Ponad 2 mln złotych - tyle Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ma zapłacić Grażynie Piotrowskiej-Oliwie oraz Radosławowi Dudzińskiemu, którym według sądu należy się zaległa odprawa - podaje „Puls Biznesu”. Firma odwołała się od wyroku.
Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa oraz wiceprezes Radosław Dudziński stracili stanowiska w państwowej spółce w skutek afery z memorandum gazowym z 2013 roku. Rząd Donalda Tuska zarzucił im, że nie uprzedzili oni o zamiarze podpisania polsko-rosyjskiego memorandum gazowego. Sprawa trafiła do sądu.
Wyrok sądu
Jak podaje „Puls Biznesu” Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł, że PGNiG ma zapłacić zwolnionym menedżerom zaległe odprawy, czyli sześciomiesięczne wynagrodzenie. Oznacza to, że była prezes miałaby dostać 811,8 tys. zł, a były wiceprezes 738 tys. zł. Do tych kwot należy dodać jeszcze odsetki naliczane od 2013 roku, czyli kolejne 200-300 tys. zł dla każdego z menedżerów - wyliczył "PB". Wyrok jest nieprawomocny, więc ponad 2 mln zł spornej kwoty jeszcze poleży na kontach PGNiG. — W sprawie zostanie wniesiona apelacja — przekazało „PB” biuro prasowe PGNiG.
Kontrakt gazowy
Memorandum gazowe pomiędzy EuRoPol Gazem a Gazpromem ws. budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa podpisano na początku kwietnia 2013 roku. Następnego dnia po podpisaniu memorandum ówczesny premier Tusk mówił, że nic o tym nie wie. Minister skarbu Mikołaj Budzanowski oświadczył, że to jedynie porozumienie techniczne, a nie umowa, która zobowiązywałaby kogokolwiek do rozpoczęcia budowy. Natomiast ówczesny wicepremier Janusz Piechociński, który przebywał w Petersburgu, powiedział, że polski rząd czeka na szczegóły rosyjskiej propozycji, które mają być za pół roku, a potem zajmie stanowisko zgodne z interesami i bezpieczeństwem Polski, również w kontekście członkostwa w UE. W skutek tej decyzji stanowiska stracili Mikołaj Budzanowski, Grażyna Piotrowska-Oliwa oraz Radosław Dudziński.
Autor: msz/ms / Źródło: Puls Biznesu, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: pgnig.pl