Sejm przyjął w piątek nowelę ustawy "środowiskowej". Budzi ona wiele kontrowersji i protestów, zarówno wśród opozycji, jak i organizacji ekologicznych. Przed jej konsekwencjami ostrzega również Rzecznik Praw Obywatelskich.
Według autorów noweli ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko oraz niektórych innych ustaw, czyli resortu środowiska, nowe przepisy mają przyspieszyć prowadzenie inwestycji, szczególnie w przypadku uzyskiwania decyzji środowiskowej.
Nowelizacja była procedowana w ekspresowym trybie - pierwsze czytanie odbyło się w czwartek, dziś została przyjęta. Za jej uchwaleniem głosowało 262 posłów, 152 było przeciw, a dwóch wstrzymało się od głosu. Teraz nowela trafi pod obrady Senatu.
Protesty
Przepisy noweli wzbudziły protesty polityków PO-KO oraz organizacji ekologicznych. Krytykowano między innymi rozwiązanie, które mówi, że wykonawca inwestycji sam będzie zatwierdzał swoje wnioski bez m.in. kontroli społecznej.
Organizacje ekologiczne, m.in. Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, WWF, ClientEarth wskazywały wprost, że ustawa została napisana pod dyktando przedsiębiorców i deweloperów. Krytykowany był przede wszystkim przepis wprowadzający kryterium odległościowe (100 metrów) od prowadzonej inwestycji, gdzie właściciele działek będą stroną postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach.
Ekolodzy wskazywali, że ta odległość będzie liczona nie od granicy działki, tylko od miejsca, w którym zbudowana zostanie sporna inwestycja.
"Kolejne zmiany wprowadzone po cichu i na szybko przypominają wcześniejsze akty prawne przyczyniające się do niszczenia polskiej przyrody takie jak Lex Szyszko i Lex Developer. Można przypuszczać, że ta zmiana prawa ma ułatwić realizację inwestycji kosztem najcenniejszej przyrody w Polsce" - pisze na swojej stronie WWF.
- To jest ustawa, która sprawi, że Polacy, którzy po wakacjach wrócą do domu, będą mogli zobaczyć 100 metrów od domu fermę norek, składowisko śmieci lub inną zagrażającą życiu lub zdrowiu inwestycję - podkreśliła w piątek w Sejmie posłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska.
RPO ostrzega
Podobny przykład przywołał w komunikacie Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
"Mieszkańcom trudniej będzie dowiadywać się o przebiegu sprawy. (...) Jednocześnie mniej mieszkańców będzie miało prawo zareagować na problem. (...) To może znaczyć, że nawet właściciel domu, który sąsiaduje z działką, na której powstanie chlewnia, kurnik albo wysypisko śmieci, nie będzie miał prawa uczestniczenia w postępowaniu" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie RPO.
Zdaniem Bodnara, w proponowanej noweli "Sejm poważnie ograniczył prawa społeczności lokalnej do uczestniczenia w postępowaniach dotyczących środowiska".
"To pogorszy ochronę prawną tych, którzy 'sąsiadują' z terenem inwestycji podlegającej procedurom środowiskowym. Wady ustawy narażają Polskę na wszczęcie postępowania przez Komisję Europejską, co skończyć się może tak, jak w sprawie Puszczy Białowieskiej" - napisał RPO.
"Likwidujemy absurdy"
- Likwidujemy absurdy, które były, i umacniamy ochronę przyrody w tej zakresie. (...) Nie słuchajmy bzdur, bo opozycja opowiada bzdury. Który artykuł ułatwia deweloperowi sukcesu? Nigdzie tego nie ma - powiedział z kolei minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Sam przepis dotyczący wspomnianych 100 metrów stanowi, że przez ten obszar rozumie się "przewidywany teren, na którym będzie realizowane przedsięwzięcie, oraz obszar znajdujący się w odległości 100 m od granic tego terenu; działki, na których w wyniku realizacji, eksploatacji lub użytkowania przedsięwzięcia zostałyby przekroczone standardy jakości środowiska, lub działki znajdujące się w zasięgu znaczącego oddziaływania przedsięwzięcia, które może wprowadzić ograniczenia w zagospodarowaniu nieruchomości, zgodnie z jej aktualnym przeznaczeniem".
Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski tłumaczył, że stroną postępowania będą wszystkie osoby mające swoje nieruchomości promieniu 100 metrów od planowanej inwestycji. Dodawał, że w przypadku jeżeli inwestycja oddziaływać będzie na większym obszarze, to właściciele na takim terenie też będą stroną postępowania.
Ustawa zakłada ponadto możliwość przystąpienia do postępowania osobom, których nieruchomości znajdują się poza zasięgiem oddziaływania inwestycji. Będą oni musieli jednak wykazać wpływ takiego przedsięwzięcia na ich nieruchomość. Według wiceminister środowiska Małgorzaty Golińskiej, proponowana nowela zwiększać będzie możliwość udziału społeczeństwach w konsultacjach.
Ekolodzy krytykowali także rozwiązanie uniemożliwiające zaskarżenie do sądów postanowienia uzgadniającego warunki realizacji przedsięwzięć liniowych przebiegających przez parki narodowe i rezerwaty przyrody. Chodzi o zażalenie na postanowienie ministra właściwego do spraw środowiska i postanowienie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
Szweda-Lewandowski przyznał, że po zmianie prawa rzeczywiście nie będzie można zaskarżyć takich postanowień. Jednocześnie przypomniał, że zaskarżyć będzie można samą decyzję środowiskową.
Szczegóły
Zgodnie z ustawą, w przypadku przedsięwzięć, dla których nie stwierdzono obowiązku przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko - wskazany organ zamiast wydania postanowienia będzie wydawał decyzję środowiskową.
Zniesiono też obowiązek udziału Państwowej Inspekcji Sanitarnej (PIS) w procedurze oceny oddziaływania na środowisko, w przypadku gdy - w opinii oddziałów wojewódzkich PIS - nie będzie konieczne przeprowadzanie takiej oceny. Według autorów takie rozwiązanie ma skrócić czas postępowań o wydanie decyzji środowiskowych dla przedsięwzięć, które mogą potencjalnie oddziaływać na środowisko.
Kolejny przepis zakłada, że ubiegając się o wydłużenie terminu ważności decyzji środowiskowej, nie trzeba będzie wykazywać, że przedsięwzięcie jest realizowane etapowo. Wniosek w tej sprawie będzie można złożyć nie wcześniej niż po upływie pięciu lat od dnia, w którym decyzja stała się ostateczna. Obecnie, co do zasady, decyzja środowiskowa jest ważna sześć lat od dnia jej wydania. Można ją wydłużyć o kolejne cztery lata pod warunkiem, że się wykaże, iż przedsięwzięcie jest realizowane etapowo, a warunki określone w decyzji są aktualne. W praktyce jednak sformułowanie "etapowo" rodzi problemy interpretacyjne, dlatego z niego zrezygnowano.
Nowela zakłada również zmniejszenie obciążeń Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w celu szybszego wydawania decyzji środowiskowych dla kluczowych przedsięwzięć infrastrukturalnych. Chodzi o przeniesie kompetencji do wydawania decyzji środowiskowej w postępowaniach, dla których gmina jest inwestorem, czyli z RDOŚ do gmin. Regionalne dyrekcje będą teraz opiniować takie decyzje.
Autor: kris/mmh / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24