Ponad 6 miliardów złotych - tyle ma kosztować przedsiębiorstwa podwyżka płacy minimalnej w 2020 roku. Obywatele mają zaś zyskać 4,7 miliarda złotych - wynika z oceny skutków regulacji. W ocenie ministerstwa rodziny, wzrost kwoty minimalnego wynagrodzenia nie powinien negatywnie wpłynąć na rynek pracy w Polsce. Resort zaznaczył jednak, że zgodnie z teorią zbyt gwałtowne podwyżki płacy minimalnej mogą niekorzystnie oddziaływać na gospodarkę.
Rząd przyjął we wtorek projekt rozporządzenia, zgodnie z którym minimalne wynagrodzenie za pracę od 1 stycznia 2020 roku wyniesie 2600 złotych, co oznacza wzrost w stosunku do wysokości obowiązującej w tym roku o 15,6 procent. Minimalną stawkę godzinową ustalono na poziomie 17 złotych.
Płaca minimalna
Autorem przepisów jest ministerstwo rodziny, które w ocenie skutków regulacji, wskazało, że "można założyć, że w czasie wysokiej koniunktury oraz utrzymującego się wysokiego popytu na pracę, wzrost kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę do kwoty 2600 złotych nie powinien mieć negatywnego wpływu na rynek pracy w Polsce, w szczególności na poziom zatrudnienia oraz liczbę osób bezrobotnych". Ministerstwo zaznaczyło jednak, że "nie jest możliwe dokładne oszacowanie wpływu podniesienia płacy minimalnej, ponieważ na rynek pracy oddziałuje jednocześnie wiele innych czynników, w tym sytuacja gospodarcza zarówno w kraju, jak i za granicą".
Autorzy dokumentu wskazali, że według "teorii ogólnych" zbyt gwałtowne i niedostosowane do tempa wzrostu produktywności podniesienie minimalnego wynagrodzenia za pracę może niekorzystnie oddziaływać na gospodarkę, przyczyniając się do powstania ryzyka wystąpienia inflacji, spadku zatrudnienia lub wzrostu bezrobocia, w szczególności wśród osób o niskich kwalifikacjach.
"Jednocześnie podwyższenie minimalnego wynagrodzenia za pracę pozytywnie wpłynie na sytuację finansową gospodarstw domowych, podnosząc dochody pracowników" - dodano.
Problem dla firm
Inaczej ma się sytuacja w przypadku firm. "Odnośnie do funkcjonowania przedsiębiorstw i ich konkurencyjności, podwyższenie minimalnego wynagrodzenia za pracę może mieć wpływ na konkurencyjność tych podmiotów, które zatrudniają stosunkowo dużo osób otrzymujących wynagrodzenie w wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę, w szczególności, jeśli wynagrodzenia tych osób stanowią istotną część kosztów danego przedsiębiorstwa" - zaznaczyło ministerstwo.
Resort pracy wskazał jednak, że nie jest w stanie określić w jakich branżach i na których lokalnych rynkach pracy problem może być istotny. Ponadto - według MRPiPS - podwyższenie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz minimalnej stawki godzinowej dla określonych umów cywilnoprawnych może mieć wpływ na rynek zamówień publicznych. Jak wyjaśniono, "w szczególności na koszty realizacji umów, które przewidują wynagrodzenie dla wykonawców na poziomie minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz minimalnej stawki godzinowej".
Z oceny skutków regulacji wynika, że koszt podwyżki płacy minimalnej dla dużych firm w 2020 roku to 1,3 miliarda złotych, a dla małych i średnich przedsiębiorstw około 4,9 miliarda złotych. Według wyliczeń MRPiPS, na zwiększeniu płacy minimalnej obywatele zyskają w 2020 roku 4,7 miliarda złotych. Wzrost płacy minimalnej ma objąć około 1,6 miliona osób.
"Powinna systematycznie rosnąć"
Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz powiedziała w piątek, że płaca minimalna powinna systematycznie rosnąć.
- Kiedy w 2015 roku rozpoczynaliśmy pracę rządu obozu Zjednoczonej Prawicy, płaca minimalna wynosiła 1760 złotych brutto, dzisiaj to jest 2220 złotych brutto. Tę płacę pobiera dzisiaj w Polsce 1,5 miliona aktywnych zawodowo Polaków. Myślę, że zgodzimy się wszyscy co do tego, że za tę kwotę po prostu trudno w Polsce przeżyć, trudno zapłacić domowe rachunki, zapłacić za benzynę, czy zapewnić jakieś dodatkowe zajęcia dzieciom - mówiła w rozmowie z dziennikarzami.
Podczas konwencji programowej w Lublinie prezes PiS Jarosław Kaczyński przedstawił zapowiedź podniesienia pensji minimalnej do 4000 złotych w 2023 roku. - Zgadzam się z tą optyką, że powinniśmy dążyć do płacy minimalnej zaproponowanej na konwencji programowej. Trudno mi też sobie wyobrazić lepszy moment. Jesteśmy dzisiaj w takim momencie, kiedy wzrost gospodarczy w Polsce jest rekordowo wysoki - podkreśliła minister Emilewicz.
- Wydaje się, że ten impuls związany z płacą minimalną - impuls modernizacyjny, bo to ten podnoszący produktywność w firmach, nie jest złym pomysłem i myślę, że jest do udźwignięcia przez większość polskich firm - dodała.
Zdaniem minister będzie to "duże wyzwanie" dla firm z sektora usług, zatrudniających do 10 - 20 pracowników. - Ale myślę, że po to rozmawiamy, aby znaleźć rozwiązanie, które pozwoli tym najmniejszym podnieść płacę minimalną nie zwiększając kosztów pracy - powiedziała.
- Generalne założenie jest takie, że do 4 tysięcy złotych płacy minimalnej mamy dojść w kolejnej kadencji. Zobaczmy, jak ta podwyżka - i tak znacząca, na przyszły rok, 2600 brutto wpłynie na rynek. Kolejna propozycja będzie przedmiotem dyskusji na Radzie Dialogu Społecznego, będziemy o tym rozmawiać - zapewniła Emilewicz.
Autor: mb / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock