Warszawa jest uznawana za wschodzącą gwiazdę na rynku nieruchomości biurowych w Europie Środkowo-Wschodniej - wskazuje wtorkowy "The Financial Times". Aby odnieść sukces w walce o nowych najemców, biura i deweloperzy muszą jednak oferować coś więcej niż tylko dobrą lokalizację i wnętrze. Wymagający są bowiem klienci z pokolenia tzw. millennialsów, którzy stanowią coraz większą siłę na rynek pracy.
Do ubiegłego roku, logo międzynarodowej firmy doradczej KPMG widniało na szczycie Warsaw Trade Tower - jednego z najwyższych budynków w stolicy. Świetna lokalizacja, prestiżowy wystrój i otwarty układ przez lata odpowiadał lokalnym potrzebom firmy. Dziś, loga już nie ma. W 2015 roku KPMG przeniosło swoje biuro 4 km na północ do nowiutkiego Gdański Business Centre.
KPMG stwierdziło, że to posunięcie to "nie tylko zmiana adresu, ale także krok w kierunku myślenia firmy o miejscu pracy". Rzeczywiście, jej warszawscy pracownicy po zmianach chwalą się posiadaniem nowych przestronnych kuchni, nowoczesnych sal konferencyjnych i dużym tarasem na dachu.
Przykład KPMG pokazuje coraz lepszą sytuację w Polsce, w której jest już 1,5 mln metrów kw. nowoczesnych powierzchni biurowych. Połowa z nich znajduje się w Warszawie, która jest uznawana za wschodzącą gwiazdę na rynku nieruchomości biurowych w Europie Środkowo-Wschodniej.
Zwrot ku millennialsom
"FT" podkreśla, że aby odnieść sukces w walce o nowych najemców, nowe biura i deweloperzy muszą zaoferować coś więcej niż tylko dobrą lokalizację i wnętrze. Coraz więcej firm konkuruje o najlepszych pracowników, chcąc przyciągnąć ich warunkami pracy innymi niż te znane z tradycyjnych biur.
Wielu polskich millennialsów, czyli osób urodzonych między 1980 a 1990 roku, podobnie jak ich zachodni odpowiednicy, ma bowiem inne podejście do kariery. Cenią pracę zespołową i kreatywność. Nie akceptują ścisłego hierarchicznego zarządzania oraz organizacji pracy.
Deweloperzy starają się wyjść na przeciw tym postawom. Choć na polskim rynku widzimy dopiero pierwsze ruchy w tym kierunku.
- Mniej formalne podejście do zarządzania czasem pracy, obecnie powszechne wśród nowoczesnych firm w Ameryce Północnej i Europie Zachodniej, jest nowym zjawiskiem w Europie Środkowej i Wschodniej - mówi Monika Rajska-Wolińska, partner zarządzający Colliers.
Wzorce zza oceanu
Firmy naśladują potentatów z Doliny Krzemowej: Google i Facebooka. Ich biura mają przestrzenie, które mają wspierać proces twórczy, jak choćby pokoje ze ścianami do pisania notatek, sale z konsolami do gier oraz przestronne kuchnie.
- Biuro ma wspierać kreatywność, rozmowy, pracę zespołową... Firmy zauważyły, że ich pracownicy są znacznie bardziej efektywni, jeśli nikt nie narzuca im, gdzie mają pracować - mówi w rozmowie z "FT" Ewelina Kałużna, dyrektorka Skanska Property Poland.
Firmy prześcigają się więc w pomysłach aranżacji biur, aby przyciągnąć najbardziej utalentowanych pracowników. Np. DocPlanner, warszawski start-up, który prowadzi platformę internetową łączącą lekarzy i pacjentów, dysponuje salą konferencyjną, z karetką, której syrena zaczyna wyć w razie problemów platformy. Z kolei pracownicy agencji reklamowej Dentsu korzystają w pracy ze zjeżdżalni i mają ścianę wykonaną z... mchu.
Do Berlina daleko
Ale Rajska-Wolińska mówi, że to tylko dodatki. - Często innowacje w miejscu pracy mylone są tylko z ładnym designem... Tymczasem biuro musi odzwierciedlać kulturę organizacji - mówi.
Sylwia Prędzińska, partner w Colliers, dodaje natomiast, że "nie chodzi o zmianę biura, ale o zmianę zachowań ludzkich". - Jeśli nie zmienimy mentalności i podejścia (pracowników - red.) będziemy mieć piękny budynek i piękny gabinet, który nie będzie funkcjonalny - dodaje.
Autor: mb / Źródło: The Financial Times
Źródło zdjęcia głównego: Stołeczne Biuro Turystyki