Pomoc tak naprawdę trafia do banków przejmujących - tak przedstawiciele SKOK-ów mówią o funduszach płynących z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego do klientów upadających kas. Spółdzielcze kasy odpowiadają też na zarzuty sektora bankowego i pomysł, żeby kasy zostały wyłączone z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Od 2014 roku upadło dziesięć SKOK-ów, a fundusz ich klientom wypłacił do tej pory prawie 4,2 miliardy złotych.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny gwarantuje depozyty zgromadzone w bankach i SKOK-ach, i odpowiada za przeprowadzanie przymusowej restrukturyzacji instytucji finansowych zagrożonych bankructwem. Fundusz jest zasilany składkami wnoszonymi kwartalnie przez banki i kasy. BFG w przypadku upadłości banku lub SKOK-u wypłaca klientom depozyty do wysokości 100 tysięcy euro.
Zmarnowane pieniądze?
Kasa Krajowa zorganizowała w czwartek konferencję prasową m.in. z uwagi na niedawne postulaty środowiska bankowego.
"Środki wypłacone przez BFG na poczet zwrotu depozytów członków spółdzielczych kas, które zostały postawione w stan upadłości nie są środkami straconymi. BFG staje się de facto wierzycielem masy upadłościowej i za pośrednictwem działań prowadzonych przez syndyków odzyska znaczną część wypłaconych środków. Wiele pożyczek i kredytów udzielanych było na 5 lat i co najmniej tyle czasu trzeba na ich spłatę. Ale będą one spłacane, a środki wracają do BFG" - napisano w oświadczeniu wydanym po konferencji.
Matusik przypominał, że również SKOK-i wpłacają składki do BFG. - Zostaliśmy włączeni do tego systemu 5 lat temu, i płacimy składki w wysokości przewidzianej przez prawo - oceniał Matusik.
Ile na pomoc?
- Jak do tej pory BFG przeznaczył na wypłatę gwarantowanych depozytów w SKOK-ach 4,165 mld złotych. Z tego na sam SKOK Wołomin, który został okradziony, przeznaczona została kwota 2,2 mld zł. Więc jeśli oddzielimy ten szczególny przypadek, we wszystkich pozostałych wypłaty wynosiły 1,960 mld - wyliczał na konferencji Rafał Matusiak, prezes Krajowej Kasy.
Prezes odniósł się do pozostałych 1,9 mld. - Jeżeli zestawimy tę kwotę z tym, że syndycy odzyskali już ponad 0,5 mld w gotówce, to okazuje się, że prawie 1/4 środków została już odzyskana - kontynuował.
O wypłaty z BGF na upadające SKOK- i był też pytany w czwartek senator Grzegorz Michał Bierecki, jeden z twórców systemu kas. Jak powiedział, informacja, że gwarancję sięgnęły 4,2 mld złotych, są nieprawdziwe.
SKOK- i żądają zmian
Przedstawiciele spółdzielczych kas za niestabilną sytuacje tego sektora winią obciążają polityków wprowadzających obowiązujące regulacje prawne z 2012 roku. "SKOK-i dołączyły do BFG na podstawie odpowiednich przepisów - ustawy, z którą stali politycy PO i PSL- u" - napisano w komunikacie. Jak podano, "do czasu wejścia w życie ustawy, przez 20 lat nie doszło w sektorze SKOK do upadłości".
Matusiak wyjaśniał, że objęcie kas gwarancjami BFG wynika z ustawy z 2012 roku, uchwalonej przez koalicje PO-PSL, która, jak mówił, stała się zarazem "źródłem problemów, w których znalazł się sektor". Ustawa narzuciła bowiem na kasy restrykcyjne normy, bez żadnych okresów przejściowych. Kasy np. z dnia na dzień musiały tworzyć dodatkowe rezerwy na kredyty przeterminowane, przeszacowane w dół zostały też ich zasoby finansowe. - Zmiany trzeba wprowadzać w taki sposób, by instytucja miała chociaż cień szansy, by się do nich dostosować - przekonywał Matusiak. - W przypadku tamtej ustawy i związanych z nią rozporządzeń tak nie było - dodał.
Jak było?
Do 2012 roku funkcje nadzorcze wobec SKOK-ów pełniła wyłącznie Krajowa Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa.
Od października 2012 roku spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe działają pod nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego. Od tej chwili KNF, dokonała szeregu działań o charakterze nadzorczym, w tym inspekcji w poszczególnych SKOK-ach.
- Ustawa została wprowadzona pod hasłami stabilności i bezpieczeństwa w sektorze kas.(...) Jednak narzucono nam nowe rygory i od razu zaczęto nas z nich rozliczać - mówił Matusik. - Trudno nie zgodzić się z tezą, że próbowano nas tym zmarginalizować albo zupełnie wymazać SKOK-i z mapy Polski - ocenił Matusiak.
- Apelujemy do polityków o naprawienie ustawy o SKOK-ach, aby była bardziej adekwatna do specyfiki kas - mówił Matusiak w czwartek.
Banki nie chcą płacić
Na wtorkowej konferencji prasowej szefowie Związku Banków Polskich poinformowali, że ZBP wystąpił do Ministerstwa Finansów i Komitetu Stabilności Finansowej o zmianę sposobu finansowania procesu upadłościowego i wypłaty gwarantowanych depozytów, zgromadzonych w SKOK-ach.
- Uważamy (...) kontynuowanie sytuacji, że banki i ich klienci mają ponosić koszty takich zdarzeń za niesprawiedliwe, nieuzasadnione i osłabiające zdolności banków do finansowania gospodarki - mówił prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz. - Czas na zmianę tego systemu, tak dalej być nie może - zaakcentował.
- Banki nie chcą więcej płacić na SKOK-i - podkreślał także wiceprezes ZBP Jerzy Bańka.
Wicepremier o SKOK- ach
W obronie spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych stanął wicepremier Mateusz Morawiecki. - SKOK-i są trudne w zarządzaniu ze względu na to, że w ogóle udzielanie kredytów to jest coś takiego jak medycyna albo marketing - powiedział w czwartek w programie "Jeden na jeden" w TVN24. Jednak jak dodał "tego typu instytucje finansowe są potrzebne".
Pytany dlaczego jest przeciwny wyłączaniu SKOK- ów i banków spółdzielczych z BFG, odpowiadał: - Banki, zwłaszcza te, które w latach 2002-2008 szczodrze udzielały kredytów we frankach szwajcarskich i budowały wielkie portfele w tych kredytach, powinny uderzyć się w pierś. Widzą źdźbło w oku swojego brata, a nie widzą belki w swoim oku - stwierdził.
Pytany o inne rozwiązanie tej sprawy powiedział, że w tej kwestii polega na "Komisji Nadzoru Finansowego, która nadzoruje cały sektor".
Autor: ps/gry / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, Shutterstock