Firmy wciąż nie są pewne, czy muszą podzielić się z fiskusem wsparciem z tarczy finansowej - pisze środowa "Rzeczpospolita". Nadzieję na korzystne rozwiązanie dla przedsiębiorców budzą rządowe zapowiedzi. Eksperci zastrzegają jednak, że należy czekać na konkretny przepis.
"Decyzja w sprawie podatku od umorzonej części subwencji z Polskiego Funduszu Rozwoju zostanie ogłoszona do 20 lipca, przed upływem terminu jego zapłaty" – napisało Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na pytanie "Rzeczpospolitej" o decyzję, na którą przedsiębiorcy czekają już ponad rok.
Firmy zostaną zwolnione z podatku?
Jak mówi gazecie Alicja Borowska- Woźniak z biura rachunkowego ASCS-Consulting, firmy muszą wiedzieć, czy mają odkładać na podatek i nie mogą być w ciągłym zawieszeniu.
"Chodzi o wsparcie z tarczy finansowej 1.0. Na utrzymanie biznesu w czasie epidemii koronawirusa firmy dostały z Polskiego Funduszu Rozwoju ponad 60 mld zł. Teraz subwencje są umarzane. Z przepisów wynika jednak, że od umorzonej kwoty trzeba zapłacić podatek: PIT albo CIT, zależnie od formy biznesu (z reguły to 19 proc.)" - czytamy.
Dodano, że Ministerstwo Finansów już rok temu zapowiadało, że pracuje nad korzystnym dla przedsiębiorców rozwiązaniem tej kwestii, jednak decyzji ciągle nie ma.
Polski Fundusz Rozwoju poinformował 'Rzeczpospolitą', że pierwsze decyzje o umorzeniach subwencji z tarczy finansowej 1.0 zostały przesunięte z maja na czerwiec.
"Dzięki temu firmy zapłacą podatek dopiero w lipcu. Nadzieję na ulgę daje im rządowa aktualizacja programu konwergencji, zawierająca m.in. główne cele polityki gospodarczej. Jest w niej informacja o planowanym zwolnieniu umorzonych subwencji z Polskiego Funduszu Rozwoju od PIT/CIT. Eksperci podkreślają jednak, że zapisy w aktualizacji nie są podstawą do tego, aby nie płacić fiskusowi. Potrzebny jest wyraźny przepis" - wyjaśnia dziennik.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock