Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego poinformował, że w czwartek zacznie akcję protestacyjną. W przypadku, gdy nie da ona rezultatu, możliwy jest strajk ostrzegawczy. Protest będzie polegał na skrupulatnym i nieśpiesznym wypełnianiu procedur przez personel, który walczy o wyższe płace. LOT zapewnił, że mimo protestu rejsy będą odbywać się zgodnie z rozkładem.
Związkowcy żądają przywrócenia zasad wynagradzania z 2010 r., podniesienia płacy zasadniczej i zwiększenia udziału składników stałych w wynagrodzeniu. Przewodniczący zarządu związku Grzegorz Włodek wyjaśnił PAP, że rozpoczynająca się w czwartek akcja protestacyjna polegać będzie na szczególnie skrupulatnym wypełnianiu procedur przez personel pokładowy.
Skrupulatnie i bez pośpiechu
- Personel bardzo skrupulatnie i bez pośpiechu będzie wykonywać czynności przedstartowe, w trakcie lotu i po lądowaniu, a jest tego dość dużo. Przykładowo w tej chwili niektóre elementy przygotowania samolotu do startu robimy w obecności służb sprzątających (...). W trakcie protestu wykonywać te czynności bez obecności innych służb - zapowiedział. Związkowcy zwrócili uwagę, że od końca listopada 2013 r., w wyniku obniżenia wynagrodzeń personelu pokładowego i pilotów, wszystkie związki zawodowe działające w PLL LOT SA pozostają w sporze zbiorowym z zarządem spółki. "W październiku 2013 r. zarząd PLL LOT SA uchylił dotychczasowy regulamin wynagradzania i narzucił nowe zasady, które nie zostały poddane procedurze uzgodnień ze związkami zawodowymi. Skutkowało to obniżeniem wynagrodzeń personelu pokładowego i pilotów o ok. 30 proc. Przypomnijmy, że personel pokładowy należy do najniżej uposażonych grup zawodowych w PLL LOT SA" - czytamy w związkowym komunikacie. Zdaniem związku spółka od dwóch lat przeciąga spór zbiorowy, a prowadzone od początku stycznia ub.r. mediacje nie przynoszą postępu. Związek twierdzi też, że w połowie 2014 r. zarząd LOT podniósł swoje wynagrodzenia i poszerzył skład, "zwiększając tym samym swoje koszty". "Wcześniej obniżył zarobki personelu pokładowego i pilotów, motywując to koniecznością cięcia wydatków. Naszym zdaniem takie działanie jest nieuzasadnione i nieetyczne" - zaznaczono w związkowym piśmie. Włodek dodał, że jeśli akcja protestacyjna nie przyniesie skutku, na 19 listopada planowany jest dwugodzinny strajk ostrzegawczy, w czasie którego pracownicy zrzeszeni w związku nie będą wykonywać pracy. "Bardzo bym chciał, aby do tego strajku ostrzegawczego nie doszło, ale jest to uzależnione od tego, jak będą wyglądały rozmowy" - powiedział.
LOT: decyzja o strajku "niezrozumiała"
P.o. rzecznika prasowego LOT Adrian Kubicki w piśmie przesłanym PAP podkreślił, że "nagła decyzja o planowanej od 5 listopada akcji protestacyjnej niektórych członków personelu pokładowego, jak również o planowanym na 19 listopada strajku ostrzegawczym jest niezrozumiała". - Jest nam tym bardziej przykro, że akcja zapowiedziana została mimo prowadzonych ze związkami zawodowymi rozmów. Trwające negocjacje są bardzo intensywne i owocują bardzo konkretnymi propozycjami zbudowania nowego regulaminu wynagradzania, który w sposób realny mógłby wyjść naprzeciw oczekiwaniom zarówno strony społecznej, jak i zarządu spółki - dodał. Przewoźnik liczy, że związek ostatecznie zrezygnuje z akcji protestacyjnej, a "przynajmniej maksymalnie ograniczy ewentualne niedogodności dla naszych pasażerów".
-Zapewniamy jednocześnie, że w przypadku protestu +włoskiego+, zaplanowanego od 5 listopada, rejsy będą odbywać się zgodnie z rozkładem - podkreślił Kubicki. Rzecznik dodał, że rozmowy ze wszystkimi związkami zawodowymi będą kontynuowane. Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego zrzesza stewardów, stewardesy i część pilotów.
Autor: ag
Źródło zdjęcia głównego: lot.com