Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził w piątek taryfy na 2019 rok dla pięciu największych dystrybutorów energii elektrycznej. W efekcie taryfy za dystrybucję spadają o 3,3-7,3 procent, co oznacza, że przeciętne gospodarstwo domowe z tego tytułu zapłaci o około 5 złotych miesięcznie mniej. Jednocześnie umorzone zostały postępowania w sprawie taryf za samą energię elektryczną, które mają pozostać na poziomie z ubiegłego roku.
Jak poinformował URE, obok taryf pięciu największych dystrybutorów energii elektrycznej: PGE Dystrybucja, Tauron Dystrybucja, Enea Operator, Energa Operator oraz innogy Stoen Operator zatwierdzona została też taryfa PSE - operatora systemu przesyłowego.
Spadną opłaty za dystrybucję
Średnia stawka za dystrybucję spada od 3,3, proc. dla Enei Operator, do 7,3 proc. innogy Stoen Operator. Średni spadek to 4 proc.
Spadek ten wynika głównie z ustawowego obniżenia stawek opłaty przejściowej - przypomniał regulator.
Jakie opłaty na rachunku?
Rachunki za energię elektryczną składają się z dwóch głównych elementów: opłaty za samą energię (około połowa rachunku) oraz opłaty za dystrybucję prądu (druga połowa). Na opłatę za prąd składa się opłata za energię czynną (zmienna) oraz niekiedy opłata handlowa nazywana też czasami opłatą manipulacyjną (stała). Pierwsza z nich to kwota, jaką płacimy za wykorzystanie prądu, i jest ona zależna od tego, ile energii zużyjemy. Druga to kwota, która ma pokryć koszty obsługi, rozliczania czy fakturowania. Z kolei taryfa od firmy zajmującej się dystrybucją dzieli się na pięć kategorii: opłata sieciowa stała, opłata sieciowa zmienna, opłata abonamentowa, opłata przejściowa oraz opłata jakościowa.
Nowelizacja
URE przypomniał w piątek, że taryfy dystrybucyjne na 2019 r. nie mogły zostać zatwierdzone w terminie umożliwiającym ich wejście w życie z początkiem roku ze względu na przepisy ustawy o cenach prądu.
Dopiero jej nowelizacja, która zaczęła obowiązywać 6 marca br., wyłączyła spod regulacji ustawy zasady określania stawek opłat dystrybucji i przesyłania energii elektrycznej. Pierwotna ustawa ustalała bowiem stawki opłat dystrybucyjnych na poziomie z końca 2018 r.
Rozwiązanie to wówczas wzbudziło wątpliwości KE jako potencjalna ingerencja w uprawnienia regulatora rynku energii – prezesa URE. W nowelizacji przywrócono ustalanie stawek przez regulatora.
Taryfy za energię
URE zaznaczył jednocześnie, że nie zatwierdzi taryf na sprzedaż energii dla odbiorców w gospodarstwach domowych w 2019 r., ponieważ nowe regulacje - czyli ustawa o cenach prądu - spowodowały zawieszenie części kompetencji regulatora do ustalania taryf na obrót energią w oparciu o zasadę kosztów uzasadnionych czy też zasadę równoważenia interesów przedsiębiorstw energetycznych oraz odbiorców energii. "Na mocy ustawy zamrażającej ceny prądu nastąpiło przedłużenie do końca 2019 r. stosowania cen ustalonych w taryfach funkcjonujących w dniu 31 grudnia 2018 r. W związku z tym rozpatrywanie przez Prezesa URE wniosków sprzedawców energii o zatwierdzenie taryf na 2019 rok stało się bezprzedmiotowe" - podkreślił URE.
Dlatego postępowania administracyjne w tych sprawach zostaną umorzone - poinformował urząd.
Rozporządzenie w konsultacjach
Przyjęta w pośpiechu pod koniec grudnia ustawa o cenach prądu miała zapobiegać podwyżkom cen prądu dla zwykłego Kowalskiego, firm i samorządów. Stawki miały pozostać na poziomie z czerwca 2018 roku.
Ponieważ to oznaczałoby straty dla sprzedawców energii (w ostatnim czasie rosły ceny węgla i uprawnień do emisji CO2), ustawa przewiduje, że różnicę między rynkową ceną zakupu a ceną dla odbiorcy końcowego ma pokrywać Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny - zasilony 80 proc. pieniędzy ze sprzedaży przez rząd w 2019 r. dodatkowych 55,8 mln uprawnień do emisji CO2. Szczegóły wyliczeń ma ustalać rozporządzenie, które jest jednak dopiero w konsultacjach.
Autor: mp / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock