Prawie pół miliona bonów turystycznych wciąż jest nieaktywnych. - Ludzie wiedzą, że są rzeczy ważniejsze niż korzystanie z bonów turystycznych i wyjazdy na wakacje - wytłumaczył w rozmowie z TVN24 Biznes prof. Henryk Domański, socjolog, były dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Dodał, że ludzie chcą pieniędzy. - Zależy im na uzyskaniu zasobów materialnych, które pozwalają normalnie żyć. Dopiero później myślą o tym, jak spędzać wolny czas - wyjaśnił. 31 marca upływa termin na pobranie bonu turystycznego uprawniającego do dofinansowania do wypoczynku dziecka.
Program Polski Bon Turystyczny (PBT) wystartował 1 sierpnia 2020 roku. Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że z przekazanych do tej pory około 4,2 mln przyznanych bonów aktywowano ponad 3,7 mln. To oznacza, że około pół miliona bonów jest nieaktywnych.
Bon turystyczny to jednorazowe świadczenie w wysokości 500 zł na jedno dziecko, a w przypadku dziecka z niepełnosprawnością - 1000 zł. Można nimi płacić za usługi hotelarskie lub imprezy turystyczne w Polsce tylko do końca marca 2023 r. Jednocześnie bonem można opłacić także zaliczkę na zaplanowany wypoczynek po tej dacie.
Dlaczego tyle bonów wciąż jest nieaktywnych?
Prof. Henryk Domański, socjolog, były dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, pytany, dlaczego Polacy nie zrealizowali aż pół miliona bonów, odpowiedział, że "ludzie wiedzą, że są rzeczy ważniejsze niż korzystanie z bonów turystycznych i wyjazdy na wakacje".
- Wydatki na wakacje zmniejszyły się od 2020 roku. Około 30 procent respondentów deklarowało przez ostatnie kilkanaście lat, że wyjeżdża na wakacje, a ten odsetek z każdym rokiem spada - przekazał w rozmowie z TVN24 Biznes.
Wyjaśnił, że wcześniej powodem tej sytuacji była obawa przed pandemią, a teraz doszedł czynnik wysokiej inflacji.
- W badaniach CBOS pytano respondentów, dlaczego nie wyjeżdżają na wakacje. Największy odsetek, 28 procent, wskazywał na odpowiedź, że nie mają pieniędzy. Pieniądze są najważniejszym czynnikiem branym pod uwagę - zaznaczył socjolog.
Wytłumaczył, że przede wszystkim "ludzie chcą pieniędzy". - Zależy im na uzyskaniu zasobów materialnych, które pozwalają normalnie żyć. Dopiero później myślą o tym, jak spędzać wolny czas - podkreślił.
Wykluczenie cyfrowe: wstydzą się zapytać urząd czy sąsiada
Były dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk zwrócił również uwagę na wykluczenie cyfrowe i dostęp do wiedzy.
- Zastawiam się także, czy wiedza o bonach dociera do wszystkich osób. Mimo publikacji w mediach nie jestem przekonany, czy informacje docierają do wszystkich. Wiedzą o bonach pewnie ci, którzy się lokują na wyższych piętrach hierarchii społecznej, ale oni nie potrzebują tych bonów, bo wyjeżdżają na wakacje za granicę - stwierdził.
Dodał, że "dawna klasa robotnicza, klasy niższe czasami się wstydzą tego, że nie wiedzą o bonach lub nie umieją złożyć wniosku".
- Wstydzą się zapytać urząd czy sąsiada. Bony turystyczne to nie jest coś takiego, co dociera do wszystkich jak 500 plus. Do tego świadczenia ludzie się przyzwyczaili i nikt się tego nie wstydzi - podsumowuje prof. Henryk Domański.
Istotne są też atrakcje lokalne
Dr Piotr Kociszewski, specjalista od geografii turystycznej na Uniwersytecie Warszawskim, właściciel biura podróży, również wskazał na powody związane z budżetem domowym.
- Uprawnieni do korzystania z bonu turystycznego są wszyscy ci rodzice, którzy otrzymywali 500 plus, w momencie kiedy bony były wprowadzane. Różnica w stosunku do 500 plus jest taka, że 500 plus otrzymujemy na konto bankowe, a tutaj nie było możliwości wypłacenia pieniędzy. Bon to transfer w imieniu turysty do przedsiębiorstwa turystycznego - powiedział.
Jednocześnie podkreślił, że bonami turystycznymi można też płacić za konkretne atrakcje turystyczne. - To jest ostatni moment, żeby zobaczyć, jakie mamy lokalne atrakcje, za które można płacić bonami. Wątek lokalnych atrakcji i trend, że jesteśmy turystami we własnym mieście również jest istotny - zauważył.
Zaznaczył, że cały czas z bonów można skorzystać i nie trzeba planować wyjazdu do końca marca 2023 roku. - Tym bonem przecież można zrobić przedpłatę za usługi turystyczne realizowane na przykład w sezonie wakacyjnym czy przedpłatę za wycieczkę szkolną - wymienił.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: HAPPY_PICTURE/Shutterstock