4 mld zł.
Rozbieżności w offsecie
O tym, że były rozbieżności co do wartości offsetu mówił także obecny na sejmowej komisji obrony wiceminister rozwoju Adam Hamryszczak.
Jak relacjonował, mimo negocjacji pozostały rozbieżności związane z wysokością mnożników offsetowych, co miało wpływ na wartość umowy offsetowej. Strona polska zakwestionowała też część umowy o zakupach elementów i systemów śmigłowca związanych z główną umową dostawy. Wiceminister powiedział również, iż strona polska uznała, że propozycje dotyczące możliwego eksportu wytwarzanych w Polsce śmigłowców byłyby niekorzystne dla Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1, gdzie maszyny dla Polski miały być montowane, a potem serwisowane. Według Hamryszczaka producent nie złożył też wiążącej deklaracji dotyczącej utworzenia nowych miejsc pracy.
Opozycja krytykuje
Cezary Tomczyk (PO) wyliczał, że decyzja o zakończeniu rozmów zapadła 344 dni od wyborów, które wygrało PiS. - Po raz pierwszy rząd nie walczył o inwestycje, tylko walczył z inwestycją - ocenił poseł Platformy. Następnie, zdaniem Tomczyka, rząd zmarnował kolejne 180 dni, bo wciąż nie ma nowych śmigłowców dla wojska. - Jaki jest efekt zmarnowanego przez was czasu? (...) Miało być 4 tys. miejsc pracy w Łodzi i Radomiu, jest zero. Miała być trzecia fabryka (w Łodzi, obok Mielca i Świdnika - red.), która produkuje śmigłowce w naszym kraju, nie ma tej fabryki. Miało być 13 mld zł na inwestycje w ramach offsetu, nie ma offsetu, jest zero - podsumował Tomczyk, który mandat poselski zdobył w Łódzkiem. Zarzucił też MON obniżanie wartości bojowej armii, bo nie otrzymała ona maszyn, które potrzebuje. - Jeśli, a wszystko na to wskazuje, warunki, na których kupicie śmigłowce będą gorsze, offset będzie mniejszy, a same maszyny droższe, to w przyszłości - zaznaczam, że jest to moja opinia - osoby odpowiedzialne za te przetargi będą w odpowiednim trybie przed odpowiednimi służbami odpowiedzialne za ten zakup - powiedział Tomczyk do przedstawicieli MON i resortu rozwoju.
Śmigłowce dla wojska
Poprzedni przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 roku. W kwietniu 2015 roku resort obrony do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal.
Ministerstwo Obrony Narodowej podało wówczas, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne. Resort odrzucił wtedy ofertę WSK "PZL-Świdnik" ze względu na zbyt odległy termin dostawy, a ofertę PZL Mielec i Sikorsky - z powodu braku uzbrojenia. Tej decyzji sprzeciwiało się będące wówczas w opozycji PiS oraz związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku. Ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak z PO wiele razy podkreślał, że przetarg na śmigłowce dla wojska był rzetelny, a warunki dla wszystkich oferentów były takie same.
W maju 2015 roku PiS w sprawie przetargu zawiadomiło prokuraturę, która początkowo odmówiła wszczęcia postępowania. Ta decyzja została uchylona jesienią 2016 roku. Śledztwo toczy się od października 2016 roku.
Nowy przetarg
30 września 2015 roku rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters. Na początku października 2016 roku Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset z Airbusem, poinformowało o zakończeniu rozmów, uznając ich dalsze prowadzenie za bezprzedmiotowe.
Według rządu oferta Airbusa nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. Od tego czasu MON na nowo rozpoczęło procedurę pozyskania nowych śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Obecnie MON chce kupić 16 śmigłowców - osiem dla sił specjalnych i osiem morskich. Zaproszenie do składania ofert od Inspektoratu Uzbrojenia MON otrzymały te same trzy podmioty, które ubiegały się o zamówienie w poprzednim przetargu. Termin składania ofert mija 13 marca.
Minister Antoni Macierewicz o przetargu na śmigłowce (23.02.2017):
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Airbus